Artur Syrowy, radca prawny, Kancelaria Ślązak, Zapiór i Wspólnicy.

Kwestia opodatkowania podatkiem VAT karnetów wstępu na siłownie i do klubów fitness budzi kontrowersje, a orzecznictwo sądów administracyjnych dotyczące przedmiotowego zagadnienia niestety jest rozbieżne. Ustalenie właściwej stawki podatku VAT ma zasadnicze znaczenie dla cen karnetów wstępu co ma bezpośrednie przełożenie dla osób korzystających z tych usług.

Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach z w wyroku z dnia 7 maja 2013 r. (III SA/Gl 1684/12) niestety utrzymał swoje dotychczas prezentowane stanowisko (por. wyrok z dnia 8 maja 2012 r. o sygn. akt III SA/Gl 1543/11) i uznał, że usługi wstępu na siłownię i zajęcia fitness mają charakter uczestnictwa czynnego i w związku z tym podlegają opodatkowaniu stawką podstawową.

W powyższym wyroku Sąd podzielił rozumienie pojęcia „wstęp”, przedstawione przez organ interpretacyjny i stwierdził, że pojęcia usług w zakresie wstępu, (o którym mowa w poz. 186 załącznika nr 3 do ustawy) nie można utożsamiać z pojęciem „biletu wstępu”, czy karnetu uprawniającego do uczestniczenia w zajęciach fitness czy korzystania z urządzeń w sali siłowni, które prowadzone są na zasadzie czynnego w nich uczestnictwa.

Niestety Sąd Administracyjny w Gliwicach nie przyjmuje argumentacji coraz powszechniej podnoszonej m.in. również przez inne sądy administracyjne (por wyrok WSA w Bydgoszczy z dnia 30 stycznia 2013 r. o sygn. akt I SA/Bd 1045/12, wyrok WSA w Krakowie z 28 września 2012r. o sygn. akt I SA/Kr 889/12, czy wyrok WSA w Warszawie z 24 kwietnia 2013r. o sygn. akt III SA/Wa 3217/12).

Cały spór w niniejszej sprawie związany jest z interpretacją pozycji 186 załącznika nr 3 do ustawy o podatku od towarów i usług tj: „Pozostałe usługi związane z rekreacją - wyłącznie w zakresie wstępu”. Zaklasyfikowanie usługi do tej pozycji wiąże się z korzystnym opodatkowaniem 8% stawką VAT.

Podkreślić trzeba, że pojęcie „wstęp” oznacza w języku polskim możliwość wejścia gdzieś oraz prawo uczestniczenia w czymś. Próba pozbawienia tego pojęcia treści polegającej na prawie uczestniczenia w jakimś wydarzeniu jest na gruncie językowym sztuczna i nieuprawniona, jest po prostu niezgodna z zasadami języka polskiego, w którym desygnat rzeczownika „wstęp” stanowi nie tylko uprawnienie do przekroczenia jakiejś rzeczywistej lub umownej granicy pomiędzy dwoma miejscami, ale także - już po przekroczeniu tej granicy - uprawnienie do korzystania ze szczególnych właściwości tego miejsca, do którego wstęp został opłacony.

Bardzo ważna dla ustalenia zakresu pojęcia „wstęp” jest analiza porównawcza poz. 186 załącznika nr 3 do ustawy do poz. 183 i poz. 184 tego załącznika, gdyż wszystkie te pozycje operują pojęciem „wstęp”. Skoro pozycje te występują w obrębie jednego załącznika tej samej ustawy, i to dodatkowo w tak bliskim względem siebie sąsiedztwie, to logicznym jest, że termin „wstęp” musi być rozumiany identycznie we wszystkich przypadkach. Trudno zatem bronić poglądu, że np. w przypadku dyskoteki albo sal tanecznych nabywca kupuje bilet wstępu po to tylko, aby biernie obserwować inne osoby tańczące albo słuchać muzyki, zaś w tym celu, aby sam mógł zatańczyć, konieczne jest jeszcze uiszczenie kolejnej opłaty za usługę obejmującą coś ponad sam wstęp. Na prawidłowość podnoszonego stanowiska wskazuje jeszcze bardziej wyraźnie porównanie poz. 186 załącznika do jego pozycji nr 184. Otóż gdyby istotnie pojęcie „wstęp” nie obejmowało możliwości korzystania z infrastruktury danego obiektu, to należałoby oczekiwać istnienia odrębnej opłaty za możliwość wejścia np. do muzeum, a niezależnie od tego – odrębnej opłaty za możliwość oglądania eksponatów tego muzeum albo korzystania z nich (np. takie możliwości daje Muzeum Powstania Warszawskiego czy Centrum Nauki Kopernik).

Analogicznie, jak w przypadkach pozycji 183 oraz 184, musi być rozumiany „wstęp” na gruncie poz. 186 załącznika. „Wstęp” nie może obejmować tylko uprawnienia do wejścia do obiektu (budynku, lokalu) np. siłowni, klubu fitness, ale musi być rozumiany szerzej, czyli także jako możliwość korzystania z tych wszystkich urządzeń tego klubu, które służą rekreacji.

Niestety pomimo podniesionych wyżej argumentów, Sąd Administracyjny w Gliwicach całkowicie je pominął. Wymienione wyżej rozbieżności wymagają niewątpliwie zajęcia stanowiska przez Naczelny Sąd Administracyjny w Warszawie zwłaszcza, że temat jest nie tylko istotny dla samych przedsiębiorców ale i osób korzystających z usług siłowni i klubów fitness.