Aktualnie Sąd Najwyższy bada zagadnienie dotyczące przyznawania kosztów pomocy prawnej udzielanej z urzędu w sytuacji, w której udział pełnomocnika w sprawie nie był znaczący. Być może rozstrzygając ten problem, pochyli się przy okazji nad znaczeniem pojęciem „prowadzenie sprawy” - piszą adw. Lucyna Staniszewska i apl. adw. Marta Hermanowicz z kancelarii FILIPIAKBABICZ.
Profesjonalni pełnomocnicy prowadzą różne sprawy, nie zastanawiając się co pojęcie „prowadzenie sprawy” właściwie oznacza. Wydawałoby się, że intuicyjnie każdy doskonale rozumie znaczenie tego terminu, jednak w momencie kiedy próbujemy go zdefiniować i ustalić jaki zbiór czynności wchodzi w zakres tego określenia oraz jaka jest granica pomiędzy nim a np. udzieleniem porady prawnej, okazuje się, że napotykamy problemy.
Ale czy warto definiować to pojęcie? Może intuicyjne rozumienie jest w zupełności wystarczające? Otóż okazuje się, że w praktyce zdarzają się sytuacje, kiedy potrzebne jest jasne określenie, czy dany pełnomocnik prowadził określoną sprawę, czy też nie. Przede wszystkim kodeksy etyki zarówno adwokatów, jak i radców prawnych wprowadzają zakazy w tym zakresie. Ponadto, kwestia faktycznego prowadzenia sprawy istotna jest także w chwili przyznawania przez sąd wynagrodzenia za pomoc prawną udzieloną z urzędu. Dlatego też warto poczynić próbę zdefiniowania tego terminu.
Na wstępie warto pochylić się nad słownikową definicją. Zgodnie z językowym znaczeniem słowa „prowadzić” oznacza m.in. „zarządzać czymś, zajmować się czymś” (Uniwersalny słownik języka polskiego PWN, red. Stanisław Dubisz, Warszawa 2003, tom 3, s. 596). Ta ogólna definicja jest zgodna z intuicyjnym rozumieniem tego pojęcia o które nam chodzi, jednak nadal niewiele wyjaśnia.
Etyka zawodowa zabrania adwokatom prowadzenia spraw dotyczących ich samych, z uwagi na wymóg zachowania należytego obiektywizmu i dystansu ( par. 21 Zbioru Zasad Etyki Adwokackiej i Godności Zawodu). Zakaz ten oznacza, że mecenas nie może w takich przypadkach być pełnomocnikiem lub obrońcą (J. Naumann, Zbiór Zasad Etyki Adwokackiej i Godności Zawodu. Komentarz, Warszawa 2012, s. 235-238). Oznaczałoby to, że prowadzenie sprawy wiąże się z nawiązaniem stosunku pełnomocnictwa lub stosunku obrończego, zatem udzielenie samej porady prawnej nie powinno wchodzić w zakres spornej definicji. Podobnie kodeksowe „podjęcie się prowadzenia sprawy” wiązane jest z uzyskaniem pełnomocnictwa (par. 45 Zbioru Zasad Etyki Adwokackiej i Godności Zawodu; J. Naumann, Zbiór Zasad..., s. 401-404). Art. 28 kodeksu etyki radcy prawnego mówi zaś wprost o zakazie „bycia pełnomocnikiem lub obrońcą” klientów, których interesy są sprzeczne.
Z kolei w kodeksie etyki radcy prawnego zakazuje się „udzielania pomocy prawnej” jeżeli radca występował wcześniej w sprawie jako przedstawiciel organów władzy publicznej, arbiter, mediator, biegły, świadek lub jeśli dotyczy ona osoby blisko z nim związanej - rodzinnie, czy zawodowo (art. 27 kodeksu etyki radcy prawnego). Tym samym zakaz ten ma szerszy zakres, albowiem obejmuje udzielanie jakiejkolwiek pomocy prawnej.
Za niedopuszczalne uznaje się również prowadzenie spraw, w których występuje lub może wystąpić konflikt interesów. W tym zakresie obydwa kodeksy etyki rozróżniają pojęcia „prowadzenia sprawy”, „udzielania pomocy prawnej”, „doradzania”. Jednakże rozróżnienie to nie nakreśla jasno granicy pomiędzy prowadzeniem sprawy, a świadczeniem pomocy prawnej. Z uwagi jednak na konstrukcję tych przepisów stwierdzić można, że „prowadzenie sprawy” to coś więcej niż udzielenie pomocy prawnej, czy doradzenie klientowi.
W praktyce sądy analizują sporne zagadnienie rozpoznając wnioski o przyznanie kosztów zastępstwa prawnego. Dla przykładu można wskazać na postanowienie SN z 13 listopada 1970 roku, w którym Sąd Najwyższy wskazał, że „jednostki gospodarki uspołecznionej mogą dochodzić zwrotu kosztów postępowania według przepisów o wynagrodzeniu adwokata, jeżeli w postępowaniu przed sądem (lub przed państwowym biurem notarialnym) są przez radcę prawnego reprezentowane, tzn. gdy radca prawny w ich imieniu w postępowaniu działa” (II CZ 193/70). W innym orzeczeniu SN podkreślił, że „przedsiębiorstwu, w imieniu którego radca prawny podpisał pozew i złożył pełnomocnictwo, przysługuje wynagrodzenie za prowadzenie sprawy w wysokości przewidzianej w taryfie o wynagrodzenie adwokatów. Okoliczność, że radca ten nie występował przed sądem i nie składał dalszych pism procesowych, może mieć wpływ na wysokość przyznanego wynagrodzenia” (uchwała SN z 30 września 1971 r., III CZP 60/71,). Tym samym Sąd Najwyższy uznaje, że działaniem w sprawie (a zatem prowadzeniem jej) jest już samo podpisanie pisma inicjującego postępowanie.
Podobnie wskazują wojewódzkie sądy administracyjne rozpoznające wnioski o przyznanie kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu. Prowadzenie sprawy rozpoczyna się wraz z wyznaczeniem danej osoby jako pełnomocnika z urzędu, jednakże wynagrodzenie powinno być adekwatne do nakładu jego pracy, a w szczególności czasu poświęconego na przygotowanie się, liczby stawiennictw w sądzie, w tym na rozprawach i posiedzeniach i czynności podjętych w danym przypadku (tak postanowienia WSA w: Lublinie z 24 listopada 2016, II SA/Lu 429/16, Opolu z 24 listopada 2016, II SA/Op 245/16, Łodzi z dnia 4 listopada, III SA/Łd 328/16).