Eksperci są zdania, że samo zaostrzanie sankcji nie wyeliminuje z dróg kierujących pod wpływem alkoholu. Dlatego ustawodawca zdecydował się na wprowadzenie nowoczesnych rozwiązań, które mają przyczynić się do zmniejszenia liczby pijanych na drogach.
Zobowiązanie kierowców do jazdy wyłącznie pojazdem wyposażonym w blokadę alkoholową to w polskim prawie nowość. Jednak na świecie to rozwiązanie jest znane i praktykowane z dobrym skutkiem. W krajach, w których je wdrożono, program blokad alkoholowych pozwala skrócić lub wręcz zastępuje okres zawieszenia ważności prawa jazdy. Przyjmuje się, że blokada alkoholowa jest korzystna dla wszystkich. Zarówno dla samego kierowcy, który dzięki możliwości jazdy z blokadą nadal może korzystać z samochodu, jak i dla innych użytkowników dróg.
Mogą uratować życie
Dużym problemem na drogach są osoby, które prowadzą nawet wtedy, gdy prawo jazdy zostało im odebrane. Media co jakiś czas donoszą o pijanych kierowcach, którzy spowodowali wypadek, jadąc bez uprawnień, bo stracili je wcześniej właśnie za jazdę po pijanemu. Problem nie dotyczy tylko Polski. Z przeprowadzonych kilka lat temu unijnych badań SATRE 4 wynika, że 16 proc. kierowców zadeklarowało, że będzie jeździć nawet po utracie prawa jazdy. Alkolocki im to uniemożliwiają. Stosuje się je od lat z powodzeniem w Kanadzie i w Szwecji, gdzie 30 proc. samochodów wyposażonych jest w te urządzenia. W Finlandii w ciągu trzech lat odnotowano aż 40 tys. przypadków prób uruchomienia samochodu z blokadą alkoholową przez kierowców po spożyciu alkoholu. W 16 tys. przypadków mieli więcej niż 0,5 promila alkoholu. To oznacza, że w tym kraju blokady alkoholowe aż 16 tys. razy w ciągu trzech lat razy być może uratowały komuś życie.
W niektórych krajach obowiązek jazdy z blokadą alkoholową jest traktowany jako alternatywa dla odbierania uprawnień do prowadzenia pojazdów, w innych pozwala skrócić okres, na który prawo jazdy zostało zabrane. W Polsce zdecydowano się na drugie rozwiązanie. Prowadzenie pojazdu (nie tylko samochodu, ale także motoru, autobusu lub tramwaju) wyposażonego w blokadę alkoholową będzie szansą na skrócenie okresu, na który kierowcy odebrano uprawnienia. Jednak z wnioskiem o możliwość prowadzenia auta z blokadą będzie można wystąpić dopiero po upływie połowy czasu, na który sąd odebrał uprawnienia. Przykładowo, zgodnie z nowymi przepisami za jazdę w stanie nietrzeźwości sąd musi orzec przynajmniej trzyletni zakaz prowadzenia pojazdów (wszelkich lub określonej kategorii). W takim przypadku po 1,5 roku skazany może wystąpić z wnioskiem do sądu o zgodę na możliwość jazdy pojazdem z blokadą przez pozostałe 1,5 roku. Oczywiście, jeśli zdążył do tego czasu wyjść z więzienia (za jazdę w stanie nietrzeźwości można trafić za kratki nawet za dwa lata) lub kara była orzeczona w zawieszeniu. Analogicznie jeśli odebrano uprawnienia na 15 lat, w wnioskiem o pozwolenie na prowadzenie auta z blokadą będzie można wystąpić po 7,5 roku. Oczywiście samo wystąpienie z wnioskiem o możliwość jazdy z alkolockiem nie wystarczy, bo trzeba jeszcze liczyć na przychylność sądu. Jeśli ten uzna, że skazany nadal nie powinien mieć możliwości kierowania pojazdami, wówczas odmówi zgody. Na taką decyzję przysługuje zażalenie. Jeśli sąd uzna, że skazany kierowca rokuje na tyle dobrze, że można ograniczyć mu zakaz prowadzenia pojazdów do zakazu prowadzenia pojazdów bez blokady alkoholowej, to i tak najpierw musi odzyskać uprawnienia. Czyli zdać powtórnie egzamin na prawo jazdy.
Konieczny zdany egzamin
Zakaz prowadzenia auta bez blokady nie odnosi się do samochodów nauki jazdy i wykorzystywanych podczas egzaminowania. Szkolenie i egzamin będzie można odbyć na normalnym aucie, bo obecność instruktora lub egzaminatora jest wystarczającą gwarancją, że nikt nie wsiądzie za kierownicę po spożyciu alkoholu. Jeśli zdający uzyska pozytywny wynik, otrzyma od starosty blankiet prawa jazdy, na którym zostanie oznaczone, że jego posiadacz może prowadzić wyłącznie pojazdy wyposażone w blokadę alkoholową wraz z oznaczeniem terminu, do którego obowiązuje takie ograniczenie. Nie ma też przeszkód, by o możliwość jazdy z blokadą wystąpiły osoby, które nie popełniły przestępstwa, tylko wykroczenie. Wobec kierowców, u których stwierdzono od 0,2 do 0,5 promila alkoholu we krwi, orzeka się zakaz prowadzenia pojazdów na okres od sześciu miesięcy do trzech lat. Po upływie połowy okresu, na który odebrano uprawnienia, osoba, która popełniła takie wykroczenie, będzie mogła wystąpić z wnioskiem o zamianę środka karnego na zakaz jazdy pojazdem bez blokady. Przy czym jeśli prawo jazdy cofnięto na okres nieprzekraczający roku, to zaraz po otrzymaniu takiej zgody ukarany będzie mógł jeździć autem wyposażonym w blokadę bez konieczności ponownego zdawania egzaminu.
