Rozpoczynając drugą fazę procedury, KE skierowała do polskich władz rekomendacje dotyczące rozwiązania kryzysu wokół TK i eliminacji zagrożeń dla rządów prawa. O ich przyjęciu przez Komisję poinformował na konferencji w Brukseli pierwszy wiceprzewodniczący KE Frans Timmermans. Komisja oczekuje wykonania zaleceń w ciągu trzech miesięcy.
Procedura ochrony praworządności została wszczęta wobec Polski w styczniu. Zdaniem KE dialog z polskimi władzami nie doprowadził jednak do wyeliminowania zagrożeń dla praworządności.
KE zaleca polskim władzom "przestrzeganie wyroków Trybunału Konstytucyjnego z 3 i 9 grudnia 2015 r. oraz ich pełne wykonanie"; dokument precyzuje, że zgodnie z tymi wyrokami stanowiska sędziów TK ma objąć "trzech sędziów wybranych zgodnie z prawem przez poprzedniego ustawodawcę w październiku 2015 r., a nie trzech sędziów wybranych przez nowego ustawodawcę bez ważnej podstawy prawnej".
Kolejne zalecenie KE to ogłoszenie i pełne wykonanie orzeczenia TK z dnia 9 marca 2016 r. (ws. grudniowej nowelizacji ustawy o TK) i kolejnych wydanych przez Trybunał na tej podstawie wyroków. Zarekomendowano również zagwarantowanie automatycznego ogłaszania przyszłych wyroków niezależnie od decyzji władzy wykonawczej lub ustawodawczej.
Komisja zaleciła ponadto "zagwarantowanie zgodności wszelkich nowelizacji ustawy o Trybunale Konstytucyjnym z wyrokami Trybunału Konstytucyjnego, w tym z wyrokami z dnia 3 i 9 grudnia 2015 r. (ws. ustawy o TK z czerwca 2015 r. i jej nowelizacji z listopada ub.r.) i 9 marca 2016 r. oraz pełnego uwzględnienia w tych nowelizacjach opinii Komisji Weneckiej".
W opinii Komisji Trybunał powinien mieć możliwość oceny, czy nowa ustawa o TK, przyjęta 22 lipca, jest zgodna z konstytucją, jeszcze zanim wejdzie ona w życie. W rekomendacjach dla polskich władz zasugerowała ona również zwrócenie się o opinię Komisji Weneckiej Rady Europy w tej sprawie oraz powstrzymanie się od wypowiedzi i działań, podważających autorytet TK.
Odnosząc się do przyjętej przez parlament 22 lipca ustawy o TK Timmermans przyznał, że niektóre przewidziane w niej zmiany - m.in. rezygnacja z wymogu, by decyzje TK zapadały większością 2/3 głosów - "idą we właściwym kierunku". Niektóre przyjęte przepisy są jednak - według niego - "problematyczne". Wiceszef KE podkreślił, że Komisja jest gotowa do kontynuacji dialogu z Polską na temat rządów prawa.
Do decyzji KE o przejściu do drugiego etapu procedury ochrony praworządności odniósł się w środowym oświadczeniu MSZ. W ocenie resortu działania Komisji, podjęte - jak zaznaczono - przed wejściem w życie nowej ustawy o TK, są "zdecydowanie przedwczesne" i narażają KE na "utratę autorytetu, koniecznego do pełnienia opisanych w traktatach funkcji". W komunikacie stwierdzono również, że z decyzji Komisji wynikają "pytania o przestrzeganie przez KE zasady lojalnej współpracy z rządami państw członkowskich".
MSZ wskazało ponadto, iż oczekująca na podpis prezydenta ustawa o Trybunale zawiera rozwiązania ustrojowe "całkowicie zgodne z europejskimi standardami funkcjonowania sądownictwa konstytucyjnego" oraz z "szeregiem zaleceń Komisji Weneckiej". "Polskie władze są zdeterminowane, by przywrócić stabilne podstawy funkcjonowania Trybunału Konstytucyjnego" - zapewniono.
Jako dowód tego, że "politycy, którzy stoją na czele KE, nie wyciągnęli wniosków z Brexitu, że brną wciąż w ślepy zaułek" ocenił środową decyzję KE szef MSWiA Mariusz Błaszczak. Dodał, że "działania, o których mówi pan Timmermans, nie mają traktatowej podstawy prawnej, a więc to jest kolejny przykład naruszenia kompetencji przez KE". Wskazał ponadto, że głównym zadaniem KE powinno być aktualnie "wsparcie dla państw, w których dochodzi do aktów terroryzmu (...), a nie sprawy wydumane".
