"Prawdziwe zdarzenia oraz okoliczności, jakie wpłynęły na postanowienie o aresztowaniu Polańskiego, a następnie jego decyzję o wyjeździe z kraju w 1978 r. były bezpośrednim wynikiem nieprawidłowości w działaniach prokuratury i sądów, których nie można już dłużej tuszować." - czytamy w piśmie złożonym przez adwokata reżysera Barta Daltona, w którym jednocześnie zwraca się on o ustalenie daty przesłuchania w tej sprawie na przyszły miesiąc. Reżyser spędził w sumie 42 dni w więzieniu, a po przejściu ewaluacji psychiatrycznej został wypuszczony na wolność. Niedługo potem wyjechał do Francji.

Adwokaci Polańskiego dowodzą, że prokuratura "celowo pominęła" czas, przez jaki przebywał on w więzieniu we wniosku o ekstradycję przesłanym 28 października, kiedy reżyser brał udział w otwarciu Muzeum Historii Żydów Polskich w Warszawie. Ich zdaniem zastosowała ona taki zabieg, żeby sprostać wymogom umowy między Stanami Zjednoczonymi a Polską o ekstradycji z 1996 r.

Prawnicy reżysera od lat walczą o zamknięcie jego sprawy zarzucając amerykańskim władzom nieprawidłowości w prowadzeniu postępowania, jednak za każdym razem sądy uznawały, że mogłyby zająć się ich wnioskami, pod warunkiem powrotu Polańskiego do Kalifornii. Adwokaci uważają tymczasem, że obecność ich klienta nie jest konieczna do oficjalnego zamknięcia sprawy.

EŚ/Źródło: Reuters