To tylko niektóre wnioski płynące z raportu opracowanego pod kierownictwem profesora Jerome'a Organa, profesora prawa z Uniwersytetu Św. Tomasza w Minnesocie. W okresie od lutego do maja 2014 r. wraz z kolegami przepytał on ponad 3,3 tys. studentów prawa z 15 szkół na temat częstotliwości oraz zwyczajów związanych ze spożywaniem alkoholu, zażywania narkotyków oraz zdrowia psychicznego.
22 proc. młodych prawników przyznało, że w ciągu ostatnich dwóch tygodni przynajmniej dwukrotnie się upiła. Blisko 15 proc. zdradza natomiast oznaki uzależnienia od alkoholu. Tyle samo co najmniej raz usłyszało od lekarza, że cierpi na depresję, stany lękowe, zaburzenia odżywiania, psychozę, zaburzenia osobowości lub uzależnienie od substancji psychoaktywnych.
14 proc. studentów stwierdziło też, że w ciągu ostatniego miesiąca paliło marihuanę, a 2,5 proc. przyznało się do zażywania kokainy. Co ważne zaledwie 4 proc. młodych adeptów prawa kiedykolwiek zwróciło się o pomoc specjalisty z powodu problemów z używkami. Aż dwie trzecie z nich woli ukrywać swoje zaburzenia emocjonalne i uzależnienia, ponieważ obawia się, że zaszkodzi to im w karierze bądź w ogóle utrudni dostanie się do zawodu.
W Stanach Zjednoczonych młodzi prawnicy przed rozpoczęciem praktyki muszą przejść obowiązkowy test charakteru i przydatności do wykonywania zawodu. Przedstawiciele korporacji prawniczej mają wówczas możliwość bliższego przyjrzenia się życiorysom kandydatów, a następnie wyeliminowania tych, których nie spełniają określonych kryteriów. Jak informuje American Bar Association, czerwone światełko zapala się zwłaszcza w przypadkach uzależnienia od alkoholu lub narkotyków oraz "niestabilności emocjonalnej i umysłowej".
EŚ