Z blokadą do końca życia
Nowe przepisy przewidują orzekanie dożywotnich zakazów prowadzenia pojazdów o wiele częściej. Do tej pory obligatoryjnie odbierano prawo jazdy za spowodowanie w stanie nietrzeźwości wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Teraz na zawsze z prawem jazdy pożegna się kierowca, który został po raz drugi skazany za jazdę w stanie nietrzeźwości. Osoby, wobec których orzeczono dożywotni zakaz, będą mogły wystąpić o złagodzenie tej sankcji w postaci możliwości jazdy z blokadą po upływie 10 lat. Ale nawet jeśli sąd przychyli się do wniosku, to już do końca życia będą mogły jeździć wyłącznie autem z blokadą.
W niektórych krajach obowiązek jazdy z blokadą antyalkoholową jest traktowany jako prosta alternatywa dla odebrania prawa jazdy lub skraca okres, na jaki zostało ono odebrane
Blokady zwiększą bezpieczeństwo na drogach
Alkolocki dają nie tylko drugą szansę osobom skazanym za jazdę po spożyciu alkoholu. Co ważniejsze, przyczynią się do wzrostu bezpieczeństwa na drogach. Choć złamanie zakazu prowadzenia pojazdów jest już dziś zagrożone karą do trzech lat pozbawienia wolności, więc stosunkowo wysoką, to i tak w niedostateczny sposób odstrasza. Policja nie jest w stanie kontrolować wszystkich, więc są osoby, które w okresie zakazu jeżdżą nawet pod wpływem alkoholu. Skrócenie okresu zakazu przy jednoczesnym zobligowaniu do jazdy pojazdem wyposażonym w blokadę powinno sprawić, że liczba pijanych kierowców będzie mniejsza.
Sankcje za złamanie zakazu jazdy bez alkolocka
Jazda pojazdem bez blokady alkoholowej albo wyposażonym w urządzenie nieposiadające świadectwa corocznej kalibracji, będzie traktowana tak samo jak złamanie postanowienia sądowego. A więc będzie to przestępstwo zagrożone karą do trzech lat pozbawienia wolności. Warto pamiętać, że blokada alkoholowa jest tylko urządzeniem technicznym, a jak wszystkie zabezpieczenia techniczne da się je prędzej czy później rozpracować. Alkolocki same w sobie nie rozwiążą więc automatycznie problemu pijanych kierowców, dlatego oprócz blokad musi funkcjonować także brak przyzwolenia dla jazdy po alkoholu i prób zlikwidowania blokady.
Tak będzie w praktyce
Stosowanie w praktyce przepisów dotyczących alkolocków pozostaje niewiadomą. Czas pokaże, jak do tej możliwości podejdą sędziowie, bo to od ich zgody będzie zależeć, czy skazany za jazdę po alkoholu dostanie szansę szybszego powrotu na drogi czy nie. Wszystko będzie zależało od analizy konkretnego przypadku. Czy prawo jazdy zostało odebrane tylko za jazdę w stanie po użyciu alkoholu (co jest wykroczeniem) czy w stanie nietrzeźwości (co już jest przestępstwem). Albo czy pijany kierowca spowodował przy tym kolizję lub wypadek? A jeśli wypadek, to czy były ofiary śmiertelne? Czy jazda w stanie nietrzeźwości była jednorazowym przypadkiem, czy też takie czyny się już w przeszłości powtarzały? Wreszcie, czy prawo jazdy zostało odebrane za nieznaczne przekroczenie dopuszczalnych limitów (0,2 promila przy wykroczeniu i 0,5 przy przestępstwie), czy ktoś prowadził auto mając tych promili kilka. Poza tym sędzia będzie analizował warunki życiowe danego skazanego – czy od posiadania lub nie prawa jazdy zależy kondycja finansowa jego rodziny. Dużą niewiadomą są też same urządzenia, których będzie można używać. Standardy blokad alkoholowych zostaną określone w rozporządzeniu ministra infrastruktury i rozwoju, a obecnie nie ma nawet projektu. Od rodzaju dozwolonego urządzenia zależeć będzie jego cena. Według wstępnych szacunków resortu infrastruktury blokady mają kosztować już ok. tysiąca złotych. Za instalację urządzenia zapłaci skazany. On też będzie musiał ponieść koszty obowiązkowej corocznej kalibracji.