Minister ujawnił, że przygotowując projekt ustawy, którą premier Ewa Kopacz nazwała w expose "Prawo dla każdego", zwrócił się do premiera o zgodę na prace legislacyjne z pominięciem wstępnego etapu przyjmowania przez rząd założeń do ustawy. "Realnie mamy bardzo mało czasu, bo Sejm będzie mógł pracować mniej więcej do lipca, bo później będzie się koncentrował na przyjmowaniu sprawozdania z budżetu, ostatnimi poprawkami senackimi, potem przerwa wakacyjna i faza kampanii wyborczej. A wtedy - jak wiemy - Sejm zbiera się wyjątkowo" - wyjaśnił.
Dodał, że w swych pracach resort korzysta z dorobku poprzedników, a uregulowaniem bezpłatnej pomocy prawnej dla ubogich zaczęto się zajmować przed 10 laty, za kadencji ministra Andrzeja Kalwasa. "Różne okoliczności spowodowały, że ani ten, ani dwa późniejsze projekty nie wyszły poza fazę opracowań". Grabarczyk wspomniał też o poświęconych tej kwestii spotkaniach prezydenta Bronisława Komorowskiego z przedstawicielami samorządów prawniczych, po których powstała "zielona księga" - z tego dorobku MS też skorzystał.
Zasada działania pomocy prawnej ma się opierać na współpracy z samorządami szczebla powiatowego. "Starostowie zawieraliby umowy z izbami adwokackimi i radcowskimi, aby zagwarantować uprawnionym takie usługi. Przyjęliśmy, że kryterium powinny być posiadane uprawnienia do pobierania świadczeń z opieki społecznej, co reguluje odrębna ustawa. Wiemy, że nie każdy dysponuje odpowiednim zaświadczeniem - dlatego chcemy zaproponować szybką ścieżkę potwierdzania takich uprawnień" - mówił Grabarczyk.
Z analiz resortu wynika, że wprowadzenie ustawy wymagałoby zagwarantowania w budżecie 119-120 mln zł rocznie. "Prowadzimy analizy, ile z tej kwoty można znaleźć w resorcie, a o ile budżet MS zwiększyć" - dodał minister. Jak mówił, resort chce, by w procesie świadczenia pomocy prawnej nie pomijać organizacji już dziś to robiących.
"Zakładamy, że te organizacje najczęściej działają w dużych ośrodkach, tam gdzie funkcjonują uczelnie. Chcemy wykorzystać ten dorobek, ale zależy nam też na mniejszych ośrodkach. Chcemy też utworzyć przy wojewodach punkty informacji prawnej i koordynacji pomocy. Wojewodowie prowadziliby listy podmiotów chcących uczestniczyć w procesie świadczenia pomocy, ustalano by dyżury, uruchomiono by infolinię - to kosztowałoby dodatkowe 2 mln zł rocznie" - powiedział minister.
Resort zamierza też przedłożyć Sejmowi nowe Prawo o prokuraturze i dotrzymać terminu 1 lipca przyszłego roku, gdy w życie wchodzi nowa procedura karna, zmieniająca zasady prowadzenia procesów oraz rolę prokuratorów. O odsunięcie reformy w czasie do Grabarczyka apelował poseł Bartosz Kownacki (PiS). Jak mówił, reforma jest zła, a skutki jej obowiązywania przerzuca się na kolejne rządy. "Mam nadzieję, że wybory wygra PiS" - dodał.
Grabarczyk przypomniał, że projekt zmian w przepisach Prawa o prokuraturze powstał już dwa lata temu, ale mimo przejścia pełnej fazy uzgodnień nie został skierowany do Rady Ministrów, a w pierwszym dniu jego urzędowania szef Rządowego Centrum Legislacji odesłał mu ten projekt. "Po analizie uznałem, że wymagane są autopoprawki i zaproponowałem, aby w tym procesie w większym zakresie brała udział prokuratura. Jesteśmy już po trzech roboczych spotkaniach" - mówił.
Minister uznał, że dla zagwarantowania niezależności prokuratury najlepiej byłoby stworzyć podstawy ustrojowe w konstytucji. "Ale dziś nie widzę takiej możliwości. Być może zdarzy się tak po wyborach, gdyby udało się podjąć te prace" - dodał.
W projekcie nowego Prawa o prokuraturze resort chce zaproponować, by prokurator generalny - składając sprawozdanie Sejmowi - był oceniany przez posłów w głosowaniu, bezwzględną większością. "Ale nie chcemy, aby uchwała z negatywną oceną działalności prokuratora generalnego automatycznie powodowało wygaśnięcie jego mandatu. To nie Sejm powołuje szefa prokuratury, lecz prezydent, więc to on powinien mieć ostateczne zdanie, czy prokuratora odwołać, czy pozostawić na stanowisku" - dodał.
Zarazem resort chciałby poszerzyć katalog osób, które mogłyby kandydować na prokuratora generalnego - dziś takie prawo mają tylko doświadczeni prokuratorzy i sędziowie. "Uważamy, że tak jak w Sądzie Najwyższym czy NSA, te kwalifikacje mają też adwokaci i radcowie prawni o udokumentowanym udziale w sprawach karnych od co najmniej 12 lat. Dlatego proponujemy, by Naczelna Rada Adwokacka i Krajowa Rada Radców Prawnych mogły zgłosić po jednym kandydacie" - ujawnił.
Minister oświadczył też, że bierze się za korektę rozporządzenia - regulaminu prokuratury, które trzy dni przed końcem swego urzędowania podpisał poprzednik Grabarczyka - Marek Biernacki. "Po analizie doszliśmy do wniosku, że prokuraturom apelacyjnym groziłby zawał, a wzrost liczby spraw sięgałby 600 procent lub więcej. Nie chcemy do tego dopuścić, jesteśmy już po uzgodnieniach wewnątrzresortowych. Mamy nadzieję zdążyć przez 1 stycznia" - powiedział.
"Ten minister sprawiedliwości, który uporządkuje sytuację oskarżenia publicznego, funkcjonującą w Polsce od lat 50., przejdzie do historii. Czeka nas zmiana postępowania sądowego. A bez nowego usytuowania prokuratorów, ta reforma się nie uda. Jeśli się nie uda - wszyscy będą krytykować kontradyktoryjność" - tak propozycje zmian skomentował Ryszard Kalisz (niezrz.).
W związku z planem reformy procedury karnej zaproponował on likwidację prokuratury w obecnej formule. "Przy kontradyktoryjności nie może być hierarchicznej prokuratury. Prokuratura powinna funkcjonować przy sądach. Prokuratorzy mają funkcjonować przy sądach w swoim własnym imieniu, na zlecenie państwa, a nie w imię urzędu. Areszty wydobywcze i śledztwa trałowe wzięły się stąd, że prokurator jest i śledczym i podejmującym decyzje procesowe. Rozgraniczmy czynności prawne od dochodzeniowo-śledczych" - apelował.
"Gdyby nie to, że mamy tylko 8 miesięcy, moglibyśmy dyskutować. Podzieliłbym ten pogląd, gdyby Kalisz wskazał mi podstawę w konstytucji, której nie ma. Ale ustawę (o prokuraturze - PAP) przyniesiemy do Sejmu i będziemy mieli okazję o niej debatować" - dopowiedział Grabarczyk. (PAP)
wkt/ itm/