Sąd Okręgowy w Lublinie wydał wyrok w sprawie odpowiedzialności karnej kursantki i instruktora nauki jazdy za spowodowanie wypadku drogowego.

W listopadzie 2007 r., w miejscowości Rzeczyca doszło do zderzenia samochodu Nissan Micra, kierowanego przez Mirosławę D. – kursantkę nauki jazdy – z samochodem osobowym marki Fiat Seicento. W wyniku wypadku śmierć poniosły dwie osoby, a trzy zostały ranne.

Mirosława D. ukończyła kurs nauki jazdy. Zdała państwowy egzamin teoretyczny, natomiast nie zdała egzaminu praktycznego na placu manewrowym. W celu doszkolenia się wzięła dodatkową lekcję jazdy z instruktorem. W dniu zdarzenia warunki na drodze były trudne. Padał śnieg i wiał silny wiatr. Samochód nauki jazdy nie miał założonych zimowych opon. kursantka, poza terenem zabudowanym, jechała z prędkością ok. 60 km/h. W tych trudnych warunkach zimowych instruktor nie nakazał jej zmniejszenia prędkości, ani też nie zaproponował zamiany za kierownicą. Mirosława D. wpadła w poślizg, straciła panowanie nad samochodem, następnie zjechała na lewy pas drogi i zderzyła się czołowo z jadącym z naprzeciwka samochodem. W toku postępowania sądowego ustalono, że nigdy wcześniej nie prowadziła ona samochodu po śniegu. Biegli uznali ponadto, że jechała zbyt szybko, jak na warunki panujące tego dnia na drodze.

Prokuratura oskarżyła kursantkę i jej instruktora Mariusza I. Sąd Rejonowy w Radzyniu Podlaskim uznał, że obydwoje przyczynili się do wypadku. W związku z tym sąd I instancji skazał instruktora na dwa i pół roku pozbawienia wolności oraz orzekł wobec niego zakaz prowadzenia pojazdów i pracy jako instruktora na okres 3 lat. Natomiast Mirosławie D. Sąd wymierzył karę półtora roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata i trzy tysiące zł grzywny. Tak surowy wyrok w stosunku do kursantki Sąd uzasadnił tym, że generalna zasada ostrożności dotyczy wszystkich uczestników ruchu drogowego, także kursantów w trakcie pobierania praktycznej nauki jazdy. Oznacza to, że za jazdę samochodu nauki jazdy, odpowiada zarówno nauczyciel, jak i kursant.

Takie orzeczenie Sądu wywołało falę oburzenia. Niezadowoleni z niego byli także instruktor i kursantka, którzy zaskarżyli wyrok Sądu I instancji. Ich obrońcy wnieśli apelację, w której domagali się uchylenia wyroku Sądu I instancji i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania. Żaden z obrońców nie wniósł o uniewinnienie swoich klientów.

Sąd Okręgowy w Lublinie uznał, że w tej sprawie jest tylko jeden winny – instruktor. Mirosława D. została uniewinniona. Sąd stwierdził, iż kursantce nie można przypisać winy, ponieważ to nie ona powinna decydować o tzw. prędkości bezpiecznej samochodu. Na rozprawie obecny był ponadto obserwator Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.



HFPC/AS