Umowa z prof. Markiem Chmajem była jedyną umową na korzystanie z usług zewnętrznej kancelarii zawartą przez Sąd Najwyższy w latach 2012-2015. Biorąc pod uwagę jej przedmiot i kwotę, na jaką opiewała, nie było potrzeby udzielania zamówień publicznych - tłumaczy SN w odpowiedzi na publikacje Dziennika Gazety Prawnej.

Po artykułach DGP z 26 i 27 stycznia na temat upoważnienia kancelarii radcowskiej prof. Chmaja do reprezentowania SN przed TK, rzecznik prasowy SN dr hab. Dariusz Świecki wyjaśnił, że przy jej wyborze I prezes SN kierowała się zarówno własną oceną sprawy, jak i naukowym i praktycznym dorobkiem konstytucjonalisty.

"Kluczowe znaczenie dla zawarcia przedmiotowej umowy miało również zaufanie niezbędne w relacjach między mocodawcą a pełnomocnikiem, co sprawia, że zaistniałej sytuacji nie można zaliczać do kategorii outsourcingu, bo jest to tylko pełnomocnictwo" - podkreśla rzecznik prasowy SN w oświadczeniu dla prasy. W jego ocenie, biorąc pod uwagę kwotę, na jaką opiewała umowa (10 tys. zł plus VAT) oraz jej przedmiot, nie było potrzeby stosowania przepisów dotyczących zamówień publicznych. I prezes SN złożyła jedynie oświadczenie woli i na tej podstawie zleciła sporządzenie modyfikacji wniosku do TK, reprezentowanie jej przed TK oraz składania pism i wniosków wynikłych w toku postępowania.

Treść dokumentu nie zostanie jednak udostępniona, gdyż SN stoi na stanowisku, że w przypadku umów prawa cywilnego, których jest stroną, unormowania ustawy o dostępie do informacji nie mają odniesienia.

SN ujawnił także, że obecnie zatrudnia na 3/4 etatu jednego radcę prawnego, który odpowiada za obsługę prawną całej instytucji.