Luksemburski Trybunał Sprawiedliwości uznał, że podróżni muszą być chronieni przed niewypłacalnością firm organizujących wycieczki i wczasy, bez względu na przyczynę ich bankructwa.
Powinno tak być, nawet gdy powodem odwołania podróży okazało się oszustwo touroperatora. To odpowiedź ETS na pytanie sądu okręgowego w Hamburgu, który dążył do ustalenia, czy ochrona ubezpieczeniowa, jaką muszą wykupywać przedsiębiorcy organizujący wakacje, obejmuje sytuacje, w których touroperator, zbierając pieniądze, nie miał w ogóle zamiaru zorganizować wyjazdu.

Cel dyrektywy

Niemiecki sąd krajowy rozpatrywał sprawę Juergena Bloedela-Pawlika, który wykupił dla siebie i żony podróż w firmie Rhein Reisen GmbH.
Kiedy jednak wyjazd nie doszedł do skutku z powodu niewypłacalności organizatora, klient zażądał od ubezpieczyciela zwrotu zapłaconej kwoty.HanseMerkur Reiseversicherung, który sprzedał polisę, odmówił jednak, mimo że oddanie pieniędzy w takiej sytuacji gwarantowała Bloedelowi-Pawlikowi pisemna umowa, jaką zawarł z touroperatorem.
Poszkodowany użył przed sądem także argumentu, że zarówno dyrektywa Rady 90/314/EWG w sprawie zorganizowanych podróży, wakacji i wycieczek, jak i niemiecki kodeks cywilny gwarantują podróżnemu zwrot zapłaconej ceny w razie odwołania wyjazdu z powodu niewypłacalności organizatora.
Towarzystwo ubezpieczeniowe broniło się twierdzeniem, że celem dyrektywy nie jest ochrona przed oszustwami touroperatorów. Wówczas Bloedel-Pawlik pozwał HanseMerkur.

Ochrona klientów

TS orzekł w tej sytuacji, że nawet gdy touroperator dopuści się oszustwa, to jego klienci są chronieni przepisami dyrektywy 90/314/EWG, a co za tym idzie – także implementującymi ją regulacjami krajowymi.
I jeśli innym sądom krajowym państw Unii przyjdzie orzekać w podobnych sprawach, będą musiały wziąć pod uwagę to rozstrzygnięcie.