Trybunał w Luksemburgu rozstrzygnie 14 czerwca, czy Wielka Brytania może ograniczać świadczenia socjalne dla nowych pracowników z Unii Europejskiej.

Na początku 2014 r. brytyjski rząd postanowił poważnie zabrać się za ukrócenie turystyki socjalnej, zaostrzając kryteria dostępu do świadczeń dla bezrobotnych, zasiłków mieszkaniowych i rodzinnych oraz ulg podatkowych na dzieci pracownikom z innych krajów unijnych, którzy przebywają na Wyspach krócej niż trzy miesiące i nie zarabiali w tym czasie co najmniej 150 funtów tygodniowo. Po upływie trzech miesięcy, aby ubiegać się pomoc od państwa uzależnioną od dochodów, migranci z UE muszą jeszcze przejść "test prawa pobytu" (Habitual Residence Test), sprawdzający, jak długo w rzeczywistości mieszkali w Wielkiej Brytanii, czym się w tym czasie zajmowali i ile (jeśli w ogóle) zarabiali, jaki jest ich status rodzinny i sytuacja mieszkaniowa.

Innymi słowy nowi pracownicy musieli zacząć wykazywać, że nie przyjechali tam jedynie po to, aby zgarnąć pulę zasiłków socjalnych, lecz po to, aby się osiedlić na dłużej i pracować na rzecz brytyjskiej gospodarki. Imigrant, który przejdzie "test prawa pobytu", ale pozostaje czasowo bez pracy, ma prawo do świadczeń przez kolejne 6 miesięcy. Po tym czasie, jeśli nie udowodni w urzędzie pracy, że dostał ofertę zatrudnienia bądź nie wykaże, że ma duże szanse, by je znaleźć, straci uprawnienia do pobierania zasiłków.

Komisja Europejska od początku krytykowała zaostrzenie przepisów wobec imigrantów z UE jako dyskryminujące oraz ostrzegała, że jeśli rząd Davida Camerona nie wycofa się ze zmian, złoży skargę do Trybunału Sprawiedliwości UE. Słowa dotrzymała we wrześniu 2014 r., oficjalnie zarzucając Wielkiej Brytanii naruszenie zasady równości traktowania w związku z dostępem do świadczeń rodzinnych oraz ulgi podatkowej na dzieci. Zdaniem Komisji "test prawa pobytu" jest sprzeczny z zobowiązaniami wynikającymi z rozporządzenia nr 883/2004 w sprawie koordynacji systemów zabezpieczenia społecznego.

Dość nieoczekiwanie kampanię Camerona przeciwko turystyce socjalnej poparł w ubiegłym roku rzecznik generalny TSUE Cruz Villalon. W swojej opinii stwierdził on, że test dla imigrantów jest środkiem uzasadnionym, gdyż służy zabezpieczeniu dobrej kondycji finansów państwa, nawet jeśli pośrednio można go uznać za dyskryminujący. Podkreślił też, że brytyjski rząd nie nałożył żadnych dodatkowych warunków, jakie muszą spełnić nowi pracownicy z UE ponad te, które są zapisane w prawie wspólnotowym.

Zdaniem ekspertów wyrok TSUE może istotnie wpłynąć na wynik referendum w sprawie Brexitu, bo jeśli unijny sąd nie zgodzi się z opinią rzecznika generalnego, eurosceptycy zyskają kolejny dowód na to, że Unia nadmiernie ingeruje w sprawy ich kraju. Sam Cameron, który aktywnie namawia Brytyjczyków do głosowania za pozostaniem we Wspólnocie, straci wiarygodność i istotny argument w swojej przedreferendalnej kampanii.