Sądy rejestrowe w całym kraju zasypywane są wnioskami od wspólników lub organów spółek o wykreślenie ich z Krajowego Rejestru Sądowego bez postępowania likwidacyjnego. Część z nich to podmioty de facto martwe: ani nie posiadające majątku, ani nie prowadzące działalności. Ale druga część to ci, którzy chcą wykorzystać nowe regulacje, by tanio pozbyć się problemu.
Możliwości ku temu dała nowelizacja ustawy o Krajowym Rejestrze Sądowym (Dz.U. z 2014 r. poz. 1924). Na jej mocy 31 grudnia 2015 r. byt prawny straciły wszystkie spółki wpisane do obowiązującego przed laty Rejestru Handlowego B i nieprzerejestrowane do KRS. Nie ma jednak dokładnych danych, ile podmiotów w ten sposób zniknęło. Według szacunków Ministerstwa Sprawiedliwości sprzed dwóch lat było to ok. 100 tys. spółek i od 60 do 80 tys. stowarzyszeń czy fundacji.
By wzmocnić wiarygodność rejestru i tym samym pewność obrotu gospodarczego, wprowadzono także regulacje, które uławiają wykreślanie martwych spółek z KRS. Sąd rejestrowy może wszcząć postępowanie o rozwiązanie podmiotu bez przeprowadzania postępowania likwidacyjnego wówczas, gdy spółka nie składa sprawozdań, a postępowania przymuszające i grzywny nie skutkują, lub np. gdy postępowanie upadłościowe nie może być przeprowadzone z uwagi na brak środków na pokrycie jego kosztu. W takich sytuacjach sąd po stwierdzeniu, że spółka nie prowadzi działalności ani nie posiada majątku, wykreśla ją z KRS.
– Jesteśmy zasypywani prośbami podmiotów, by rozwiązać je bez przeprowadzenia likwidacji – przyznaje sędzia Jolanta Ludwiczek z Sądu Rejonowego Nowe Miasto i Wilda w Poznaniu.
Normalnie wspólnicy niechcianej spółki powinni podjąć uchwałę o zakończeniu działalności, przeprowadzić postępowanie likwidacyjne i odnotować to w KRS. – Prośby o wykreślenie bez likwidacji są często kierowane przez podmioty, które zwyczajnie chcą uniknąć często kosztownych postępowań likwidacyjnych – potwierdza sędzia Katarzyna Sacharuk, przewodnicząca VI wydziału gospodarczego Sądu Rejonowego Lublin-Wschód.
– Doświadczenia w tym względzie mamy różne. Z jednej strony chcą z tych przepisów skorzystać osoby nierzetelne i, przykro to mówić, cwaniaki. Z drugiej jednak są też ludzie uwikłani w jakieś zaszłości związane z prowadzoną kiedyś działalnością gospodarczą, którzy nie umieją się z pewnych rzeczy wyplątać. Uważam, że dla takich osób jak najbardziej warto zastosować taką procedurę – uważa sędzia Ludwiczek. Zdaniem sędziego Wojciecha Łukowskiego z Sądu Okręgowego we Wrocławiu korzyści, jakie miały przynieść nowe regulacje, są jednak niewspółmierne do szkód, jakie spowodują. – Pozwalamy na zakładanie spółek i bezkarne ich porzucanie. Jeśli to państwo, a nie przedsiębiorcy, bierze na siebie ciężar ich likwidacji, to daje sygnał: możesz zakładać spółki do woli, a my po tobie posprzątamy – wskazuje sędzia Wojciech Łukowski.
I przypomina, że przepisy dotyczą nie tylko starych, obumarłych spółek, ale i tych, które dopiero zostaną założone, a w przyszłości mogą stać się martwe. ©?