Adw. Andrzej Michałowski, członek Naczelnej Rady Adwokackiej: Adwokat, uczestnik zbiorowych wydarzeń o gwałtownym przebiegu nie może popełniać przestępstw, zachować się nieobyczajnie (czynem lub słowem), w niektórych wypadkach powinien szczególnie dbać o formę swojej obecności.

Ewa Maria Radlińska: 12 grudnia br. Komitet Obrony Demokracji zorganizował w Warszawie i innych miastach marsz. Jego uczestnicy protestowali przeciwko działaniom nowej władzy i prezydenta skierowanym w Trybunał Konstytucyjny. W mediach pojawiło się nagranie na którym Roman Giertych (obecnie praktykujący adwokat) skacze i wykrzykuje „Precz z Kaczorem!" i „Kto nie skacze, ten jest z PiS-u!”. Kilka dni później media obiegła informacja, że mec. Giertych może mieć z tego powodu kłopoty. Bo to nie licuje z godnością adwokata. No więc licuje, czy nie licuje?

Andrzej Michałowski: Każdy będzie miał własną ocenę tego czy dorosły mężczyzna powinien publicznie podskakiwać i skandować. Czy to jest zabawne, trochę śmieszne czy może obraźliwe? I dla kogo? Taka ocena najbardziej będzie zależała od wieku i wychowania, poglądów politycznych, a nawet osobistych sympatii oceniających. Więc o gustach trudno dyskutować. Mnie osobiście takie zachowanie nie razi, ponieważ ekspresja tego rodzaju naturalnie wpisywała się w kontekst sytuacji. Nie była ekscesem w stosunku do zachowań innych uczestników manifestacji. Natomiast żeby naruszyć godność zawodu, a więc żeby zachowanie adw. Giertycha zmniejszyło poczucie, że adwokat to ktoś obdarzony przymiotami, które nakazują darzyć go szacunkiem - nie wystarczy ustalenie, że adwokat zachował się niestandardowo. Zachowanie adw. Giertycha musiałoby prowadzić do poniżenia w opinii publicznej lub poderwać zaufanie do zawodu. A adw. Giertych wydawał się przekonany, że działa w obronie ważnego interesu publicznego, że ma ku temu merytoryczne kwalifikacje, że jest gotowy wziąć odpowiedzialności za skutki swojego zachowania. Na takie przesłanki wskazują znawcy etyki adwokackiej, jako na źródła poczucia godności zawodu adwokata. Niezależnie do tego jaki mam pogląd na sedno sporu o Trybunał Konstytucyjny - moim zdaniem - nie doszło do naruszenia zasad etyki adwokackiej.

EM: Sytuacja w kraju jest taka, że i inni adwokaci wychodzą ulice w obronie demokracji i sprzeciwu wobec działań władzy. Gdzie jest zatem granica w zakresie uczestnictwa w manifestacjach, której adwokat nie powinien przekroczyć?

AM: Adwokat, uczestnik zbiorowych wydarzeń o gwałtownym przebiegu nie może popełniać przestępstw, zachować się nieobyczajnie (czynem lub słowem), w niektórych wypadkach powinien szczególnie dbać o formę swojej obecności. Oderwę się od polityki: adwokat jako kibic na meczu ma prawo emocjonować się jego przebiegiem, ale nie ma prawa wyzywać przeciwników. Znam adwokatów, którzy podskakują w grupie kibiców na stadionie, gwiżdżą na złe decyzje sędziego, ale jednak nie wykrzykują jaką krzywdę zrobią sędziemu po meczu. Nie robią więc wszystkiego tego, na co pozwalają sobie inni kibice. Wydaje mi się, że tak samo postępują kibice lekarze, nauczyciele, czy księża...

EMR: Mogą pojawić się za marsze postępowania dyscyplinarne?

AM: Adwokat odpowiada dyscyplinarnie za zachowania w życiu pozazawodowym więc zagrożenie postępowaniami dyscyplinarnymi związanymi z demonstracjami politycznymi jest tylko o tyle większe od np. kierowania samochodem, że te pierwsze budzą większe i łatwiejsze emocje. I łatwiej też ulec, wydawałoby się bezkarnym, emocjom w trakcie takich wydarzeń.

EMR: To spójrzmy na sprawę mec. Giertycha. Wniosek do okręgowej rady adwokackiej w sprawie ukarania adwokata złożyła osoba prywatna. Może ktoś o odmiennych poglądach politycznych. Czy nie obawia się Pan, że takie wnioski mogą stać się narzędziem w rękach zwolenników danej strony politycznej, aby „dokuczyć” adwokatowi biorącemu udział w manifestacji?

AM: Skargi na adwokatów jako broń w sporach z ich klientami to sytuacja, w której adwokatura była od zawsze. Rzecznicy dyscyplinarni i sędziowie sądów dyscyplinarnych, często tak krytykowani przez opinię publiczną za przesadną koleżeńskość, akurat w sprawach nadużywania skarg na adwokatów, dzięki znajomości środowiska, gwarantują oddzielenie ziarna od plew.

EMR: No więc czy adwokaci powinni wychodzić na ulice w obronie prawa i demokracji?

AM: Obywatele mają prawo do zgromadzeń w obronie wartości, które uznają za ważne. Adwokaci uważają się za wyjątkowo powołanych do obrony wartości. Ostatnie wydarzenia wywołują jednak dwie refleksje. Pierwsza, że nawet adwokaci ulegają modnym odruchom, zamiast raczej brylować w analizie skomplikowanych relacji pomiędzy chorobą demokracji w wydaniu liberalnym, a zagrożeniami płynącymi z oferowanego lekarstwa w postaci ograniczania praw jednostki. A druga, że adwokaci na ulicach jako obrońcy wartości są jednymi z wielu, ale adwokaci są niezastąpieni dopiero wtedy, kiedy wykonując zawód bronią wartości: zarówno praw zadowolonych miłośników demokracji jak i praw obywateli zepchniętych na margines.

Rozmawiała: Ewa Maria Radlińska