Informacje o niebotycznych zarobkach adwokatów są mitem. Dotyczą w rzeczywistości tylko garstki adwokatów obsługujących duże transakcje i zamożnych klientów biznesowych. Reszcie trzeba pomóc - Andrzej Zwara, prezes Naczelnej Rady Adwokackiej.

Za tydzień wybory do władz adwokatury. Ubiega się pan o drugą kadencję. Jedna nie wystarczy?

Trzyletnia kadencja jest zbyt krótka, jeżeli pragnie się zrealizować długoterminową strategię w wyjątkowo trudnej rzeczywistości.

A jakie najważniejsze zmiany udało się panu przeprowadzić?

Przede wszystkim udało się zachować jedność adwokatury, a to nie jest takie proste w przypadku tak nagłego wzrostu liczby członków samorządu oraz czasem sprzecznych interesów międzyizbowych. Udało się również zapobiec wielu zagrożeniom stojącym przed adwokaturą.

Jakim?

Początek mojej kadencji przyniósł zderzenie z ministerialnym projektem połączenia zawodów (adwokatów z radcami prawnymi). Udało się temu zapobiec. Musieliśmy także walczyć ze skrajnie złym pomysłem przewidującym, że każdy magister prawa mógłby reprezentować klientów w sądach rejonowych. To dopiero byłby cios, nie tylko dla adwokatury i radców, ale i dla samych klientów i szeroko rozumianego wymiaru sprawiedliwości. Następnie musieliśmy borykać się z atakiem na podstawy konstytucyjne funkcjonowania samorządów zaufania publicznego. Były pomysły usunięcia art. 17 z konstytucji. Adwokatura zmobilizowała wszystkie samorządy zawodów zaufania publicznego w celu odparcia tych ataków.

No i przyszła deregulacja...

Tak, ale aplikacja nadal trwa 3 lata, a ustawa przyniosła sporo zainicjowanych przez nasz samorząd korzystnych zmian, jak np. wprowadzenie etyki zawodowej na egzaminie adwokackim, uregulowanie statusu aplikanta po zakończeniu aplikacji, umożliwienie aplikantom za zgodą patronów podpisywania niektórych pism procesowych. Zatem patrząc, jaki los spotkał choćby notariuszy, śmiało można uznać, że deregulacja odbyła się na naszych warunkach. Również za mojej kadencji pojawiły się zakusy na odebranie adwokaturze sądownictwa dyscyplinarnego. A przy tym nie mogliśmy zapomnieć o wykonywaniu codziennej pracy, jak choćby walki o integrację środowiskową.

W jaki sposób?

Za mojej kadencji nastąpił największy wzrost liczby adwokatów. Aby samorząd działał sprawnie, trzeba było zadbać o podstawy materialne: kupić, wybudować lub odnowić siedziby, sale wykładowe, wprowadzić informatyzację wewnętrzną samorządu przystosowanego na dwadzieścia tysięcy osób. Nie zrywając z zasadą kolegialności, dokonaliśmy swoistej dekoncentracji władzy 9-osobowego prezydium NRA. Dziś duża część pracy operacyjnej spoczywa na barkach wyspecjalizowanych komisji, które z upoważnienia i pod kontrolą prezydium sprawnie i na bieżąco realizują projekty i inicjatywy. Warto tu wspomnieć choćby o pracach komisji praw człowieka, parlamentarnej czy legislacyjnej. Prezydium ustala strategię samorządu na daną kadencję, kontroluje prace komisji i zajmuje się sprawami adwokatury, których nie można delegować na inne podmioty. Przez to jesteśmy sprawniejsi, podejmujemy lepsze dla całej Adwokatury decyzje.

Ale nie obyło się bez porażek, jak choćby z przyznaniem radcom prawnym możliwości występowania w roli obrońcy w procesach karnych.

