Wierzyciele muszą mieć skuteczne narzędzia do odzyskiwania należnych im pieniędzy, ale nie można skreślać człowieka, który kiedyś popełnił błąd. To główna teza przyświecająca nowelizacji prawa upadłościowego, której projekt został właśnie opublikowany, a który na łamach DGP kilkukrotnie zapowiadaliśmy.



Obecnie art. 4914 ust. 1 ustawy – Prawo upadłościowe (t.j. Dz.U. z 2016 r. poz. 2171 ze zm.) stanowi, że sąd oddala wniosek o ogłoszenie upadłości konsumenckiej, jeśli dłużnik doprowadził do swojej niewypłacalności lub istotnie zwiększył jej stopień umyślnie lub wskutek rażącego niedbalstwa. Przykładowo więc na ogłoszenie upadłości nie ma szans osoba, która będąc już w poważnych tarapatach finansowych, brała kolejne pożyczki, choć wiedziała, że ich nie spłaci.
Zgodnie z projektem nowelizacji „upadłościowi grzesznicy” będą traktowani surowiej, ale z instytucji oddłużenia będą mogli skorzystać. Wbrew obiegowej opinii osoba, która ogłasza upadłość, musi spłacać swoje zobowiązania w ramach tzw. planu spłat. Sąd ustala, ile ktoś jest w stanie miesięcznie płacić, i oczekuje, że taką kwotę dłużnik będzie oddawał wierzycielom. I tak przez maksymalnie 36 miesięcy.
Po wejściu w życie nowych przepisów surowsze traktowanie tych, którzy doprowadzili do niewypłacalności wskutek rażącego niedbalstwa lub umyślnie, będzie polegało na tym, że plan spłaty wierzycieli będzie ustalany na czas nie krótszy niż 36 miesięcy i nie dłuższy niż 84 miesiące. Czyli „grzeszni” dłużnicy będą spłacali swe zobowiązania dłużej, a co za tym idzie – więcej.
Na nowych regulacjach skorzystają też osoby ciężko doświadczone przez los. W ustawie znajdzie się przepis stanowiący, że jeśli osobista sytuacja upadłego w oczywisty sposób wskazuje, że jest on trwale niezdolny do dokonywania jakichkolwiek spłat, zawsze powinno nastąpić umorzenie zobowiązań niezależnie od tego, czy upadły przyczynił się do swej niewypłacalności, czy nie.
Zadowolone powinny być osoby prowadzące jednoosobową działalność gospodarczą. Obecnie upadają na zasadach, które obowiązują największe korporacje. Niebawem ogłoszą upadłość tak jak konsumenci.
– Sprzedawca warzyw nie staje się wcale profesjonalistą w obrocie z samego faktu zarejestrowania działalności. A przedsiębiorcy, nawet najdrobniejsi, ponoszą z reguły o wiele większe ryzyko gospodarcze niż pracujący na etacie. Ryzykują zaś najczęściej majątkiem nie tylko swoim, lecz także całej rodziny – tłumaczy potrzebę zrównania sytuacji konsumentów i samozatrudnionych wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł.
Dzięki temu rozwiązaniu drobni przedsiębiorcy będą chronieni przed bezdomnością oraz będą mogli w szczególnych wypadkach ogłosić upadłość bez ustalenia planu spłat.
Wreszcie, skorzystają emeryci i renciści. Dotychczas upadli emeryci byli traktowani gorzej niż ktokolwiek inny. Wielu syndyków i sędziów przyjęło niekorzystną interpretację przepisów (przede wszystkim art. 63 prawa upadłościowego), zgodnie z którą maksymalny limit 25 proc. potrącenia ze świadczenia dotyczy tylko postępowań egzekucyjnych, a nie upadłościowych. W przypadku tych ostatnich odebrać można aż połowę świadczenia. W efekcie ludzie zostawali z kwotami rzędu 500 zł miesięcznie na życie.
Projekt nowelizacji przewiduje, że kwota uprawniająca do uzyskania świadczeń z pomocy społecznej będzie, niezależnie od podstawy prawnej, wyłączona z masy upadłościowej osoby fizycznej. Czyli ogłaszający upadłość emeryt nadal będzie miał mało środków na życie, ale nie dojdzie do sytuacji, w której będzie pozbawiony choćby minimum socjalnego.
Ministerstwo Sprawiedliwości chce, by przepisy weszły w życie po upływie trzech miesięcy od dnia ich ogłoszenia. W sprawach, w których przed dniem wejścia w życie ustawy wpłynie wniosek o ogłoszenie upadłości, stosowane będą przepisy dotychczasowe.
Etap legislacyjny
Projekt przekazany do konsultacji