Klauzula zaporowa 5 proc. w wyborach do Parlamentu Europejskiego może być sprzeczna z Konstytucją RP
Eurowybory odbędą się 25 maja 2014 r. Dla wielu partii będą one testem przed wyborami krajowymi, ale także sposobnością dotarcia do szerokiego grona wyborców. O ile przez duże partie – co niestety często potwierdza krajowa praktyka – Parlament Europejski bywa traktowany jako swego rodzaju polityczna zsyłka bądź bezpieczna synekura, o tyle dla mniejszych partii mandat w Strasburgu może stanowić szansę na przedłużenie ich politycznego bytu.
Eurowybory odbędą się 25 maja 2014 r. Dla wielu partii będą one testem przed wyborami krajowymi, ale także sposobnością dotarcia do szerokiego grona wyborców. O ile przez duże partie – co niestety często potwierdza krajowa praktyka – Parlament Europejski bywa traktowany jako swego rodzaju polityczna zsyłka bądź bezpieczna synekura, o tyle dla mniejszych partii mandat w Strasburgu może stanowić szansę na przedłużenie ich politycznego bytu.
Może, a raczej mógłby, gdyby nie to, że polski kodeks wyborczy (k.w.) przewiduje dla wyborów europejskich próg wyborczy (tzw. klauzulę zaporową) na poziomie 5 proc. (art. 335 k.w.). A to oznacza, że dla mniejszych stronnictw politycznych szansa uzyskania euromandatów w praktyce często pozostaje iluzoryczna. Tym partiom i ich wyborcom z pomocą może jednak przyjść konstytucja.
Kontrowersyjne progi
Skąd w ogóle wzięły się progi w ordynacjach wyborczych? Przecież Konstytucja RP statuuje zasadę demokratycznego państwa prawnego (art. 2) i zasadę pluralizmu politycznego (art. 11). Dodatkowo według art. 96 ust. 2 Konstytucji RP wybory do Sejmu są równe i proporcjonalne. Wspomniane zasady nie są jednak zasadami absolutnymi. Względy ustrojowe, w szczególności prakseologia funkcjonowania ciał reprezentatywnych oraz stabilność polityczna legislatywy i powoływanej przez parlament egzekutywy, są doniosłymi argumentami na rzecz ważenia z jednej strony postulatów demokratycznej proporcjonalności i równości wyborów, z drugiej zaś polityczno-ustrojowej efektywności i stabilności konstytucyjnych organów państwa. Innymi słowy brak progów oznaczałby rozdrobniony parlament – ze wszystkimi tego ujemnego konsekwencjami. Jednocześnie trzeba pamiętać, że ubocznym skutkiem wprowadzenia klauzul zaporowych są głosy zmarnowane, czyli takie, które wyborcy oddali na kandydatów z list, które nie przekroczyły klauzuli zaporowej. Te głosy nie uczestniczą w demokratycznym wyłanianiu władz.
Klauzule zaporowe sprzyjają dużym partiom o ustabilizowanym elektoracie. Jednocześnie tworzą barierę wejścia dla świeżych projektów politycznych. Bariera ta stanowi deficyt demokratyczny, który jednak jest akceptowany przez wzgląd na wspomniane wyżej wartości, takie jak stabilność polityczna i jej pochodne. Nie zmienia to oceny, że klauzula zaporowa podważa z jednej strony zasadę jednakowej siły głosu każdego wyborcy (kolizja z zasadą równości wyborów), z drugiej zaś postulatem pluralistycznego odzwierciedlania przez parlament preferencji wyborczych obywateli (kolizja z zasadą proporcjonalności).
Specyfika wyborów europejskich
Zważenie wymienionych wyżej kolidujących wartości powinno dać inny rezultat, jeśli dokonamy go dla wyborów do PE. Wynika to z kilku czynników.
