Prawnik, który nie pojawia się na rozprawie we własnej sprawie, gdyż w tym czasie reprezentuje swojego klienta, nie może liczyć na wyrozumiałość ze strony sądu.

Pewien wzięty prawnik - bo tak określił jego status sąd rozpoznający sprawę - został obwiniony o to, że w grudniu 2013 r. zaparkował samochód na chodniku.

Wyrok na prawnika

Chodziło zatem o wykroczenie z art. 90 kodeksu wykroczeń w zw. z art. 47 ust. 1 pkt 2 ustawy Prawo o ruchu drogowym (Dz.U. 1997 nr 98 poz. 602 ze zm.). Ponieważ sprawa była dość ewidentna, Sąd Rejonowy w Tomaszowie Mazowieckim uznał prawnika za winnego popełnienia zarzuconego mu czynu i wymierzył mu karę 1 tys. zł grzywny. Mężczyzna zaskarżył wyrok, dowodząc, że nie było go na rozprawie, a sąd niewłaściwie uznał tę nieobecność za nieusprawiedliwioną i nie odroczył rozprawy. Prawnik argumentował też w apelacji, iż sąd nie przeprowadził dowodów na okoliczności związane ze stanem osobistym, rodzinnym i majątkowym obwinionego, które powinny zostać uwzględnione w wymiarze kary.

Niewzruszony sąd

Sąd okręgowy stwierdził, że apelacja prawnika jest bezzasadna, a zaskarżony wyrok – sprawiedliwy. W jego ocenie sąd I instancji słusznie uznał nieobecność obwinionego za nieusprawiedliwioną oraz zadecydował o kontynuowaniu rozprawy. Wprawdzie mecenas w tym samym terminie miał wyznaczoną rozprawę przed Sądem Okręgowym w Warszawie, w której występował w charakterze pełnomocnika, ale nie jest to uzasadniona podstawa do odroczenia rozprawy w jego własnej sprawie. W takiej sytuacji mógł bowiem wnieść o zmianę terminu lub ustanowić substytuta.

Sąd podkreślił też, że obwiniony nie może zasłaniać się czynnościami wykonywanymi w ramach prowadzonej przez siebie działalności, gdyż – biorąc pod uwagę jej charakter – w praktyce mogłoby się okazać, że w ogóle nie da się przeprowadzić rozprawy. Zresztą we wniosku o usprawiedliwienie nieobecności prawnik nie sformułował wprost żądania odroczenia rozprawy, za to kategorycznie zapowiedział, że nie chce i nie będzie składał żadnych wyjaśnień, wnosząc o wydanie wyroku uniewinniającego, a więc de facto o merytoryczne rozpoznawanie sprawy.

Sąd odwoławczy zauważał także, że konsekwencją nieobecności obwinionego na rozprawie było nieprzeprowadzenie dowodów na okoliczności związane z jego stanem osobistym, rodzinnym i majątkowym. Co więcej, pomimo otrzymanego wezwania prawnik celowo nie złożył oświadczenia o stanie rodzinnym i majątkowym, zasłaniając się koniecznością zwrócenia się o nie do licznych instytucji. Tymczasem przekazanie sądowi informacji o tym, że w międzyczasie wziął ślub i spodziewa się czwartego dziecka w rzeczywistości wcale nie wymagało dużego wysiłku.

Chociaż stan rodzinny obwinionego faktycznie uległ zmianie, nadal jest on wziętym prawnikiem (co sam zresztą przyznaje) i ma potencjalnie duże możliwości zarobkowe. Dlatego zdaniem sądu grzywna w wysokości 1 tys. zł oraz koszty sądowe z pewnością ich nie przekraczały.

Wyrok Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim z 9 czerwca 2015, sygn. akt: IV Ka 267/15