Działacze ruchów narodowych informowali m.in. na Twitterze, że w ostatnich dniach z Facebooka zniknęły profile m.in. z Marszu Niepodległości, Ruchu Narodowego, Obozu Narodowo-Radykalnego i Młodzieży Wszechpolskiej. Administratorzy strony blokują też profile samych działaczy. Narodowcy, którzy winą za usuwanie stron obarczają przede wszystkim pracowników polskiego oddziału Facebooka, zaplanowali na 5 listopada protest przed warszawską siedzibą serwisu społecznościowego.
Wiceminister Patryk Jaki podkreślił w środę w "Sygnałach dnia" w radiowej Jedynce, że Polska jest "kolebką demokracji i wolności". "Nie ma zgody na cenzurę" - oświadczył.
Pytany, czy prokuratura powinna zająć się blokowaniem stron narodowców oraz treści związanych m.in. z marszem niepodległości, wiceszef MS odpowiedział: "Będziemy analizować pod kątem prawnym, co możemy zrobić, bo rzeczywiście to, co się dzieje na Facebooku, ale również na Twitterze, to woła o pomstę do nieba".
Dopytywany, czy prokuratura może cokolwiek zrobić ws. spółki, która jest poza polską jurysdykcją, stwierdził: "Dzisiaj będziemy się zastanawiali, czy możemy coś zrobić. Pewnie możliwości mamy ograniczone, ale nawet te, które nam zostały, uważam, że powinniśmy z nich skorzystać".
"Mogą być tam (na Facebooku) strony, które obrażają Kościół katolicki, wulgarne, nawiązujące do ideologii komunistycznej, natomiast nie może być polskich haseł patriotycznych? Coś tutaj jest nie w porządku i na to absolutnie nie można się zgodzić" - powiedział Jaki.
Według niego "ewidentnie polskie strony patriotyczne są często szykanowane". "Tylko jedną stronę sporu politycznego się szykanuje (...), a drugie mogą nawet najbardziej wulgarne swobodnie działać. Tutaj ewidentnie coś nie tak jest z wolnością i demokracją" - ocenił wiceminister. Jego zdaniem blokowanie narodowców "to jest kwestia tych osób, które odpowiadają za te portale w Polsce".
Do sprawy odniosła się również minister cyfryzacji Anna Streżynska, która napisała we wtorek na Twitterze: "W sprawie fb działam tak jak uważam za stosowne i uzasadnione, w granicach prawa i moich kompet., żeby rozwiązać problem a nie rozpalać go".
Reduta Dobrego Imienia na swojej stronie internetowej opublikowała oświadczenie, w którym stwierdza, że "cenzura stosowana przez Facebook" jest naruszeniem m.in. art. 54. Konstytucji, który mówi, że "każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji, a cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie prasy są zakazane". "Ponieważ FB operuje na terytorium Polski ma obowiązek stosować się do polskiego porządku prawnego" - podkreśliła Reduta Dobrego Imienia.
Organizacja poinformowała także, że złożyła dwa zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa przez administrację Facebooka odnośnie naruszenia art. 196 KK, który brzmi: "Kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2". "Facebook, pomimo wielokrotnych wezwań od wielu osób, nie usuwa profili znieważających Św. Jana Pawła II, czym narusza Art. 196 KK" - uzasadniono.