Henryk Wujec uważa, że Polacy, którzy podczas zawieruchy wojennej zostali deportowani na wschód powinni zostać objęci programem, który pozwoliłby im wrócić do Polski. Zdaniem doradcy prezydenta, taki program powinien zostać uruchomiony nie tylko dla Kazachstanu, ale i dla innych republik, zwłaszcza tych południowych, a także dla Polaków mieszkających na Syberii. Tymczasem, jak mówi Henryk Wujec, nie ma takiego programu, który by to umożliwił na dużą skalę.
Społeczny projekt ustawy o repatriacji Polaków z Kazachstanu i ich wsparciu, do Sejmu złożyła Wspólnota Polska. Doktor Robert Wyszyński, jeden z twórców projektu wyjaśnia, że według planów odpowiedzialność ekonomiczna za powracających miałaby spadać na państwo. Samorządy - wyjaśnia - nie dają rady i odpowiedzialność za repatriantów je przerasta. W dodatku nie można tego działania traktować jako politykę imigracyjną lecz jako zadośćuczynienie tym, który ponad 70 lat temu tylko dlatego, że byli Polakami zostali przez sowietów deportowani na stepu Kazachstanu.
Doktor Robert Wyszyński wyjaśnia, że projekt ustawy zakłada wsparcie Polaków na różnych płaszczyznach.
Chodzi o to - wyjaśnia - by zrównać ich prawa z uchodźcami, tak by mogli korzystać ze specjalnych ośrodków, w których będą mogli się nauczyć języka, zawodu. Według pomysłu czym szybciej dane osoby ośrodek opuszczą, tym później będą miały większe wsparcie. Projekt zakłada również wypłatę emerytur po odpowiednim przeliczeniu lub ulgi w postaci niższych podatków dla osób aktywnych zawodowo.
Zdaniem Roberta Wyszyńskiego, takie ośrodki mogłyby pochodzić z zasobów Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. Zarazem doktor Wyszyński wyjaśnia, że projekt od czterech lat nie znajduje zainteresowania u posłów, a w dodatku jest krytykowany przez MSW.
Mateusz Sora, dyrektor Departamentu Obywatelstwa i Repatriacji w MSW wyjaśnia, że proponowana przez Wspólnotę Polską ustawa jest niemożliwa do zrealizowania, z powodu zbyt wysokich kosztów. Zarazem dyrektor Sora wyjaśnia, że powstał projekt, który zakłada zmianę finansowania samorządów w kwestii repatriantów. Chodzi o ujednolicenie stawek dla samorządów, które zapraszają anonimowe jak i konkretne rodziny. Poza tym, pojawia się też kwestia objęcia repatriantów programami adaptacyjnymi w pierwszym okresie ich pobytu w Polsce. Zdaniem dyrektora Sory, gdyby te rozwiązania weszły w życie to gotować do zapraszania przez samorządy Polaków ze wschodu byłaby większa.
Do tej pory program repatriacji działa niezbyt efektywnie. Według niedawnego raportu Najwyższej Izby Kontroli, od 2007 roku liczba repatriantów systematycznie spada, a okres oczekiwania na osiedlenie w Polsce w ramach repatriacji może trwać nawet 10 lat. Jak wynika z kontroli NIK, problemem nie jest brak pieniędzy, ale brak skutecznych rozwiązań prawnych, jak i nieefektywnych działań między innymi MSW czy Ministerstwa Spraw Zagranicznych.