Opinię, iż działania KE nie mają "oparcia w traktatach międzynarodowych" i stanowią "nadinterpretację i poszerzanie władztwa KE" wyraził również senator Jan Maria Jackowski (PiS). Dodał, że decyzja Komisji ma "charakter czysto polityczny i jest tematem zastępczym".
Z kolei przewodniczący PO Grzegorz Schetyna komentując decyzję KE na konferencji prasowej przekonywał, że Komisja "nie dała się nabrać polityce PiS-u" i "festiwalowi pisania nowej ustawy". Zaznaczył zarazem, że "eskalacja takich zachowań będzie uderzać w dalszym ciągu w reputację naszego kraju i w dobre o nim opinie". Wiceszef klubu Platformy i b. wiceszef MSZ ds. europejskich Rafał Trzaskowski zwracał natomiast uwagę, że przyspieszenie przez KE procedury ochrony praworządności wszczętej wobec Polski pokazuje, że Komisja "bardzo krytycznie ocenia dialog z rządem polskim". Lider PO zapowiedział, że jeśli prezydent podpisze lipcową ustawę o TK, Platforma zaskarży ją do Trybunału.
Za zbadaniem nowej ustawy o TK przez Trybunał opowiedziała się również wicemarszałek Sejmu Barbara Dolniak (Nowoczesna), apelując o skierowanie jej - w trybie prewencyjnym, czyli przed podpisaniem - do prezydenta Andrzeja Dudy. Odnosząc się do decyzji KE Dolniak stwierdziła ponadto, że zalecenia Komisji powinny zostać wdrożone, a rozpoczęcie kolejnej fazy procedury ochrony praworządności "nie służy pozycji Polski na arenie międzynarodowej".
Wiceszef klubu Kukiz'15 Marek Jakubiak krytykował z kolei KE, której stanowisko określił jako "konfrontacyjne wobec Polski i Europy". Jego zdaniem rząd "nie powinien się przejmować" decyzją Komisji, która "cały czas lewituje", a członkowie KE "powinni się dawno podać do dymisji, choćby z powodu Brexitu".
Do decyzji KE w sprawie Polski odniosła się również wiceszefowa klubu PSL Andżelika Możdżanowska. Według niej jest ona "bardzo radykalna", ale jednocześnie spodziewana. Możdżanowska zaapelowała też do prezydenta o to, by nie podpisywał "szkodliwej dla polskiej demokracji, polskiego parlamentu i Polski na arenie międzynarodowej" ustawy o Trybunale. Zaznaczyła, że w innym wypadku instytucje europejskie mogą podjąć dalsze kroki wobec Polski.
Wiceprezes Trybunału Konstytucyjnego sędzia Stanisław Biernat odpowiadając na pytania dziennikarzy podczas środowej konferencji prasowej poświęconej kwestii wyroku Trybunału ws. ustawy o gruntach warszawskich odniósł się także do procedury przed KE. Zaznaczył, że ta kwestia nie była przedmiotem żadnych narad, czy nawet nieoficjalnej wymiany poglądów pomiędzy sędziami TK. „Mogę powiedzieć, że jest dla mnie bolesne, jako dla Polaka, że pojawia się perspektywa postępowania przeciwko Polsce wszczętego na podstawie art. 7 (unijnego traktatu). To jest procedura przewidziana dla państw, które mają poważne kłopoty z praworządnością. Wizja, że byłoby to zastosowane do Polski jest niepokojąca” – powiedział. Zastrzegł jednocześnie, że jest to jego osobiste zdanie.
Niezastosowanie się do zaleceń może skłonić KE do przejścia do kolejnego etapu procedury i wystąpienia z wnioskiem do Rady UE (przedstawicieli rządów państw członkowskich) o stwierdzenie poważnego zagrożenia dla rządów prawa w Polsce. Aby stwierdzono istnienie takiego zagrożenia, wniosek KE musiałby zostać poparty przez 4/5 głosów w Radzie UE. Ostatecznym krokiem może być wniosek do Rady Europejskiej (przywódców państw UE) o stwierdzenie, że zasady państwa prawa są naruszane, zgodnie z art. 7 unijnego traktatu. Artykuł ten pozwala nałożyć sankcje na kraj łamiący zasady praworządności, jednak do stwierdzenia poważnego naruszenia zasad rządów prawa konieczna jest jednomyślność państw członkowskich. (PAP)