Sąd Najwyższy wydał wyrok w sprawie Łukasza Kasprowicza, blogera oskarżonego o zniesławienie Burmistrz Mosiny Zofii Springer. SN w większości oddalił kasację oskarżycielki prywatnej.

SN tylko w odniesieniu do jednego zarzutu dotyczącego wypowiedzi blogera, w której wskazał, że Zofia Springer „zmusza mosińskich urzędników do bezprawia, pod groźbą konsekwencji (…)”, SN zdecydował się uchylić zaskarżony wyrok i przekazać sprawę do ponownego rozpoznania sądowi orzekającemu w drugiej instancji. Tym wątkiem sprawy SO w Poznaniu będzie musiał zatem zająć się raz jeszcze.

Uzasadniając swoją decyzję, SN stwierdził, że SO badając zacytowaną wyżej wypowiedź blogera uznał, że choć wypełnia ona znamiona czynu zabronionego, to jednak nie stanowi przestępstwa z uwagi na znikomy stopień szkodliwości społecznej. Znikomą szkodliwość społeczną SO miał wiązać z tym, że Ł. Kasprowicz publikował w Internecie, który rządzi się własnymi prawidłami językowymi, podlegającymi mniejszym rygorom niż np. język wypowiedzi prasowej.

Zobacz: SN: Aplikant adwokacki posiada status obrońcy

SN nie zgodził się z takim stanowiskiem SO. Podając ustne motywy orzeczenia wskazał, że nie można z góry założyć, iż Internet jest „medium, w którym można więcej niż w przypadku innych środkach masowego przekazu”. W opinii SN treści ukazujących się w Internecie nie powinno się bowiem mierzyć inną miarą. Jest to medium tak samo istotne, a nawet daleko bardziej niebezpieczne niż media tradycyjne, o znacznie większym zasięgu niż np. lokalna gazeta - podkreślił przewodniczący Jarosław Matras.

Zdaniem Sądu Najwyższego inaczej sprawę należałoby ocenić gdyby sąd drugiej instancji uwzględnił dodatkowo inne przesłanki pozwalające na umorzenie postępowania, jak np. to, że wypowiedzi blogera dotyczyły polityka, który powinien mieć tzw. „grubszą skórę”.

Zobacz: SN: Umieszczenie w za małej celi może naruszać dobra osobiste więźnia

Temu ostatniemu zagadnieniu SN poświęcił wiele miejsca w ustnym uzasadnieniu. Odnosząc się do ostrego, budzącego kontrowersję języka, którego używał bloger, SN podzielił stanowisko SO i zwrócił uwagę na wymóg szczególnej tolerancji osób pełniących funkcje publiczne także wobec „agresywnych, demagogicznych, a nawet destrukcyjnych wypowiedzi”. Osoby te powinny wykazać się tzw. grubszą skórą.

- Nawet opinie wyrażone w sposób nieprzyzwoity, zasługujący na negatywną ocenę moralną nie powinny podlegać karze w postępowaniu karnym. Byłaby to zbyt silna retorsja, zagrażająca debacie publicznej – podsumował przewodniczący.

Na wniosek oskarżycielki prywatnej rozprawa przed SN odbywała się jawnie. Z ramienia „Obserwatorium Wolności Mediów w Polsce” postępowanie przed sądem obserwowały Dominika Bychawska – Siniarska i Dorota Głowacka.

PS/źródło:HFPC

Zobacz także:

Procédure de sauvegarde w świetle orzecznictwa SN

SN: Asystentem sędziego nie może być aplikant radcowski