Prezes Rządowego Centrum Legislacji, spadek z pozycji 11.
Po odejściu Tomasza Arabskiego jego nazwisko było wymieniane wśród kandydatów na szefa kancelarii premiera. Miejsce po ministrze zajął jednak Jacek Cichocki, a on pozostał w RCL. Jest też niezmiennie sekretarzem Rady Ministrów. A to oznacza, że przez jego ręce przechodzi każdy dokument prawny, który potem podpisuje premier. Zapewnia, że nie ma ambicji politycznych. „W obszarze, za który odpowiada RCL, mam jeszcze kilka rzeczy do zrobienia. Może jak już wszystko zrobię, to coś zacznie mnie uwierać” – mówił w wywiadzie dla DGP. A co zrobił? Zmienił model stanowienia prawa w Polsce – ministerstwa piszą założenia, rządowi legislatorzy przekładają je na język ustaw. Przeniósł Dziennik Ustaw z papieru do internetu. Przekonuje KPRM, że należy przenieść rządową legislację do plików i zmienić oblicze portalu RCL. Kolejnymi krokami zmierza do zbudowania publicznego, bezpłatnego systemu informacji o prawie. Jednak mimo legislacyjnej szajby nie dał się przekonać do jednego – ustanowienia obowiązku przeprowadzania konsultacji projektów ustaw.