Nie traktuję tego w kategoriach porażki, co najwyżej remisu. To zwieńczenie procesu, który toczył się od lat 90. Ciekawe jest, że nowela k.p.k. kompletnie zmieni relacje obu zawodów i jeszcze bardziej oddali je od połączenia. Dzięki naszym postulatom przyjęto, że obrońcą w sprawach karnych nie będzie mógł zostać radca zatrudniony na etacie. To zaś oznacza, że rynek pomocy prawnej podzielono na dwie grupy zawodowe: prawników niezależnych i tych związanych stosunkiem pracy. Wszyscy adwokaci mieszczą się w grupie prawników niezależnych. Podzieleni zostali radcy: na tych na etacie – i ich jest ok. 56 proc. – i pozostałych. Ale musimy pamiętać, że nowelizacja nie weszła jeszcze w życie. I nie wiadomo, jaki będzie jej los. Nie tylko ze względu na ewentualny wyrok Trybunału Konstytucyjnego, ale również z uwagi na liczne krytyczne głosy płynące ze środowiska adwokackiego, od samych radców prawnych, ale również ze strony prokuratorów i sędziów.

A może adwokatura ma za mały wpływ na legislację?

Nie wydaje mi się. Jesteśmy zobowiązani przez naszą ustawę ustrojową do współdziałania w kształtowaniu prawa. I takie działania podejmujemy. Na przykład dzięki staraniom adwokatury w sprawie inwigilowania obywateli skrócono z dwóch lat do 12 miesięcy okres przechowywania billingów. Nie odpuszczamy tego tematu. Planujemy współpracę z Najwyższą Izbą Kontroli, by zaproponować sensowne zasady kontroli obywateli. Zabiegaliśmy też skutecznie o likwidację barier formalnych dla przedsiębiorców, to my zablokowaliśmy złe rozwiązania w sprawie PESEL. W sprawach pozbawionych podłoża politycznego głos naszych ekspertów jest uważnie słuchany.

A w jaki sposób adwokatura dba, by przestrzeganie praw człowieka w Polsce było na europejskim poziomie?

Za mojej kadencji został sporządzony pierwszy raport z przestrzegania praw człowieka w Polsce. Podobny będzie powstawał co trzy lata. To jest element monitoringu, który adwokatura w tym zakresie sprawuje. Doprowadziliśmy do tego, że wraz z nowelizacją procedury karnej wejdzie w życie zasada, zgodnie z którą każdy obywatel na każdym etapie postępowania będzie miał prawo zażądać pomocy adwokata na koszt państwa. Jesteśmy jednym z pierwszych państw Unii Europejskiej, który realizuje unijne regulacje nakazujące zapewnić każdemu obywatelowi dostęp do prawnika na każdym etapie.

Jaką ma pan wizję drugiej kadencji?

Widzę konieczność walki z problemem pauperyzacji zawodu. Rynek przepełniony jest też agresywną nieuczciwą konkurencją ze strony osób, które wykonują pomoc prawną, nie mając żadnych uprawnień. Umożliwiają im to przepisy o swobodzie działalności gospodarczej. Jesteśmy jednym z najbardziej zliberalizowanych rynków pomocy prawnej w Europie. W efekcie każdy, nawet stolarz czy weterynarz może udzielać porad prawnych. Pojawiła się też konkurencja ze strony kancelarii odszkodowawczych, które starają się zmonopolizować rynek ubezpieczeniowy. Oni mogą działać bez ograniczeń, a sposób ich działania kwestionują nawet podmioty w żaden sposób z adwokaturą niezwiązane. Na działaniu takich firm odszkodowawczych traci, i to w wymierny sposób, klient.

Jaką ma pan na to receptę?

Trzeba walczyć o urynkowienie taks adwokackich. Były one ustalane kilkanaście lat temu. Stawki ryczałtowe są niesprawiedliwie niskie, a w obecnych realiach nie da się prowadzić odpowiedzialnych i skomplikowanych spraw za 60 zł czy 120 zł. Informacje o niebotycznych zarobkach adwokatów są mitem. Dotyczą w rzeczywistości tylko garstki adwokatów obsługujących duże transakcje i zamożnych klientów biznesowych. Planuję także walczyć o rozszerzenie naszych uprawnień zawodowych. Adwokaci powinni móc, na równi z notariuszami, sporządzać protokoły z posiedzeń władz spółek kapitałowych, powinni mieć dostęp do elektronicznej przeszukiwarki ksiąg wieczystych, a także występować przed urzędem patentowym.