RPO Adam Bodnar wniósł do prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych o wszczęcie postępowania ws. wycieku informacji nt. zakażenia koronawirusem liderki Strajku Kobiet Marty Lempart. Wątpliwości co do bezpieczeństwa przetwarzania danych mogą wpłynąć na niechęć do poddawania się testom - wskazał.
Informację o tym, że Lempart jest zakażona koronawirusem, podał w połowie grudnia portal TVP Info.
W środowej informacji na stronie RPO poinformowano, że Bodnar podjął tę sprawę z urzędu i postanowił zwrócić się do prezesa UODO Jana Nowaka z żądaniem wszczęcia postępowania administracyjnego w sprawie naruszenia przepisów o ochronie danych osobowych.
Jak podkreślono, takie uprawnienia przysługują Rzecznikowi na mocy ustawy o RPO. "Zgodnie z orzecznictwem sądów administracyjnych wszczęcie postępowania administracyjnego przez organ ochrony danych osobowych, zainicjowanego przez RPO, następuje z dniem doręczenia tego żądania Rzecznika" - dodano.
"Ujawnienie informacji dotyczących zdrowia działaczki społecznej i organizatorki protestów doprowadziło do pytań w przestrzeni publicznej, jak bezpieczne są dane przetwarzane w związku z działaniami państwa w dobie pandemii" - podkreślił RPO.
Zdaniem Rzecznika brak zdecydowanych działań w celu wyjaśnienia tej sytuacji może wpłynąć na podważenie zaufania obywateli do organów władzy, a także wzbudzać nieufność wobec rozwijanych obecnie projektów, takich jak Internetowe Konto Pacjenta czy e-recepta, jak i całego systemu o informacji w ochronie zdrowia. "Już teraz zastrzeżenia co do bezpieczeństwa tych rozwiązań są zgłaszane Rzecznikowi" - wskazał.
RPO zauważył ponadto, że wątpliwości co do bezpieczeństwa przetwarzania danych dotyczących zdrowia w związku z pandemią COVID-19 mogą wpłynąć na pogłębianie się niechęci do poddawania się testom diagnostycznym w kierunku SARS-CoV-2.
Przypomniał też, że prywatność jednostki jest wartością chronioną konstytucyjnie. Art. 47 Konstytucji zawiera ogólne gwarancje ochrony prywatności, a jej art. 51 odnosi się bezpośrednio do aspektów ochrony prywatności związanych z przetwarzaniem informacji o jednostce.
Dane dotyczące zdrowia, a także dane, które ujawniają pochodzenie rasowe lub etniczne, poglądy polityczne czy przekonania religijne lub światopoglądowe należą do kategorii tzw. danych wrażliwych. Za ich przetwarzanie - w momencie, gdy nie jest to dopuszczalne - polskie prawo przewiduje karę grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat trzech.
Wcześniej RPO interweniował w sprawie wycieku informacji o tym, że liderka Strajku Kobiet ubiegała się o przyjęcie do ABW. W piśmie do szefa tej służby Bodnar pytał m.in., czy w związku z wyciekiem informacji niejawnych o sprawie zostały poinformowane organy ścigania.