Sporządzenie 47 uzasadnień orzeczeń w ciągu roku to nic szczególnego. Jest to przeciętnie około jednego uzasadnienia tygodniowo, co trudno uznać za nadmierne obciążenie pracą.
Rafał Puchalski, sędzia / Dziennik Gazeta Prawna



Sprawa dotyczyła sędziego sądu rejonowego. W jednej sprawie karnej sporządził uzasadnienie wyroku dopiero po 10 miesiącach i 22 dniach. Pełnomocnik strony złożył skargę na przewlekłość postępowania, co skończyło się zasądzeniem 2 tys. zł na rzecz skarżącego od Skarbu Państwa. W innej sprawie z uwagi na zwłokę w sporządzeniu uzasadnienia doszło do przedawnienia i postępowanie umorzono. Sędziemu wytknięto opóźnienie w jeszcze 16 uzasadnieniach wyroków wydanych w sprawach karnych i o wykroczenia, przy czym zwłoka wynosiła w niektórych nawet rok. Ponadto – mimo odroczenia sporządzenia uzasadnienia na czas do siedmiu dni – nie sporządził terminowo uzasadnień 23 postanowień, a zwłoka wynosiła tu w większości spraw nawet kilkanaście miesięcy.
Są̨d apelacyjny wymierzył sędziemu karę dyscyplinarną przeniesienia na inne stanowisko służbowe. Było to trzecie postępowanie przeciwko sędziemu w związku z przekraczaniem terminów sporządzania uzasadnień. A w tym samym wydziale orzekało troje sędziów i pozostali nie mieli takich problemów. Przewodnicząca wydziału wielokrotnie podejmowała czynności dyscyplinują̨ce orzecznika. Bez rezultatu. Sędzia stwierdził nawet, że nie będzie odpisywał przewodniczącej, gdyż woli przeznaczyć ten czas na nadrabianie zaległości. Dopiero wizytacja oraz postępowanie dyscyplinarne spowodowały, że sukcesywnie nadrobił zaległości.
Z uwagi na zgłaszane przez sędziego dolegliwości natury psychicznej sąd dyscyplinarny przeprowadził dowód z opinii biegłych lekarzy psychiatrów. Ci stwierdzili zaburzenia adaptacyjne typu depresyjnego. Sędzia wyjaśnił, że przyczyną jego zawinienia była właśnie rozwijająca się depresja. Sąd ukarał jednak sędziego, gdyż uznał, że obraza przepisów była rażąca, bowiem naruszała istotne interesy stron postępowania. Znaczenie miały wcześniejsze kary dyscyplinarne, które nie doprowadziły do zmiany podejścia do obowiązków służbowych.
Odwołania wnieśli obwiniony i minister sprawiedliwości, który domagał się złożenia sędziego z urzędu. Sędzia wystąpił o odstąpienie od wymierzenia kary. „Kara sprawiedliwa dla lenia nie jest karą sprawiedliwą dla osoby chorej” – wskazywał. Do depresji miało się przyczynić pierwsze postępowanie dyscyplinarne oraz nierówny podział obowiązków w wydziale.
Uzasadnienie
Sąd Najwyższy uchylił zaskarżony wyrok i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania (wyrok z 26 kwietnia 2017 r., sygn. akt SNO 6/17). Wskazał, że podstawową kwestią niewyjaśnioną dostatecznie przez sąd dyscyplinarny I instancji z punktu widzenia możliwości przypisania winy oraz ustalenia stopnia zawinienia, a także orzeczenia adekwatnej kary, jest stan psychiczny sędziego w okresie objętym zarzutami. Przedmiotem dowodu z opinii biegłych miało być przede wszystkim zbadanie stanu zdrowia psychicznego obwinionego w kontekście możliwości udziału w postępowaniu dyscyplinarnym i prowadzenia samodzielnej obrony. Biegli stwierdzili w końcowych wnioskach, że w czasie zarzucanych mu przewinień badany miał zachowaną pełną poczytalność.
