Jak podkreślano w trakcie wtorkowego seminarium Instytutu Spraw Publicznych w Warszawie pt. "Whistleblowing. Jak chronić osoby demaskujące przekręty?", sygnaliści (ang. whistleblowers) są często jednymi z niewielu osób posiadających wiedzę o bezprawnych lub nieetycznych praktykach w konkretnym przedsiębiorstwie czy urzędzie.
Z badania opinii publicznej, przeprowadzonego przez Fundację Batorego na początku tego roku, wynika, że sygnaliści nie są w Polsce postrzegani jednoznacznie. Z jednej strony Polacy chętnie deklarują, że zawiadomiliby o zauważonych nieprawidłowościach, ale odpowiedzi na inne pytania prawdziwość tej deklaracji podważają.
Nadal działa odium donosiciela
"Sporo osób uważa, że takie osoby są po prostu donosicielami. Większość respondentów spodziewałaby się też negatywnej reakcji wśród kolegów. Jest więc mało prawdopodobne, że rzeczywiście zasygnalizowaliby nieprawidłowości" - powiedziała autorka opracowania fundacji Anna Wojciechowska-Nowak.
Sądy pracy chronią, ale niewystarczająco
Zwróciła również uwagę na niewystarczającą - jej zdaniem - ochronę sygnalistów przez polskie prawo. "Nasze badanie przeprowadzone w sądach pracy pokazuje, że ta ochrona nie jest wystarczająca. Nawet, jeśli możemy wykazać w Kodeksie pracy różne instytucje, które teoretycznie sygnalista mógłby wykorzystać jak każdy inny pracownik, to okazuje się, że ten cały kontekst powoduje, że jest trudno je zastosować w sposób skuteczny" - powiedziała.
Podczas seminarium podkreślano, że łamiąc zmowę milczenia sygnaliści często ryzykują zwolnieniem z pracy, zerwaniem więzi koleżeńskich, ostracyzmem czy procesami sądowymi.
Doniosłeś? Nie masz stanowiska
Jak zauważyła Wojciechowska-Nowak, co prawda zgodnie z polskim prawem to na pracodawcy ciąży obowiązek wykazania, że przyczyna wskazana w wypowiedzeniu jest prawdziwa, jednak stosunkowo łatwo jest np. wykazać, że nastąpiła likwidacja stanowiska pracy, na którym sygnalista był zatrudniony.
"Pracodawca powinien być zobowiązany, żeby wykazać nie tylko prawdziwość przyczyny i jej zasadność, ale również tego, że niekorzystne dla pracownika traktowanie nie miało nic wspólnego z zasygnalizowaniem przez niego nieprawidłowości" - powiedziała.
W jej ocenie rozwiązałoby to także problem tzw. granic procesu. "W tej chwili - jak podkreśliło wielu sędziów - przyczyny wskazane w wypowiedzeniu ograniczają możliwość patrzenia na sprawę szerzej, bo sąd jest tak naprawdę zobowiązany do sprawdzenia, czy wypowiedzenie jest prawidłowe. Sędziowie często twierdzą, że nie mogą patrzeć na inne przyczyny, na jakieś drugie dno sprawy" - wyjaśniła.
Będzie ustawa ochronna sygnalistów
Wojciechowska-Nowak zapowiedziała, że Fundacja Batorego na przełomie listopada i grudnia zaprezentuje założenia do projektu ustawy o ochronie sygnalistów.
Anja Osterhaus z Transparency International przypomniała podczas seminarium, że wprowadzenie prawnej ochrony sygnalistów jest jednym z wymogów, zawartych w Konwencji Narodów Zjednoczonych Przeciw Korupcji (UNCAC). Dodała, że choć Polska jest jej sygnatariuszem, do tej pory nie istnieją żadne specyficzne rozwiązania, które chroniłyby whistleblowerów.
Jeden z artykułów konwencji mówi, że każde z państw stron rozważy włączenie do swego wewnętrznego systemu prawnego stosownych środków zapewniających ochronę przed każdym niesprawiedliwym traktowaniem osoby, która "zgłasza w dobrej wierze i na racjonalnych podstawach właściwemu organowi" wszelkie zdarzenia związane z określonymi w konwencji przestępstwami.
"Whistleblowing to ważne i potrzebne narzędzie. Prawna ochrona sygnalistów jest rzeczą niezbędną, jeśli chcemy walczyć z korupcją i niewłaściwymi praktykami, zarówno w sektorze publicznym, jak i prywatnym. Oszustwa i korupcja najczęściej wykrywane są dlatego, że zareagował ktoś z wewnątrz danej organizacji" - podkreśliła Osterhaus.
Jak dodała, poza ochroną sygnalistów niezbędne jest też wprowadzenie systemu monitorowania tego, co dzieje się w następstwie ich odkryć.
Przedstawicielka Transparency International dodała, że dotychczas w ośmiu krajach uchwalono akty prawne służące ochronie sygnalistów. Prace nad odpowiednimi regulacjami trwają obecnie również w Irlandii i Słowenii.