Na zlecenie Law Society, samorządu prawniczego Anglii i Walii, sondażownia Ipsos MORI przepytała w sumie ponad 8 tys. osób, które zmagały się z prawie 16,7 tys. problemami prawnymi. Ponad połowę z nich respondenci potrafili rozwiązać sami bądź z pomocą rodziny lub przyjaciół. Najmniej skłonne do zwracania się o poradę do kancelarii okazały się osoby poniżej 35. r. życia, w tym studenci.
Brak profesjonalnej porady najbardziej był przez nich odczuwany w przypadku spraw rozwodowych, przenoszenia tytułów własności oraz sprawach spadkowych. Natomiast wśród spraw, przy których ankietowani widzieli najmniejszą potrzebę korzystania z pomocy zawodowców, znalazły spory sąsiedzkie oraz problemy prawne związane ze zdrowiem psychicznym.
Niespełna połowa respondentów, która udało się po poradę prawną do kancelarii, sprawdziła, czy obsługujący ich prawnik był wpisany na listę osób wykonujących zawód (najczęściej robili to klienci, którzy przekroczyli 55 r. życia). Większość po prostu założyła, że ma on odpowiednie uprawnienia, zaś 8 proc. ankietowanych przyznało, że nie wie, co to znaczy "zawód regulowany". Kolejne 8 proc. wiedziało natomiast, jak znaleźć informacje o osobach wykonujących zawód adwokata.
Wśród respondentów znalazły się także osoby w wieku od 11 do 15 lat. W tej grupie wiekowej siedem na 10 osób przyznało, że zmagało się z jakimiś problemami, których rozwiązanie wymagało znajomości elementów prawa. Najczęściej chodziło o zakup sprzętu, który nie działał poprawnie, znęcanie się (w szkole lub online), konsekwencje wynikające z opublikowania czegoś w mediach społecznościowych czy konflikt z rodzicami. Niespełna jedna trzecia ankietowanych nastolatków nie miałaby obaw przed zwróceniem się o pomoc na policję, a dwie trzecie - do nauczyciela. 27 proc. stwierdziło, że nie miałoby problemów z poproszeniem o poradę prawnika.
EŚ