Sąd apelacyjny odniósł się do opinii w jednym akapicie, stwierdzając, że miał na względzie, iż co prawda obwiniony nie cierpi na depresję, lecz biegli stwierdzili u niego zaburzenia adaptacyjne typu depresyjnego. Jest prawdopodobne, że objawy występowały na długo przed podjęciem specjalistycznego leczenia. SN stwierdził, że stan psychiczny sędziego mógł mieć wpływ na efektywność jego pracy, a opinia biegłych nie została wystarczająco wnikliwie rozważona. Konieczne będzie zatem albo uzupełnienie dotychczasowej opinii sądowo-psychiatrycznej, albo powołanie nowych biegłych lekarzy psychiatrów. Materiał dowodowy powinien zostać uzupełniony w kierunku jednoznacznego stwierdzenia, czy ewentualne zaburzenia psychiczne obwinionego sędziego w okresie objętym obecnym postępowaniem dyscyplinarnym mogły w istotny sposób wpływać na sposób wykonywania przez niego obowiązków służbowych.
SN wskazał, że nie można podzielić argumentów skarżącego, że jako okoliczność łagodząca należało potraktować to, że okres powstawania nowych zaległości (objętych zarzutami w obecnym postępowaniu) był jednocześnie okresem wychodzenia z zaległości ujętych w poprzednim postępowaniu, w związku z czym należy uwzględnić, że obwiniony sędzia miał obowiązek sporządzić w 2014 r. nie tylko 27 uzasadnień orzeczeń w sprawach zakończonych w 2014 r., lecz także 20 wcześniejszych uzasadnień w sprawach zakończonych jeszcze w 2013 r. Nawet jeżeli w 2014 r. na obwinionym spoczywał obowiązek sporządzenia 47 uzasadnień (27 uzasadnień bieżących i 20 uzasadnień z poprzedniego roku), to nadal stanowiło to przeciętnie jedynie około jednego uzasadnienia tygodniowo, co nie może być w żaden sposób uznane za nadmierne obciążenie. W orzecznictwie przyjmuje się, że nadmiar obowiązków i przeciążenie wynikające z rosnącego wpływu spraw i powstających zaległości nie wyłączają zawinienia sędziego. Nadmiar obowiązków może natomiast mieć znaczenie dla ustalenia stopnia zawinienia.
KOMENTARZ
Decyzja Sądu Najwyższego jest przykładem zbędnego uchylenia się od merytorycznej oceny stopnia zawinienia sędziego i jest niestety dowodem na konieczność zmian legislacyjnych w postępowaniach dyscyplinarnych.
Bezsprzecznie nadmiar obowiązków nałożonych na sędziego i praca ponad normę zwiększa prawdopodobieństwo wydania rozstrzygnięcia wadliwego, co osłabia autorytet i wizerunek wymiaru sprawiedliwości oraz stwarza bezpośrednie zagrożenie dla niezawisłości sędziego. Należy jednak pamiętać, że jego służba wymaga wyjątkowych predyspozycji i zaangażowania, a normy gwarancyjne nie mogą pozostawać w oderwaniu od oceny samej pracy sędziego.
W opisywanym przypadku sąd dyscyplinarny podkreślił, jakie znaczenie dla wymiaru kary miała uprzednia karalność dyscyplinarna sędziego, która nie wywołała u niego żadnych refleksji i nie doprowadziła do zmiany podejścia do obowiązków służbowych. Było to już trzecie postępowanie dyscyplinarne, które dotyczyło nieterminowego sporządzania przez niego uzasadnień, a bezsprzecznie wielomiesięczne opóźnienia mają fundamentalne znaczenie dla stron postępowań sądowych.
Trudno jest mi się zgodzić z motywami SN, albowiem opinia biegłych lekarzy psychiatrów była w mojej ocenie jednoznaczna. Byłbym w stanie je zaakceptować, gdyby było to pierwsze postępowanie dyscyplinarne sędziego. Wydaje się oczywiste, że ewentualna konieczność pomocy lekarskiej lub psychologicznej musiała być przedmiotem oceny podczas wcześniejszych postępowań, a powoływanie się na opisane stany depresyjne dopiero w tej sprawie budzi tylko jedno skojarzenie: wskazania zawarte w uzasadnieniu miały na celu jedynie przedłużanie postępowania.