Najwyższa Izba Kontroli sprawdzi czy miejsca kontroli fotoradarowej były wybierane na podstawie analizy wypadków, kolizji i zdarzeń zagrażających bezpieczeństwu kierowców i pieszych.

Rozpoczęła się jedna z kilku zaplanowanych na 2013 rok kontroli, które obejmą problematykę fotoradarów. Izba chce przede wszystkim sprawdzić, czy stacjonarne fotoradary ustawiono w miejscach, gdzie wcześniej dochodziło do wypadków i kolizji.

Zobacz: NIK: Błędy przy inwestycjach drogowych w dużych miastach

Z kontroli, które dotąd przeprowadziła NIK, wynika, że nie zawsze miejsca kontroli fotoradarowej były wybierane na podstawie analizy wypadków, kolizji i zdarzeń zagrażających bezpieczeństwu kierowców i pieszych. Część miejsc była typowana w oparciu o samorządowe plany wpływów do budżetu. To fatalny zwyczaj, owocujący fotoradarami ustawionymi bez związku ze stanem zagrożenia wypadkami i kolizjami- ocenia Izba.

Zobacz: NIK wykryła szereg nieprawidłowości w finansowaniu sportu

Jak podkreśla NIK, fotoradary są potrzebne, jeśli przyczyniają się do poprawy bezpieczeństwa na drodze. Dlatego Izba sprawdzi też, czy fotoradary, które ustawiono przed kilkoma laty, przyczyniły się do spadku liczby kolizji i wypadków.

PS/źródło:NIK

Zobacz także:

NIK: Pogotowie ratunkowe sposobem na dotarcie do lekarza

NIK: Państwo źle wydaje pieniądze na naukę