Sprawa dotyczy śmierci dwójki policjantów w wypadku pod Siedlcami w 2006 roku. Sąd skazał policjantów na kary roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata.

2 grudnia 2006 roku jeden z nich wysłał do Siedlec radiowóz z dwójką policjantów, którzy odwieźli do domu pewnego mężczyznę. W drodze powrotnej samochód prawdopodobnie wpadł w poślizg i stoczył się do rozlewiska rzeki Kostrzyń. Policjantom nie udało się wydostać z tonącego auta. W wypadku zginęli młodzi policjanci - sierżant Justyna Zawadka i młodszy aspirant Tomasz Twardo.

Sędzia Monika Łukaszewicz uznała, że został naruszony jedynie interes publiczny, ponieważ nie można było wykazać bezpośredniego związku śmiertelnego wypadku policjantów z decyzją komendanta. Jednocześnie sędzia zwróciła uwagę na relatywizm moralny, jakim w ostatnim czasie wykazała się polska opinia społeczna względem oskarżonych.

Wyjaśniła, że nie biorąc pod uwagę wypadku, ta sytuacja jest w znikomym stopniu szkodliwa społecznie. Podkreśliła, że takie zachowania są społecznie akceptowalne i gdyby nie doszło do tragedii, opinia pewnie uznałaby, że oskarżony zachował się w porządku wobec swojego kolegi.

Obrońca byłego komendanta komisariatu kolejowego mecenas nie zgadza się z wyrokiem sądu. Uważa, że jest on niesłuszny, ale cieszy się, że sąd wyeliminował działania na szkodę interesu prywatnego.

Obrońcy zapowiedzieli złożenie apelacji.





HFPC/KZ