Organowi administracji państwa UE nie przysługują nieograniczone, uznaniowe uprawnienia przy decydowaniu o uwolnieniu – lub nie – funduszy zamrożonych z przyczyn politycznych przez Radę Europejską – orzekł luksemburski Trybunał Sprawiedliwości. Sędziowie TSUE podkreślili, że zasada ta wynika z przepisów, które w żadnej mierze nie odnoszą się do sposobu pozyskania tych kwot. Tym samym niedopuszczalne jest zatrzymanie honorariów należnych prawnikom pod pozorem, że pochodzą z nielegalnych źródeł.
W marcu 2006 r. Rada Europejska po wygranych przez Aleksandra Łukaszenkę wyborach prezydenckich na Białorusi potępiła aresztowanie uczestników demonstracji. Jednocześnie zdecydowała, że należy zastosować kary wobec odpowiedzialnych za łamanie międzynarodowych standardów. Wydała więc rozporządzenie 765/2006 dotyczące środków ograniczających wobec Białorusi. Restrykcje polegają na zamrożeniu pojawiających się poza Białorusią pieniędzy należących do wymienionych z imienia i nazwiska jej obywateli, uznanych przez europejskich urzędników za winnych naruszeń.
Umieszczeni na czarnej liście Władimir Pieftiewow oraz trzy spółki zwróciły się do litewskiej kancelarii adwokackiej, a jej prawnicy wnieśli do Sądu UE o stwierdzenie nieważności rozporządzenia. Adwokaci wystawili białoruskim klientom cztery faktury, a ci przelali żądane kwoty. Pieniądze zostały jednak zamrożone – zgodnie właśnie z rozporządzeniem 765/2006.

Bardziej unijni niż UE

Skarżący Białorusin i ukarane wraz z nim podmioty wnieśli więc do litewskiego ministerstwa spraw zagranicznych i biura śledczego ds. przestępczości finansowej o niezamrażanie honorariów adwokatów. Litewska administracja podjęła jednak decyzję o nieprzyznaniu Białorusinom odstępstwa wyraźnie przewidzianego przez rozporządzenie.
Potraktowani w ten sposób klienci litewskich adwokatów wnieśli do litewskich sądów administracyjnych skargi o uchylenie decyzji. Zażądali przyznania im odstępstwa od reguły blokowania pieniędzy wrogów demokracji przewidzianego przez rozporządzenie. Mówi ono bowiem, że właściwe organy państw członkowskich Unii mogą zezwolić na uwolnienie określonych kwot potrzebnych nie tylko na życie czy leki dla ukaranych finansowo. Powinny one zgodzić się również na pokrycie uzasadnionych kosztów świadczonych zainteresowanym usług prawnych.
Dlatego wileński sąd administracyjny w całości uwzględnił skargę Białorusinów. Ministerstwa zażądały jednak uchylenia tego wyroku.
Litewski naczelny sąd administracyjny zapytał więc Trybunał Sprawiedliwości, czy rzeczywiście władza organów administracji sięga tak daleko, że mogą łamać przepis Karty praw podstawowych UE mówiący, że każdy ma możliwość uzyskania porady prawnej i pomocy obrońcy lub profesjonalnego pełnomocnika.

Władza ograniczona

TS orzekł, że władze litewskie powinny były wziąć pod uwagę przymus adwokacki obowiązujący przed europejskim Sądem. Poza tym urzędnicy zapomnieli, że prawnicy pełnomocnicy są osobami wspierającymi wymiar sprawiedliwości. Niedopuszczalne jest więc zamrażane pieniędzy przeznaczonych na ich honoraria. Nie może być przy tym tak, by adwokaci czekali na zapłatę od strony przeciwnej, od której sąd może zasądzić zwrot kosztów w razie wygranej ich klientów. Europejscy sędziowie dodali, że nie ma przy tym żadnego znaczenia, skąd pochodzą pieniądze klientów.
TS dodał, że jedyną akceptowalną metodą wzmacniającą przejrzystość przepływu pieniędzy między ukaranymi przez Radę a ich prawnikami jest dopuszczenie wyłącznie przelewu bankowego. Żadne bowiem państwo członkowskie UE nie może wymagać od prawników, by świadczyli usługi dla swoich klientów za darmo, ponosząc ryzyko ich przegranej.

ORZECZNICTWO

Wyrok z 12 czerwca 2014 r. w sprawie C-314/13