14 listopada pełny skład Sądu Najwyższego odpowie na pytanie, czy tylko minister sprawiedliwości ma uprawnienia do delegowania sędziego do pełnienia obowiązków w innym sądzie, czy też może przekazać je innym osobom.

Pełny skład Sądu Najwyższego na wniosek I prezesa SN, w związku z pojawiającymi się w orzecznictwie rozbieżnościami, rozstrzygnie, kto może delegować sędziów. Takie rozstrzygnięcie będzie miało charakter zasady prawnej. Przypomnijmy, że kwestię tę rozpatrywał już w lipcu Sąd Najwyższy w składzie trzech sędziów, kiedy podjął uchwałę, w której stwierdził, że tylko minister sprawiedliwości posiada kompetencje do delegowania sędziów do orzekania w innym sądzie. Takiego uprawnienia nie mają sekretarze i podsekretarze stanu.
Pełny skład Sądu Najwyższego na wniosek I prezesa SN, w związku z pojawiającymi się w orzecznictwie rozbieżnościami, rozstrzygnie, kto może delegować sędziów. Takie rozstrzygnięcie będzie miało charakter zasady prawnej. Przypomnijmy, że kwestię tę rozpatrywał już w lipcu Sąd Najwyższy w składzie trzech sędziów, kiedy podjął uchwałę, w której stwierdził, że tylko minister sprawiedliwości posiada kompetencje do delegowania sędziów do orzekania w innym sądzie. Takiego uprawnienia nie mają sekretarze i podsekretarze stanu.
Uchwała z lipca podjęta w składzie trzech sędziów SN to odpowiedź na pytanie prawne postawione przez Sąd Apelacyjny w Warszawie. Sąd ten nabrał wątpliwości, czy sędzia sądu rejonowego oddelegowany do pełnienia obowiązków sędziego w sądzie okręgowym na podstawie delegacji podpisanej przez sekretarza stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości jest właściwie upoważniony. SN stwierdził, że taką delegację ma prawo podpisać jedynie minister sprawiedliwości i nie może przenosić tego uprawnienia na inne osoby.
Skutki uchwały z lipca
Uczestnictwo w składzie sędziowskim sędziego oddelegowanego na podstawie decyzji podpisanej przez wiceministra sprawiedliwości będzie podstawą do wznowienia postępowania. Natomiast w przypadku, gdy w składzie sędziowskim uczestniczy sędzia źle oddelegowany i nie doszło jeszcze do wydania wyroku, zachodzić będzie nieważność postępowania.
- Należy zachować spokój i poczekać, aż SN wypowie się na ten temat w pełnym składzie. Można przypuszczać, że doprowadzi to do zmian ustawowych - mówiła w lipcu sędzia Ewa Chałubińska.
Innego zdania jest sędzia Wojciech Małek, rzecznik Sądu Okręgowego w Warszawie.
- Można zakładać, że prawdopodobnie stanowiska sądów będą takie jak w odpowiedzi SN na pytanie prawne. Oznacza to, że może zachodzić bezwzględna przesłanka odwoławcza we wszystkich sprawach, w których tego rodzaju delegacje były - twierdzi.
Są pozytywne skutki uchwały
- Myślę, że uchwała SN jest przesłanką, aby w końcu zacząć respektować i szanować prawo w naszym kraju - zauważa adwokat Artut Wdowczyk z Kancelarii Kochański, Brudkowski i Wspólnicy z Warszawy, zastępca procesowy jednej ze stron postępowania, w związku z którym sąd apelacyjny wystąpił z pytaniem do SN.
- Może to orzeczenie spowoduje, że urzędnicy zaczną się zastanawiać nad tym, co czynią, i czy ich działanie jest zgodne z prawem. Niestety, obecnie tego nie robią, ponieważ nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za swoje czyny - dodaje.
Skala problemu
- Wieloletnią praktyką w Ministerstwie Sprawiedliwości było przekazywanie kompetencji w sprawach kadrowych wynikających z ustawy o ustroju sądów powszechnych sekretarzom lub podsekretarzom stanu na podstawie zarządzenia ministra sprawiedliwości o podziale kompetencji pomiędzy członków kierownictwa Ministerstwa Sprawiedliwości - mówi sędzia Sławomir Różycki z Wydziału Informacji Ministerstwa Sprawiedliwości.
Wynika z tego, że wyroków, których rewizji będzie można się domagać, może być w skali kraju bardzo dużo. Można przypuszczać, że niezadowolone z rozstrzygnięcia strony postępowań, które toczyły się przed sądem mającym niewłaściwy skład, wykorzystają uchwałę, aby wznawiać postępowania zakończone prawomocnymi wyrokami.
- Skala jest trudna do oszacowania. Na 10 lipca w naszym sądzie były 64 przypadki wątpliwych delegacji. Natomiast jak to się przekłada na sprawy, nie jestem w stanie oszacować - mówi sędzia Małek.
Uchwała nie wiąże
Trzeba jednak podkreślić, że w Polsce nie ma prawa precedensowego.
- Należy stanowczo stwierdzić, że zgodnie z przepisami kodeksu cywilnego uchwała Sądu Najwyższego rozstrzygająca zagadnienie prawne wiąże tylko w danej sprawie - zaznacza sędzia Różycki.
Tak więc sądy na podstawie uchwały nie będą automatycznie wznawiać postępowań - każdy przypadek będzie rozpatrywany indywidualnie i jego wznowienie będzie zależeć od tego, jaką decyzję podejmie skład orzekający. Podobnie będzie w przypadku toczącego się postępowania, w którym bierze udział sędzia oddelegowany na podstawie wadliwie wydanej decyzji.
MAŁGORZATA KRYSZKIEWICZ