Szukamy złotego środka, który pozwoli połączyć tradycję i innowacje w uczeniu przyszłych prawników - mówi prof. Krystyna Chojnicka.
Urszula Mirowska-Łoskot: W tym roku kolejny raz studia prawnicze prowadzone przez Uniwersytet Jagielloński znalazły się na szczycie rankingu DGP. Czemu zawdzięczają państwo ten sukces trzymaniu się tradycyjnych zasad czy wprowadzaniu innowacji?
Prof. Krystyna Chojnicka, dziekan Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie: Nie da się jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Jako pierwsi wprowadziliśmy nowości w kształceniu studentów, które teraz dopiero są stosowane na innych uczelniach. Przykładowo system punktowania kursów czy wprowadzenie licznych przedmiotów do wyboru. Do tego stopnia nasza propozycja okazała się rewolucyjna, że kiedy na swój sposób zinterpretowaliśmy ministerialny standard kształcenia i umożliwiliśmy studentom samodzielne kształtowanie programu studiów, walczyliśmy z dużym oporem.
UMŁ: Co się wtedy stało?
KCH: Zarzucano nam, że nie spełniamy narzuconych przez ministerstwo wymogów. Ale w końcu Polska Komisja Akredytacyjna przyznała nam rację i otrzymaliśmy wyróżnienie. Teraz standardy kształcenia na studiach już nie obowiązują, więc nasza decyzja okazała się prorocza. Kiedy inni dziekani wydziałów prawa dopiero zastanawiali się, czy wprowadzić nowe rozwiązania, my już dawno mieliśmy je w programie. Zatem przestrzegamy tradycji, która dla innych jest innowacją. Z drugiej strony bez przerwy coś modyfikujemy, jesteśmy otwarci na zmiany i elastyczni.
UMŁ: Na przykład?
KCH: Co roku wykładowcy zgłaszają nowe przedmioty, które wprowadzamy do oferty dydaktycznej. Pojawiają się też bardzo ciekawe trendy. Przykładowo mówi się wiele o rozwoju kształcenia studentów w językach obcych. A my w tym roku zaczynaliśmy obcinać te kursy, bo po prostu było ich już zbyt wiele. W ubiegłym roku przejęliśmy też instytut prawa własności intelektualnej. Teraz w naszej ofercie studiów jest wiele przedmiotów z tej właśnie dziedziny i otwieramy nowy kierunek studiów licencjackich poświęconych własności intelektualnej i nowym mediom. Nie czekamy zatem na odgórne wytyczne, ale zastanawiamy się, jakie nowości wprowadzać, obserwując zmieniającą się dynamicznie rzeczywistość. Szukamy złotego środka, który pozwoli połączyć tradycję i innowacje.
UMŁ: Czy szukają państwo pomysłów, podpatrując rozwiązania, jakie obowiązują za granicą?
KCH: Nie, bo nie da się do końca implementować tych wzorców do naszego systemu. Nie ma chyba takiego samego kraju, w którym obowiązywałby identyczny system kształcenia prawników jak w Polsce. Zdajemy sobie sprawę, że naszym absolwentom zależy na tym, aby dostać się na aplikacje. Staramy się wypracowywać rozwiązania, które pozwolą to osiągnąć. Sami definiujemy ewentualne przeszkody i je usuwamy.
UMŁ: : Co jest największym sukcesem państwa wydziału?
KCH: Nasi studenci. Ta maszyna zaczęła się sama napędzać.
UMŁ: Czyli?
KCH: W związku z tym, że jesteśmy najlepsi, kierują się do nas najlepsi kandydaci. Naszą uczelnię wybierają ci, którzy nie boją się wyzwań. Konkurują na konkursach ze studentami z Harvardu, czy Berkley i często wygrywają. Już nie wszystko zależy od kadry dydaktycznej czy dziekanów. Nasze reformy znalazły swoich odbiorców. Kiedyś studenci, którzy dostawali się na te studia, prezentowali podobny poziom. Teraz jest tak, że ta grupa jest bardziej różnorodna, peleton się znacznie rozciągnął. Nie oznacza to jednak, że studiują u nas dobrzy i źli studenci, ale lepsi i najlepsi. Już teraz ich osiągnięcia są imponujące, np. znajomość czterech języków, praktyki w Tokio czy Paryżu. To jest wielka zagadka, kiedy te młode osoby miały czas się tego wszystkiego nauczyć. Kiedyś śmialiśmy się, że pracodawcy mają nierealne wyobrażenia, bo poszukają do pracy osób młodych od razu po studiach, z językami i pięcioletnim doświadczeniem zawodowym, co wydawało się niemożliwe, ale teraz staje się to faktem. Kształcimy elitę. Te osoby będą pracować w najlepszych kancelariach i instytucjach, a my pomożemy im się do tego przygotować.
UMŁ: A jakie plany mają państwo na przyszłość?
KCH: Powiedziałam kiedyś mojej koleżance, że idę posprzątać. A ona na to odpowiedziała, że porządków się nie robi, tylko utrzymuje. Zatem teraz nasza taktyka będzie polegała na utrzymaniu wysokiego poziomu studiów.
Rozmawiała Urszula Mirowska-Łoskot