Po pierwsze, kompetencje europarlamentu są – ciągle jeszcze – znacznie węższe niż kompetencje izb krajowych. Istotną różnicą jest ta, że brak jest porównywalnego z krajowym przełożenia stabilnego układu sił w PE na funkcjonowanie europejskiej egzekutywy. Po drugie, w Strasburgu, nawet przy obecnie istniejących ordynacjach wyborczych, zasiadają posłowie reprezentujący ponad 160 partii, zrzeszonych w 7 frakcjach. Zwiększona liczba partii, która byłaby ewentualnym wynikiem zniesienia progu wyborczego, nie wprowadzałaby zatem żadnej różnicy jakościowej. Po trzecie w końcu, w związku z tym, że liczba miejsc do obsadzenia w PE przez poszczególne kraje członkowskie nie jest w pełni proporcjonalna do liczby ludności, posłowie z dużych państw członkowskich muszą być wybrani większą liczbą głosów niż posłowie z mniejszych krajów. Oznacza to, że siła głosu Niemca, Francuza czy Polaka jest mniejsza niż siła głosu Estończyka, Luksemburczyka czy Cypryjczyka. Jest to przejaw częściowego poświęcenia zasady równości w Europie na rzecz uwzględnienia wielonarodowej struktury Unii – w imię politycznego kompromisu. Oznacza to, że zwłaszcza w krajach dużych, takich jak Polska, utrzymywanie systemu, który sprzyja głosom zmarnowanym, przyczynia się do dalszego pogłębiania odstępstwa od zasady równości.
W konsekwencji skwitować wypada, że w odniesieniu do eurowyborów dezaktualizuje się większość argumentów, które na gruncie krajowym uzasadniają odstępstwa od wyborów równych i proporcjonalnych. W konsekwencji inaczej wypaść musi ważenie kolidujących wartości konstytucyjnych. Warto zatem poddać obecny reżim kontroli konstytucyjnej z uwzględnieniem zwłaszcza wymienionych wyżej zasad demokratycznego państwa prawnego (art. 2 Konstytucji RP) i pluralizmu politycznego (art. 11 Konstytucji RP). Dla kontroli tej istotne będzie również przeprowadzenie testu proporcjonalności – art. 31 ust. 3 Konstytucji RP dopuszcza ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw tylko o tyle, o ile są one konieczne w demokratycznym państwie dla ważnych, wymienionych w tym przepisie powodów. W ich świetle adekwatność i konieczność klauzuli zaporowej w odniesieniu do wyborów europejskich jest trudna do obronienia.
Spojrzenie porównawcze
Dla szerszego obrazu warto spojrzeć na zasady obowiązujące w Europie: spośród 28 państw członkowskich UE niemal połowa – bo aż 12 – nie przewiduje żadnego progu w wyborach do PE, dwa państwa przewidują próg 3 proc., cztery kraje mają próg 4 proc., osiem państw utrzymuje próg 5 proc. Powyższe dane odnoszą się do wartości w skali całego kraju – tylko jeden kraj stosuje próg 5 proc. odnoszony do poparcia listy w poszczególnych okręgach wyborczych. Jedno z państw członkowskich stosuje jeszcze inny system – metodę Hare'a.
Jednocześnie jednak trzeba też wskazać na wytyczne europejskie wynikające z decyzji Rady z 25 czerwca i 23 września 2002 r. zmieniającej Akt dotyczący wyborów przedstawicieli do PE w powszechnych wyborach bezpośrednich, dołączony do decyzji Rady 76/787/EWWiS, EWG, Euratom (2002/772/WE, Euratom). Zgodnie z art. 2A wspomnianego aktu państwa członkowskie mogą ustanowić próg minimalny w rozdziale mandatów, z tym że na poziomie krajowym próg ten nie może przekroczyć 5 proc. oddanych głosów. Jak widać, próg 5 proc. ma pewne uzasadnienie w wytycznych wspólnotowych. Wytyczne te nie przesądzają jednak o legalności poszczególnych rozwiązań krajowych – te muszą zostać zbadane na gruncie krajowych porządków konstytucyjnych.
Oczy zwrócone na Karlsruhe
Pouczające jest spojrzenie na losy klauzuli zaporowej u naszych zachodnich sąsiadów. W Niemczech obowiązywała klauzula zaporowa na poziomie 5 proc., jednakże Federalny Trybunał Konstytucyjny wyrokiem z 9 listopada 2011 r. uznał ją za niekonstytucyjną. W reakcji na ten wyrok ustawodawca wprowadził nowy próg – 3 proc. Jednak i ten próg nie ostał się w toku kontroli konstytucyjnej – najnowsze orzeczenie niemieckiego FTK z 26 lutego 2014 r. stwierdza sprzeczność klauzuli 3 proc. z konstytucyjną zasadą proporcjonalności i równości wyborów, a także zasadą równych szans partii politycznych. Najbliższe wybory do Europarlamentu odbędą się zatem w Niemczech bez żadnych progów. Warto zwrócić oczy na Karlsruhe – z wielu powodów rozumowanie niemieckiego trybunału konstytucyjnego będzie interesujące również z punktu widzenia polskiego porządku konstytucyjnego.
Dr Arkadiusz Radwan, prezes Instytutu Allerhanda i of counsel w KKG Kubas Kos Gaertner
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama