Nawet profesjonalnemu prawnikowi można zakazać występowania przed sądem we własnej obronie – stwierdziła Wielka Izba Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.

10 lat temu doświadczony portugalski adwokat Carlos Correia de Matos stracił nad sobą panowanie w procesie, który szedł nie po jego myśli. Swoją wściekłość rozładował na sędzim orzekającym w sprawie, określając jego decyzje jako niegodne przedstawiciela tak szacownego zawodu, a także zarzucając mu kłamstwo. W odpowiedzi obrażony sędzia złożył doniesienie do prokuratury, w którym oskarżył adwokata o zniewagę.
Prawnik od razu zapowiedział, że zamierza się samodzielnie bronić przed sądem. Ten nie wyraził jednak na to zgody, tłumacząc, że w postępowaniu karnym jest to niedopuszczalne: nawet profesjonalny pełnomocnik musi sobie znaleźć obrońcę. Adwokat próbował odwoływać się od tego rozstrzygnięcia, ale ostatecznie nawet Trybunał Konstytucyjny uznał, że nie ma racji, a orzecznictwo w tej kwestii jest jednoznaczne. Prawnikowi nie pozostało więc nic innego, jak tylko złożyć skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Zarzucił w niej portugalskim władzom, że naruszyły konwencję, zabraniając mu występować przed sądem we własnej sprawie. Zgodnie z art. 6 ust. 3 lit. c) każdy oskarżony ma bowiem prawo bronić się osobiście.
Trybunał strasburski podkreślił, że krajowe przepisy o przymusie adwokackim w postępowaniu karnym opierają się na przekonaniu, że oskarżony będzie miał zapewnioną skuteczniejszą obronę, jeśli poprowadzi ją profesjonalista, który nie jest emocjonalnie zaangażowany w sprawę.
Zdaniem Wielkiej Izby ETPC nawet prawnik należący do palestry może nie być w stanie należycie wykonywać swojej pracy, kiedy prokuratorskie zarzuty dotykają go osobiście. Co gorsza, pozwany przez sędziego adwokat nie miał nieposzlakowanej opinii. Wręcz przeciwnie, kilka lat wcześniej zawieszono mu uprawnienia za łączenie obowiązków z pracą audytora (mimo to nadal prowadził kancelarię). W tych okolicznościach trudno oczekiwać od niego chłodnego podejścia potrzebnego, by skutecznie się bronić.
Jak przypomniała Wielka Izba ETPC, państwa mają margines swobody, jeśli chodzi o to jakimi środkami zagwarantować oskarżonemu bezstronny proces respektujący zasadę równości broni. A przymus adwokacki w postępowaniu karnym jest jednym z nich. Dlatego ostatecznie trybunał uznał, że wymóg profesjonalnej reprezentacji nie naruszył w badanej sprawie prawa do rzetelnego procesu sądowego.
Wyrok ten przeszedł jednak zaledwie o włos (dziewięciu sędziów było „za”, ośmiu – „przeciw”). Sędziowie, którzy mieli odmienną opinię, w swoich zdaniach odrębnych przekonywali, że ograniczanie prawa oskarżonych do samodzielnej obrony jest niezgodne z konwencją, zwłaszcza że nie ma żadnej gwarancji, że adwokat z zewnątrz będzie lepszym obrońcą niż sam oskarżony.
W postępowaniu karnym nawet profesjonalny pełnomocnik musi sobie znaleźć obrońcę.
ORZECZNICTWO
Wyrok Wielkiej Izby ETPC z 4 kwietnia 2018 r. w sprawie Carlos Correia de Matos przeciwko Portugalii (56402/12) www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia