Trybunał rozstrzygnął wczoraj o konstytucyjności przepisu, który dał podstawę ministrowi sprawiedliwości Jarosławowi Gowinowi do wydania rozporządzenia, na mocy którego 1 stycznia 2013 r. zniesiono 79 najmniejszych sądów rejonowych.
Reorganizacja sądów to nie zmiana ich ustroju, a zatem ustawa może upoważnić ministra do ich tworzenia i znoszenia – orzekli wczoraj sędziowie konstytucyjni

Sprzeciw sędziów i koalicjanta

Wniosek do sądu konstytucyjnego złożyły Krajowa Rada Sądownictwa i grupa posłów Polskiego Stronnictwa Ludowego. Domagali się uznania, że art. 20 ustawy Prawo o ustroju sądów powszechnych (Dz.U. z 2001 r. nr 98, poz. 1070 ze zm.), na podstawie którego minister sprawiedliwości w rozporządzeniu, po zasięgnięciu opinii Krajowej Rady Sądownictwa, tworzy i znosi sądy oraz ustala ich siedziby i obszar właściwości, jest niezgodny z ustawą zasadniczą. Argumentowali, że taka kompetencja narusza trójpodział władz.
Wyrok o niekonstytucyjności i tak nie działałby wstecz i reorganizacja sądów rejonowych pozostałaby w mocy, jednak chodziło przede wszystkim o zmianę regulacji na przyszłość.
Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepis upoważniający ministra do wydania aktu wykonawczego jest zgodny z konstytucją.
– Minister ma swobodę w ustalaniu liczby sądów danego szczebla – powiedział w uzasadnieniu wyroku sędzia sprawozdawca Marek Kotlinowski.
Wyjaśnił, że tworzenie i znoszenie przez ministra poszczególnych sądów, a tym samym zmiana ich liczby w ramach danej kategorii, nie stanowi zmiany ich ustroju, a zatem nie musi odbywać się na poziomie ustawy.
Konstytucja powierza ustawodawcy określenie ustroju sądów, ich właściwości oraz postępowania przed nimi. Z tego wynika, że na poziomie ustawy muszą być określone wszystkie podstawowe elementy ustroju, właściwości i procedury sądowej. Sprawy szczegółowe mogą być jednak przekazane do regulacji w akcie wykonawczym.
TK wyjaśnił, że przyjęcie odmiennego założenia negatywnie wpływałoby na realizację prawa do sądu. Ustawodawca nie ma bowiem możliwości tak szybkiej reakcji na zachodzące zmiany jak organ władzy wykonawczej.
Trybunał odniósł się także do zarzutów naruszenia niezawisłości sędziów przez przeniesienie ich na inne miejsce służbowe. Wskazał, że nieprzenoszalność nie jest celem samym w sobie, a ustrojodawca wprost dopuszcza przeniesienie sędziego do innego sądu w sytuacji zmiany granic okręgów sądowych.
Wyrok zapadł przy czterech zdaniach odrębnych.
– Nie zgadzam się z wyrokiem, choć go szanuję – komentuje sędzia Waldemar Żurek, członek Krajowej Rady Sądownictwa.
Dodaje, że w takiej sytuacji nie można wykluczyć, iż pojawi się kolejny minister z inną koncepcją reformy i zostawi jeden sąd rejonowy dla całego kraju.
Jednak nie wszyscy są wyrokiem zaskoczeni.
– Spodziewałem się takiego stanowiska trybunału. W Polsce jest kilkaset sądów i trudno byłoby każdy przekształcać w drodze ustawy – wskazuje prof. Zbigniew Ćwiąkalski, były minister sprawiedliwości.
– Trybunał opowiedział się po stronie obywateli – komentował po wyroku Jarosław Gowin.
Wskazał, że orzeczenie jest dowodem na to, że można zreformować sądownictwo, a krytyka tych działań ma podłoże jedynie polityczne.

Podwyższone standardy

W Sejmie jest już obywatelski (popierany przez polityków PSL) projekt nowelizacji prawa o ustroju sądów powszechnych, który zakłada, że sądy są tworzone i znoszone w drodze ustawy. Zyskał on już poparcie komisji sejmowej i czeka na drugie czytanie.
– Mam nadzieję, że przejdzie przez parlament. Ma duże szanse, choć po wyroku trybunału może być z tym trudniej – wskazuje sędzia Żurek.
Dodaje, że projektodawcy mogą się podpierać zdaniami odrębnymi.
– To jest ciekawa propozycja – uważa prof. Marek Chmaj, konstytucjonalista ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej.
Wyjaśnia, że jeżeli siedziby sądów byłyby określone w załączniku do ustawy, a zatem byłoby to rozwiązanie wzorowane na kodeksie wyborczym, to taka zmiana siedziby sądów wymagałaby jedynie zmiany załącznika, a nie całej ustawy.
Zdania są tu podzielone.
– Jako były minister sprawiedliwości uważam, że rozporządzenie powinno być wystarczającym aktem do przeprowadzenia reorganizacji sądów. Inaczej resort nie miałby nic do powiedzenia w sprawie organizacji wymiaru sprawiedliwości, za którą odpowiada – wskazuje prof. Ćwiąkalski.
– Ten projekt byłby dla sądownictwa katastrofą – ocenia także Jarosław Gowin.
Wyjaśnia, że nawet sam TK zwrócił uwagę, że ustawowe uregulowanie kwestii znoszenia sądów usztywniłoby sytuację sądownictwa, grożąc paraliżem.

Skutki reorganizacji

332 odwołania od decyzji o przeniesieniu sędziego ze zlikwidowanego sądu na inne miejsce służbowe trafiły do Sądu Najwyższego.
500 sędziów zostało przeniesionych do innych sądów wskutek reorganizacji.
Do SN wpłynęło pytanie prawne, czy skład sądu po reorganizacji jest zgodny z prawem, sędziowie zostali bowiem przeniesieni na inne miejsce służbowe niż to, które wyznaczył im prezydent. SN będzie rozpoznawał tę sprawę 11 kwietnia 2013 r.
160 tys. osób poparło obywatelski projekt ustawy mający przywrócić zlikwidowane sądy.