W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" sędzia przypomina, że kiedy w 1997 r. weszła w życie nowa konstytucja,wraz z nowymi uregulowaniami dotyczącymi Trybunału Konstytucyjnego, nikt nie sugerował wtedy, żeby przerywać kadencję dotychczasowych sędziów ze względu na zmianę przepisów. - Prezydent, oczywiście, mógł mieć wątpliwości co do konstytucyjności nowej ustawy o Trybunale (...). Ale w takim razie powinien się zwrócić do Trybunału o zbadanie jej konstytucyjności, a nie samodzielnie oceniać, że jest niekonstytucyjna i odmawiać zaprzysiężenia sędziów. Gdyby uznać, że prezydent sam ocenia konstytucyjność ustaw - to miałby władzę absolutną. Odmowa przyjęcia ślubowania od sędziów jest wkroczeniem prezydenta we władzę Trybunału Konstytucyjnego - podkreśla Safjan.
Dodaje też, że na miejscu prezesa TK, w przypadku wybrania i zaprzysiężenia pięciu nowych sędziów, nie przydzielał ich do składów sądzących dopóki sprawa konstytucyjności ustawy, na mocy której zostali wybrani, by się nie wyjaśniła.
EŚ/Gazeta Wyborcza