Wstępny akces to jeszcze nie umowa. A firma żądająca zapłaty na jego podstawie powinna się liczyć z przegraną w sądzie.
To była sprawa o zapłatę. Spółka wniosła o zasądzenie od pewnej pani 4390 zł. Była to kwota wynagrodzenia za przeprowadzenie kursu edukacyjnego. Kobieta podpisała dokument, którego przedmiotem było uczestnictwo w tych zajęciach jej córek.
Presja dzieci
Ale od początku. Przedstawiciele firmy w styczniu 2014 r. zgłosili się do szkoły podstawowej i po uzyskaniu danych osobowych uczniów przyszli do lokalu pozwanej oferując jej usługi edukacyjne, które miały pomóc dzieciom lepiej chłonąć wiedzę. Pod presją córek kobieta wstępnie się zgodziła. Skusił ją nade wszystko tablet, jako narzędzie edukacyjne. Poza tym wysoka stawka wynagrodzenia miała być rozłożona na dogodne raty w warunkach kredytowania przez bliżej nieokreślony bank. Oferta zawarta w folderze reklamowym informowała o tym, że podczas 44 godzin zajęć stacjonarnych i 28 lekcji e-learningowych uczeń ma doskonalić się w następujących obszarach: techniki przyspieszonego uczenia się, szybkiego czytania ze zrozumieniem, sztuki autoprezentacji i skutecznej komunikacji, treningu asertywności, zasady savoir – vivre, samopoznania – odkrywania talentów i predyspozycji edukacyjno – zawodowych, kompetencji kluczowych. W zgłoszeniu na kurs czas jego trwania nie został precyzyjnie określony (nie podano kiedy się kończy i co stanowi o jego ukończeniu). Oprócz wspomnianych 44 godzin lekcyjnych dodano 4 (nie wiadomo czy godziny) indywidualnych konsultacji, 12 miesięcy opieki dydaktycznej (nie określając do czego będzie się ona sprowadzać) i 28 lekcji on – line (bez określenia czasu ich trwania ani formuły komunikowania się). Nazwa kursu ,, Być jak Leonardo” sugerowała nabycie bardzo wielu umiejętności bez jakiegokolwiek systemu ich późniejszego egzaminowania.
Po jakimś czasie okazało się, że bank współpracujący z firmą odmówił kredytowania kursu, co skłoniło firmę do rozłożenia płatności na raty bezpośrednio na rachunek wykonawcy. Bez żadnej świadomej inicjatywy pozwanej rata została ustalona na 731,60 zł. Podpis pozwanej znajdował się na zgłoszeniu na kurs. Pod treścią umowy nie było podpisu zlecającego ani uczniów.
Brak dowodów
Zdaniem sądu powództwo powinno ulec oddaleniu. W myśl bowiem art. 6 kodeksu cywilnego, ciężar udowodnienia faktu spoczywa na osobie, która z faktu tego wywodzi skutki prawne. Jeżeli chodzi o rozkład ciężaru dowodu, to powód powinien udowodnić fakty pozytywne, które stanowią podstawę jego powództwa tj. okoliczności prawo tworzące. Z kolei pozwany, jeżeli faktów tych nie potwierdza, ma obowiązek udowodnienia okoliczności niweczących prawo powoda. W ocenie sądu materiał dowodowy zgromadzony w sprawie, nie dawał podstaw do uznania, ażeby zaistniały przesłanki uzasadniające obciążenie kobiety należnościami dochodzonymi pozwem. Zgodnie z art. 227 kodeksu postępowania cywilnego dowodem są fakty mające dla rozstrzygnięcia sprawy istotne znaczenie. Strona powodowa już w pozwie powinna przedstawić wszelkie dowody na poparcie dochodzonego roszczenia, czego jednak nie uczyniła. Tak więc wynik postępowania dowodowego można skwitować stwierdzeniem: powództwo nie zostało udowodnione. W oparciu o dowody przedstawione przez pozwaną matkę należy sądzić, że kierowano do niej ofertę kursu edukacyjnego, który nie został potwierdzony wiążącą umową. Pod kontraktem nie ma podpisu kobiety ani uczennic. Skoro zgodnie z treścią par. 1 ust. 1 umowy zgłoszenie na kurs stanowić miało integralną część umowy, to podpisanie zlecenia miało stanowić potwierdzenie przyjęcia określonych zobowiązań. Podpisanie zatem zgłoszenia na kurs nie stanowiło o zawarciu umowy zlecenia usług edukacyjnych, a jedynie wstępny akces do umowy. Oferta powoda została przedstawiona w sposób mało przejrzysty i wręcz w niektórych jej fragmentach mylący dla pozwanej. Nade wszystko zakres kursu był niedookreślony i niejasny, skoro nie zdefiniowano tak podstawowych pojęć jak program kursu, indywidualne konsultacje, lekcje on – line, opieka dydaktyczna, itp. Nie określono wprost w umowie, gdzie mają być realizowane zajęcia. Całokształt okoliczności wskazuje na to, że pozwana jedynie wyraziła swój wstępny akces pod wpływem sugestii i podejścia marketingowego, skuszona w miarę przystępnymi płatnościami, nie będąc świadoma (wobec braku informacji ze strony przedsiębiorcy) istotnych przedmiotowo składników umowy zlecenia.
Wyrok Sądu Rejonowego w Bielsku Podlaskim z 2 czerwca 2015 r., sygn. akt I C 551/15