Nawet pośród profesjonalnych prawników norma art. 19 Konstytucji RP, proklamująca zasadę szczególnej opieki państwa nad weteranami walk o niepodległość Polski, jest mało znana. Nieczęsto też kojarzone jest z jej realizacją rozszerzenie na bojowników walk niepodległościowych okresu lat 1956 – 1989 zakresu działania ustawy z 23 lutego 1991 r. o uznaniu za nieważne orzeczeń wydanych wobec osób represjonowanych za działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego, którą nazywać będę dalej ustawą rehabilitacyjną. A przecież, gdy choć przez chwilę zastanowimy się nad istnieniem tego powiązania, zdaje się ono być zupełnie oczywiste. Być może z uwagi na namacalną bliskość tego okresu historii własnej, bojowników walki o niepodległość Polski z epoki najnowszej często jednak nie chcemy traktować jak weteranów i zapewne dlatego kombatancka przeszłość naszych najszlachetniejszych rodaków nie żyje w naszej świadomości społecznej w sposób jej należny.

Gorzej jednak, gdy sądy stosujące w praktyce ustawę rehabilitacyjną zapominają, iż jej przepisy są wyrazem realizacji konstytucyjnej normy, która nakazuje wszystkim organom państwa roztaczać specjalną opiekę nad bojownikami walki z komunistycznym systemem o wyzwolenie Polski spod sowieckiej okupacji. Fundamentalną kwestią jest tutaj rozróżnienie zakresu rekompensowania współczesnych pomyłek sądowych, dokonywanego na podstawie przepisów kodeksu postępowania karnego i zakresu kompensacji szkód i krzywd wyrządzonych weteranom walk o niepodległość Polski, które w sensie proceduralnym – nie ulega kwestii, iż błędnie – podlegają jurysdykcji sądów karnych, również przy zastosowaniu procedury karnej. Nie ulega dla mnie wątpliwości, iż ustawodawca stworzył ramy szerszego rekompensowania szkód i krzywd doznanych przez weteranów walk o niepodległość Polski, niż tych doznawanych współcześnie wskutek sądowych i prokuratorskich pomyłek. Oczywistość ta nie jest jednak zbyt często przyjmowana w orzecznictwie sądów. Chlubnym wyjątkiem jest tu wyrok Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu z 15 lutego 2012 r., w którego uzasadnieniu expressis verbis stwierdza się, iż „analiza obu podstaw odpowiedzialności Skarbu Państwa za szkody i krzywdy wynikające z orzeczeń jego organów nie pozostawia wątpliwości, że ustawodawca dał warunki znacznie szerszego wyrównania szkód i krzywd wobec osób represjonowanych za działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego niż w wypadku tzw. pomyłek sądowych”.

Rozpatrując jednak rzecz w skali statystycznej, sądy - nie bacząc na konstytucyjnie zagwarantowaną zasadę szczególnej opieki nad weteranami walk o niepodległość Ojczyzny - przyznają kombatantom rekompensacyjne świadczenia w wysokości najczęściej znacznie niższej niż te oferowane ofiarom współczesnych błędów sądowych. Dzisiejsze prawodawstwo pozwala na pełne wynagrodzenie krzywd wyrządzonych za walkę o wolną i praworządną Polskę, rodzi więc niezrozumienie, że sądy bez wskazania choćby jednej przesłanki, z premedytacją ograniczają zasądzane kombatantom zadośćuczynienia, zdając sobie w pełni sprawę, iż liczne przykłady zadośćuczynień zasądzanych w sprawach zwykłych pomyłek sądowych świadczą, iż są one znacznie sowitsze, mimo nieporównywalności warunków izolacji teraz i w PRL-u oraz mimo, iż zasądzane były na bazie przepisów zwykłych a nie tych, które zdecydowano się wprowadzić m.in. z uwagi na konieczność zaakcentowania znacznie poważniejszej wagi, którą państwo przywiązuje do zrekompensowania krzywd weteranów, niż obecnie krzywdzonych bezprawiem sądowym obywateli.

Rudymentarnym elementem sprawiedliwości jest wyrównanie krzywd wyrządzonych przez państwo w ogóle, a już w sztandarowym zakresie, tym którzy o normalny – w rozumieniu standardów cywilizacyjnych naszego kręgu kulturowego – rozwój państwa i narodu walczyli. Spokojne przyznawanie – co w uzasadnieniach wyroków rekompensacyjnych zdarza się niezwykle często - że zadośćuczynienia zasądzone poszkodowanym obecnie są wyższe niż te, które należy zasądzić bohaterowi walki o niepodległość, bez podania choćby jednego argumentu, który przemawiałby za taką dysproporcją, w sytuacji, gdy aż roi się od argumentów za tezą, iż zadośćuczynienia przyznawane za krzywdy doznane w toku walki niepodległościowej winny być znacząco wyższe nie zaś wyraźnie niższe od kwot zasądzanych ofiarom zwykłych, zdarzających się w demokratycznym państwie prawa pomyłek sądowych, świadczy o kompleksowym lekceważeniu przez tak orzekające sądy zasady wyrażonej w art. 19 konstytucji.

Przykłady takiego niekonstytucyjnego podejścia do przepisów ustawy rehabilitacyjnej oferowane przez naszą Temidę można mnożyć w nieskończoność. Najwyższą ze znanych mi kwot zadośćuczynienia zasądzonego bohaterowi walki o niepodległość Polski, za drastyczne - nawet jak na warunki peerelowskich kazamatów – półtoraroczne pozbawienie wolności, wyniosło mniej niż trzysta tysięcy złotych, gdy tymczasem orzecznictwo dostarcza przykładów rekompensat idących w setki tysięcy złotych za współczesne pomyłki sądowe wobec osób wtrącanych bezprawnie do aresztu na czas trzech, czy pięciu miesięcy.

O ile dobrze pamiętam, to Włodzimierz Lenin albo jeszcze Karol Marks miał okazję stwierdzić, że policyjnym jest państwo, w którym nauczyciel zarabia mniej niż policjant. Jakim mianem określić więc kraj, który bohaterom walki o jego niepodległość oferuje za ich heroiczną postawę rekompensaty kilka lub kilkunastokrotnie niższe niż przypadkowo uwięzionym współcześnie sędziom, policjantom czy ministrom?


Antoni Łepkowski, adwokat