„Nie należy mnożyć bytów ponad potrzebę”. O tym stwierdzeniu (utożsamianym powszechnie z tzw. brzytwą Ockhama) zdaje się zapomniał polski ustawodawca, kreując normy dotyczące szeroko pojętego zabezpieczenia dowodów w ramach postępowania w sprawach własności intelektualnej. Stopień rozbudowania i złożoności regulacji obowiązującej od lipca 2020 r. powoduje bowiem, że ich poprawne stosowanie może okazać się w praktyce nie lada wyzwaniem.

Szczytne intencje i…

Sprawy o ochronę praw własności intelektualnej (i powiązanych z nimi dóbr osobistych) nie są z pewnością sprawami łatwymi z punktu widzenia dowodowego. Wykazanie tego, że określona osoba dopuściła się naruszenia np.: praw autorskich, a nade wszystko tego, jaki był rozmiar szkody związany z bezprawnym korzystaniem przez nią z utworu, bywało niejednokrotnie bardzo trudne. Wynikało to z istnienia wielu barier natury technicznej (np.: w sprawach naruszeń popełnionych w sieci internetowej, czy związanych z działaniem nowych technologii) jak i prawnych (ograniczenia wynikające z ochrony tajemnicy przedsiębiorstwa naruszyciela lub osób trzecich – bardzo często jest bowiem tak, że dowody naruszenia prawa własności intelektualnej znajdują się w rękach naruszyciela lub jego kontrahentów). W rezultacie uprawnieni nierzadko uzyskiwali w procesach sądowych znacznie mniej niż powinni teoretycznie otrzymać zgodnie z przepisami prawa autorskiego czy prawa własności przemysłowej, gdyby dysponowali odpowiednim materiałem dowodowym.

Co prawda również przed lipcem 2020 r. w polskim porządku prawnym obowiązywały przepisy (np.: art. 80 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, art. 2861 prawa własności przemysłowej) służące uzyskiwaniu dowodów przez podmioty poszkodowane naruszeniem tej kategorii praw, aczkolwiek ich praktyczna realizacja była krytykowana. Dlatego też za w pełni zrozumiałe należy uznać dążenie ustawodawcy do zwiększenia skuteczności ochrony praw własności intelektualnej poprzez stworzenie kompleksowej regulacji ułatwiające uprawnionym udowodnienie zasadności i wysokości ich roszczeń.

Odpowiedzią na powyższe problemy praktyczne było wprowadzenie (w lipcu 2020 r.) norm związanych z szeroko pojętym dowodzeniem zasadności roszczeń o ochronę praw własności intelektualnej (por. dział IVG, rozdziały 2, 3 i 4 kodeksu postępowania cywilnego). Wymienione przepisy wprowadziły w życie trzy nowe instytucje: „zabezpieczenie środka dowodowego”, „wyjawienie lub wydanie środka dowodowego” oraz „wezwanie do udzielenia informacji”. Celem wszystkich tych trzech narzędzi jest (zgodnie z intencją twórców nowych przepisów) uzyskanie wiedzy na temat okoliczności faktycznych i dowodów świadczących o tym, że doszło naruszenia określonego prawa własności intelektualnej, a nie – jak ma to miejsce w przypadku istniejących od lat w k.p.c. przepisów o zabezpieczeniu dowodów – utrwalenie dowodów znanych już przyszłemu powodowi, co do których istnieje ryzyko ich utraty. Innymi słowy, celem wymienionych wyżej instrumentów prawa procesowego ma być przygotowanie przez przyszłego powoda materiału faktycznego niezbędnego do wytoczenia skutecznego powództwa przeciwko naruszycielowi.

[… ] proza życia

Życie uprawnionych z tytułu praw własności intelektualnej powinno zatem stać się znacznie mniej skomplikowane. Tak jednak wcale być nie musi. Nowa regulacja jawi się jako skomplikowana. Nie wnikając w detaliczne niejasności związane z poszczególnymi przepisami, pierwszym problemem na który natrafi uprawniony (jego pełnomocnik procesowy), którego prawa zostały naruszone, jest odpowiedź na pytanie: z którego z trzech nowych instrumentów prawnych powinien skorzystać w realiach konkretnej sprawy.

Na przykład do którego z nowych środków prawnych ma odwołać się uprawniony z tytuł prawa ochronnego do znaku towarowego w sytuacji, gdy jego konkurent bez jego zgody sprzedaje za pośrednictwem Internetu swoje produkty opatrzone tym właśnie znakiem, jeśli chce dowiedzieć się, ile osób kupiło w ten sposób te wyroby. Potencjalnie może domagać się zarówno zabezpieczenia środka dowodowego (konkretnie nośników zawierających dane na temat transakcji potencjalnego pozwanego dokonywanych drogą elektroniczną), ujawnienia lub wydania środka dowodowego (np.: dokumentacji księgowej czy sprzedażowych faktur VAT) jak i podania informacji (na temat sieci dystrybucji). Decyzja w tym zakresie powinna być przemyślana, albowiem przesłanki oceny przez sądy zasadności poszczególnych środków mających na celu zabezpieczenie środków dowodowych/podanie informacji są różne (np.: art. 479113 k.p.c. uzależnia uwzględnienie wniosku o zobowiązanie do udzielenia informacji nie od „zwykłego” uprawdopodobnienia roszczenia, lecz od znaczenie bardziej wymagającego warunku tj. wykazania w sposób wiarygodny okoliczności świadczących o naruszeniu). Efektem ubocznym nowych przepisów może być także wybór „drogi na skróty” przez niektórych uprawnionych (np.: tych zwolnionych od kosztów sądowych), tj. składanie wniosków o wszystkie trzy formy zabezpieczenia materiału dowodowego przewidziane przez przepisy o postępowaniach w sprawach własności intelektualnej, z nadzieją, że „któryś się uda”. W takim hipotetycznym przypadku konsekwencją wprowadzenia nowych przepisów byłoby przysporzenie dodatkowej pracy polskim (i bez tego przeciążonych zadaniami) sądom.

Reasumując, na ocenę nowej regulacji mającej na celu (ogólnie) zabezpieczenie materiału dowodowego w sprawach własności intelektualnej, jest jeszcze zbyt wcześniej. Nie jest jednak wykluczone, że obowiązujące od lipca 2020 r. normy wzmocnią ochronę praw własności intelektualnej, ale tylko tych uprawnionych, którzy (kolokwialnie rzecz ujmując) nie zgubią się w gąszczu nowych (i dość podobnych do siebie) przepisów.

Adam Pązik, adwokat, doktor nauk prawnych, pracownik naukowo-dydaktyczny Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie

Tekst powstał przy współpracy z Legalnakultura.pl