Zdaniem pytanych przez PAP konstytucjonalistów taki wybór sędziów spowoduje poważne problemy prawne, ponieważ Sejm poprzedniej kadencji już wybrał pięć osób na miejsce sędziów, którym wygasa w tym roku kadencja.
"Sytuacja stanie się bardzo skomplikowana. Z punktu widzenia zasady demokratycznego państwa prawnego pięć osób wybranych na sędziów TK w poprzedniej kadencji zostało wybranych legalnie, zgodnie z prawem" - powiedział konstytucjonalista z Uniwersytetu Wrocławskiego dr Ryszard Balicki. Dodał, że wprawdzie na mocy nowelizacji skreślony zostanie artykuł, na podstawie którego osoby te zostały wybrane, ale "jego skreślenie nie wpływa na ważność ich wyboru".
Także według prof. Marka Chmaja, konstytucjonalisty z Uniwersytetu SWPS, wybrane w poprzedniej kadencji osoby są już pełnoprawnymi sędziami TK. "To już są sędziowie, choć, do czasu odebrania od nich ślubowania przez prezydenta, jeszcze nie mogą orzekać" - dodał.
Dr Balicki wskazał, że Sejm wybierze zapewne za jakiś czas kolejnych pięciu sędziów TK, już według nowej procedury. "Dojdzie więc do sytuacji, w której będziemy mieli problem z jednoznacznym określeniem, kto powinien być sędzią TK" - ocenił. Jego zdaniem sędziowie już wybrani powinni mieć możliwość złożenia ślubowania przed prezydentem.
Według Chmaja ponowny wybór pięciu sędziów spowoduje, że TK będzie miał de facto 20 sędziów, a zgodnie z konstytucją powinien ich mieć 15. "To wszystko jest groteskowe i kompletnie niekonstytucyjne. Jest to najlepsza metoda na rozmontowanie autorytetu i mocy TK. To jest bardzo smutne" - dodał.
"Jeśli wybierzemy kolejnych sędziów, to będziemy mieli stan pewnego zamętu prawnego, a biorąc pod uwagę, że ten zamęt będzie dotyczył Trybunału Konstytucyjnego, to sytuacja naprawdę stanie się groźna" - powiedział Balicki. Jego zdaniem, w takiej sytuacji - niezależnie kto faktycznie będzie orzekał w TK - powstanie pretekst do "przynajmniej werbalnego" kwestionowania orzeczeń Trybunału.
Jak podkreślił, przepisy dotyczące wyboru sędziów TK (wybranych w październiku) być może nie były w pełni precyzyjne, ale "powinniśmy mieć świadomość, że nie wszystko da się opisać normami prawnymi". "Bardzo często potrzebna jest kultura prawna, a my zaczynamy tracić z zakresu naszej uwagi takie pojęcia jak kultura prawna" - zaznaczył Balicki.
"Konstytucja nie nakłada na prezydenta terminu, w którym ma on przyjąć ślubowanie od sędziego wybranego przez Sejm. W związku z tym pięciu sędziów wybranych w poprzedniej kadencji nie może mieć roszczeń, że coś nie zostało zrobione w określonym terminie. Tu nie ma dla nich dobrego wyjścia" - powiedział Balicki.
Balicki i Chmaj są przekonani, iż przyjęta w czwartek nowelizacja trafi do TK.
"Zgodnie z zasadą trójpodziału władzy władze hamują się i równoważą. Jeśli władze ustawodawcza i wykonawcza będą chciały uszczuplić kompetencje władzy sądowniczej, to władza sądownicza się obroni. Bardzo szybko TK będzie mógł orzec niekonstytucyjność tych przepisów" - ocenił Chmaj.
"Oczywiście posłowie zaskarżą tę nowelizację, ale przez jakiś czas będziemy żyć w stanie niepewności i kwestionowania orzeczeń Trybunału i samego TK. Zaczynamy niszczyć bardzo ważny organ konstytucyjny" - wskazał natomiast Balicki.
Klub PO zapowiedział już, że złoży wniosek do TK o zbadanie zgodności z konstytucją przyjętych w czwartek zmian. Najpierw musi je jednak poprzeć Senat i ustawę podpisać prezydent.
W początkach listopada - czyli jeszcze w trakcie kadencji poprzedniego Sejmu - skończyła się kadencja trojga sędziów Trybunału, a 2 i 8 grudnia kończy się dwojga następnych. 8 października poprzedni Sejm wybrał już w ich miejsce pięciu sędziów (przeciw czemu było PiS), nie zostali oni dotąd jednak zaprzysiężeni przez prezydenta Andrzeja Dudę, co jest konieczne, by mogli zacząć orzekać.
Według nowelizacji w przypadku sędziów TK, których kadencja upływa w roku 2015, termin na zgłoszenie kandydatów na ich następców ma wynosić siedem dni od dnia wejścia w życie noweli. Zmiana ta oznacza więc ponowny wybór pięciu sędziów TK. Ustawa ma wejść w życie 14 dni od jej ogłoszenia.