Nadużywanie pozycji dominującej, naruszanie zbiorowych interesów konsumentów, zastrzeżenia co do przestrzegania prawa do prywatności – to zaledwie wierzchołek góry lodowej, do której niebezpiecznie zbliża się okręt Marka Zuckerberga.
Jak dowiedzieliśmy się z dwóch niezależnych źródeł, Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wraz z generalnym inspektorem ochrony danych osobowych przymierzają się do wszczęcia postępowań wyjaśniających. Te zaś – jak twierdzą eksperci – najprawdopodobniej doprowadzą do stwierdzenia licznych nieprawidłowości i zobowiązania Facebooka do wprowadzenia zmian. A być może także do ukarania spółki prowadzącej ten najpopularniejszy na świecie portal społecznościowy.
Wzmożone zainteresowanie
Niemiecki Bundeskartellamt jest w trakcie postępowania przeciwko Facebookowi. Kluczowy zarzut: nadużywanie pozycji dominującej poprzez gromadzenie ogromnej liczby danych osobowych.
– Nie wykluczamy podjęcia działań podobnych do prowadzonych obecnie przez naszych odpowiedników np. w Niemczech – przyznaje rzeczniczka prasowa UOKiK Małgorzata Cieloch.
Jak dodaje, do urzędu zgłaszają się użytkownicy portalu, którzy sygnalizują problemy. Chodzi przede wszystkim o liczbę gromadzonych przez Facebook informacji oraz nieprecyzyjne wskazanie celów i sposobów przetwarzania i udostępniania tych danych podmiotom trzecim.
– Zgłaszane skargi możemy analizować pod kątem naruszenia zbiorowych interesów konsumentów, czyli np. wprowadzenia ich w błąd – wyjaśnia rzeczniczka UOKiK. Podkreśla jednak, że jeszcze żadne decyzje co do ewentualnych postępowań nie zapadły.
W podobnym tonie wypowiada się reprezentująca GIODO Małgorzata Kałużyńska-Jasak. W skrócie: nie ma jeszcze decyzji, choć sprawa wygląda poważnie, a sytuacja jest dynamiczna. – Kwestie danych osobowych milionów użytkowników w oczywisty sposób budzą nasze zainteresowanie. I wiele wątpliwości, ze względu na różnorodność udostępnianych danych, liczbę ich odbiorców oraz zagrożenia z tym związane – wskazuje rzeczniczka GIODO. Przyznaje, że i do reprezentowanego przez nią organu trafiają skargi od obywateli.
– Bardzo często są to kwestie dotyczące udostępniania danych, m.in. w kontekście prawa do ich usunięcia, tak by nie były dalej przetwarzane przez spółkę – mówi Kałużyńska-Jasak.
Obie rzeczniczki deklarują: kluczowa jest współpraca pomiędzy urzędami. Tylko ona może doprowadzić do rozwiązania problemów związanych z dominacją społecznościowego giganta na polskim rynku.
Oczywista oczywistość
Prawnicy poproszeni przez nas o komentarz nie byli specjalnie zaskoczeni faktem, że Facebook znalazł się na cenzurowanym GIODO oraz UOKiK.
– Zainteresowanie urzędów tym serwisem społecznościowym nie dziwi. Szczególnie że w Niemczech podobna procedura została wszczęta już w marcu tego roku – podkreśla radca prawny dr Gabriela Bar, partner zarządzający w kancelarii Szostek_Bar i Partnerzy.
/>
Jej zdaniem to, że Facebook ma pozycję dominującą, jest oczywiste. To jednak jeszcze nie podlega karze. Zgodnie z przepisami ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów (t.j. Dz.U. z 2015 r. poz. 184 ze zm.), a dokładniej art. 9 ust. 1, karane jest dopiero nadużywanie tej pozycji.
– Wydaje mi się, że właśnie mamy do czynienia z taką okolicznością – mówi dr Bar. I tłumaczy: zakres danych zbieranych przez portal pozwala spółce na stworzenie świetnych algorytmów profilujących użytkownika.
– Użytkownik otrzymuje zestaw reklam, które są niemalże perfekcyjnie do niego dopasowane, co daje pozycję dominującą wśród reklamodawców – twierdzi ekspertka. Jak przekonuje, takim ogromem informacji nie dysponuje nawet Google.
Adwokat Małgorzata Modzelewska de Raad, partner w kancelarii Modzelewska & Paśnik, zwraca z kolei uwagę, że postępowania w sprawie Facebooka mogą niebawem stać się codziennością nie tylko w Polsce, lecz także w innych krajach UE. Przykład dał już niemiecki organ ochrony konkurencji. Jego śladem mogą więc pójść kolejne. – W każdym przypadku, kiedy działania istotnego gracza rynkowego dotykają szerokie rzesze konsumentów (użytkowników), zasadne jest zweryfikowanie takiej działalności – wskazuje Modzelewska de Raad.
Podobnie uważa również adwokat Krzysztof Borżoł z kancelarii Chałas i Wspólnicy. Jego zdaniem jednak kluczowy może być nie wątek nadużywania pozycji dominującej przez FB, lecz naruszenia zbiorowych interesów konsumentów. W praktyce bowiem stają oni przed wyborem: albo zaakceptują niekorzystną dla siebie umowę, albo w ogóle nie będą mogli korzystać z dobrodziejstw portalu. Mecenas Borżoł przypomina, że zgodnie z art. 9 pkt 6 ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów niedopuszczalne jest narzucanie przez przedsiębiorcę uciążliwych warunków umów, przynoszących mu nieuzasadnione korzyści.
– Oczywiście o tym, czy działanie giganta zostanie uznane za uciążliwe, zdecyduje prezes UOKiK. Orzecznictwo sądowe jednak już zdefiniowało, co należy uznać za uciążliwość – mówi adwokat. I dodaje, że w jego ocenie działania społecznościowego potentata są tej definicji bardzo bliskie.