"Kwestionowane przepisy przywracają arbitralność niejawnych działań władzy publicznej. Materiały uzyskane w wyniku niejawnej kontroli operacyjnej mogą bowiem zostać wykorzystane przez tę władzę nie tylko do ścigania poważnych przestępstw, opisanych precyzyjnie w prawie, lecz również do ścigania każdego przestępstwa" - wskazał RPO w swym wniosku.
Zaskarżona ustawa wprowadziła m.in. możliwość, by materiał z podsłuchu założonego w jednej sprawie wykorzystać w innej - dla ścigania której podsłuch ten nie był założony, a także by dowody z podsłuchu wykorzystać przeciw osobie pierwotnie nieobjętej podsłuchem. Decydowałby o tym nie - jak wcześniej - sąd, ale prokurator.
"Zakwestionowane we wniosku przepisy Kodeksu postępowania karnego wprowadzają całkowicie nowe zasady wyrażania zgody następczej na wykorzystanie w postępowaniu karnym materiałów uzyskanych w wyniku kontroli operacyjnej (podsłuchu) dotyczącego innego przestępstwa lub innej osoby niż objęte sądowym zarządzeniem kontroli" - zaznaczono w komunikacie RPO informującym o złożeniu wniosku.
Odnosząc się do wniosku RPO, wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł powiedział PAP, że "w Polsce obowiązuje zasada legalizmu i jeśli doszło do przestępstwa, to należy je ścigać". Jak dodał, zgody następcze (udzielane przez sądy po rozpoczęciu podsłuchu - PAP) zostały wymyślone "jako instrument zapobiegający utracie dowodu, a dziś interpretuje się je jako immunitet na bezkarność". "Istotą problemu jest wymierzanie sprawiedliwości, a nie formułki" - zaznaczył wiceminister.
Zgodnie z zakwestionowanym przez RPO przepisem, "jeżeli w wyniku kontroli operacyjnej (...) uzyskano dowód popełnienia przez osobę, wobec której kontrola operacyjna była stosowana, innego przestępstwa ściganego z urzędu lub przestępstwa skarbowego niż przestępstwo objęte zarządzeniem kontroli operacyjnej lub przestępstwa ściganego z urzędu lub przestępstwa skarbowego popełnionego przez inną osobę niż objętą zarządzeniem kontroli operacyjnej, prokurator podejmuje decyzję w przedmiocie wykorzystania tego dowodu w postępowaniu karnym". Z kolei drugi z zakwestionowanych przepisów wprowadził podobne zasady w kwestii kontroli i utrwalania rozmów telefonicznych.
Jak wskazał RPO, zgodnie z tymi regulacjami "po pierwsze, zgoda następcza może dotyczyć nie tylko przestępstwa, w stosunku do którego można w świetle obowiązującego prawa zarządzić kontrolę operacyjną, lecz każdego przestępstwa ściganego z urzędu lub przestępstwa skarbowego; po drugie, zgoda następcza nie jest już wyrażana przez sąd, lecz przez prokuratora; po trzecie, wyrażanie zgody następczej przez prokuratora nie jest ograniczone żadnym terminem".
"Zasada rządów prawa zakłada, między innymi, że ingerencja ze strony organów władzy wykonawczej w prawa jednostki powinna być przedmiotem skutecznej kontroli. Kontrola sądowa zapewnia najlepszą gwarancję niezależności, bezstronności oraz stosowania właściwej procedury. Biorąc pod uwagę obecny kształt ustrojowy prokuratury, nie sposób uznać, że korzysta ona w pełni z przymiotu niezależności od władzy wykonawczej" - zaznaczono w komunikacie Rzecznika.
Jak dodał Bodnar, przepisy nie określają także żadnych maksymalnych terminów, w których zdobyte informacje uzyskane w wyniku niejawnej kontroli mogą być wykorzystywane, a w konsekwencji także przechowywane. "Powoduje to, że zarówno służby, jak też prokurator posiadają niczym nieskrępowaną swobodę w tym zakresie" - ocenił RPO.
Jednocześnie - według Rzecznika - przepisy naruszają konstytucyjne prawa do sądu i zamykają drogę sądową dla dochodzenia naruszonych wolności lub praw. "Zasada rządów prawa zakłada, między innymi, iż ingerencja ze strony organów władzy wykonawczej w prawa jednostki powinna być przedmiotem skutecznej kontroli, która w normalnych warunkach powinna być przeprowadzona przynajmniej przez organy sądowe, jako że kontrola sądowa zapewnia najlepszą gwarancję niezależności, bezstronności oraz stosowania właściwej procedury" - głosi wniosek RPO.
"Ponadto zakwestionowane przepisy są wewnętrznie sprzeczne, jeżeli chodzi o realizację prawa do sądu. Niejawna ingerencja służb w prawo do prywatności wymaga zgody sądu, zgoda następcza nie wymaga natomiast udziału sądu, nawet wówczas, gdy następuje zmiana osoby inwigilowanej" - ocenił Bodnar.
Na mocy nowelizacji K.p.k., która weszła w życie w połowie kwietnia, nastąpiło odejście od kontradyktoryjnego procesu karnego i powrót do modelu sprzed reformy wprowadzonej 1 lipca 2015 r. Na sądzie ponownie - jak przed zeszłoroczną reformą - ciąży inicjatywa dowodowa.
W lutym - podczas prac sejmowych nad tymi zmianami - wprowadzono do nowelizacji poprawki zmieniające zasady prowadzenia kontroli operacyjnej. Jak wówczas wskazywała Helsińska Fundacja Praw Człowieka, takie zmiany - jej zdaniem - wykroczyły poza pierwotny zakres projektu.
"Przepis nie wykracza poza zakres projektu, gdyż dotyczy prawa dowodowego, jest w rozdziale K.p.k. dotyczącym prawa dowodowego i mówi tylko o postępowaniu karnym. Te dowody nie mogą być wykorzystane w innym celu, niż postępowanie karne" - tłumaczył wówczas PAP Warchoł. Dodawał, że na przykład w przypadku przeszukania, gdy celem jest znalezienie przez policję narkotyków, a zostaje znaleziona nielegalna broń, nie potrzeba następczej zgody sądu na wykorzystanie takiego dowodu.