Prezydent Rosji nie wykluczył możliwości spotkania się w Normandii z prezydentem-elektem Ukrainy Petrem Poroszenką. W wywiadzie dla francuskiej telewizji i jednej z rozgłośni radiowych, Putin bronił polityki Moskwy, oskarżał Amerykanów i władze w Kijowie.

W nawiązaniu do 70 rocznicy lądowania aliantów w Normandii, Putin podkreślił, że to Rosja odegrała decydującą rolę w rozprawieniu się z hitleryzmem. Zapytany o politykę moskiewskiej ekspansji i podboju wobec Ukrainy, zaprzeczył jakoby w podżeganiu do wywołania kryzysu we wschodniej części tego kraju brały udział wojska rosyjskie. O agresywne postępowanie na naszym globie oskarżył Stany Zjednoczone. Prezydent Rosji deklarował, że zawsze jest gotów do podjęcia dialogu. Ale dodał, że od dawien dawna powszechnie wiadomo, iż to Amerykanie prowadzą bardziej agresywną politykę. Putin podkreślił, że z każdym rokiem maleje liczba rosyjskich baz, tymczasem Amerykanie mają swoje wojska o tysiące kilometrów od swoich granic.

Zapytany o ewentualne spotkanie z prezydentem Ukrainy, Putin stwierdził, że nie ma zamiaru ignorować kogokolwiek gdyż na trybunie w Normandii, zasiądzie wielu zaproszonych gości i on ma zamiar z każdym porozmawiać, także z prezydentem-elektem Poroszenką. Po czym dodał, że Moskwa uszanuje wybór narodu ukraińskiego i będzie współpracować z ukraińskimi władzami.

Rosyjski prezydent udaje się do Francji, gdzie w piątek weźmie udział w obchodach 70. rocznicy lądowania aliantów w Normandii.