Obecnie w Warszawie toczy się ok. 8 tys. postępowań dot. roszczeń związanych z dekretem Bieruta, z czego ok. 4,5 tys. spraw dotyczy zwrotu nieruchomości, a ok. 3,5 tys. to postępowania odszkodowawcze, czyli dotyczące zwrotu pieniędzy za nieruchomości objęte roszczeniami - poinformowała PAP Magdalena Jadziewicz-Kasak z wydziału prasowego ratusza.
Z informacji w założeniach do budżetu stolicy na 2013 r. wynika, że miasto w najbliższych latach może mieć problem z wypłatą odszkodowań. W dokumencie określono zapotrzebowanie związane z ewentualną realizacją roszczeń z tytułu odszkodowań reprywatyzacyjnych w latach 2012-2014 na kwotę 1,4 mld zł.
Oceniono, że pełne pokrycie roszczeń odszkodowawczych i odszkodowań związanych ze zmianą planów zagospodarowania przestrzennego przekracza bieżące możliwości budżetowe miasta. 426 mln zł - tyle wynoszą środki zarezerwowane na te cele w ramach Wieloletniej Prognozy Finansowej w latach 2012-2014.
Rzecznik ratusza Bartosz Milczarczyk powiedział PAP, że w przypadku roszczeń wynikających z dekretu Bieruta, miasto potrzebuje pomocy ze strony państwa. "Potrzebna jest ustawa reprywatyzacyjna. Pracujemy nad jej założeniami, które następnie przekażemy warszawskim posłom" - powiedział Milczarczyk. Dodał, że założenia będą prawdopodobnie gotowe na jesieni, rozwiązania mają przyśpieszyć proces reprywatyzacji.
"Dekret Bieruta to decyzja podjęta na szczeblu centralnym państwa, natomiast jego konsekwencje ponosi miasto, czyli samorząd" - zaznaczył Milczarczyk. Powiedział, że jeśli zabraknie środków na odszkodowania, miasto będzie ich musiało szukać w innych pozycjach budżetu.
W ubiegłym roku wydano 221 decyzji dotyczących zwrotów działek odebranych przedwojennym właścicielom na mocy tzw. dekretu Bieruta - poinformowało PAP stołeczne biuro gospodarki nieruchomościami. Oprócz prezydent miasta, postępowania dot. roszczeń prowadzi także Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Warszawie w przypadku gruntów komunalnych oraz Minister Transportu Budownictwa i Gospodarki Morskiej w przypadku gruntów Skarbu Państwa.
Prezes Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Warszawie Tomasz Podlejski ocenił w rozmowie z PAP, że sprawy dot. dekretu Bieruta "są wielowątkowe, generują bardzo duże koszty, toczą się latami, są zawieszane, wznawiane po latach". "Jeśli w kamienicy nie został sprzedany żaden lokal, a praw dochodzi dawny właściciel, postępowanie w kolegium prowadzi się dosyć łatwo.
Jeśli sprzedano kilka lub kilkanaście lokali, albo nie ma śladu po dawnej kamienicy, a na gruncie wybudowano blok z kilkuset lokalami, sprawa się komplikuje. Śmierć dawnego właściciela jest podstawą do zawieszenia sprawy, nie ogranicza oczywiście praw spadkobierców, ale także komplikuje postępowanie" - dodał.
Zaznaczył, że rocznie do kolegium wpływa ok. tysiąca spraw dot. roszczeń. Zaznaczył, że warunkiem ich rozpatrywania jest to, czy właściciel, któremu odebrano nieruchomość na mocy dekretu Bieruta złożył wówczas wniosek o przyznanie własności czasowej (odpowiednik obecnego wieczystego użytkowania). "Jeśli taki wniosek nie został wówczas złożony, dawny właściciel lub spadkobierca nie mają teraz tytułu, by czegokolwiek dochodzić. Te osoby, by dociekać swoich roszczeń, muszą czekać na ustawę reprywatyzacyjną" - powiedział Podlejski.
Podlejski powiedział, że od początku lat 90. w kolegium toczyło się ok. 80 spraw roszczeniowych dotyczących 22 nieruchomości na pl. Defilad. Zaznaczył, że w toku są obecnie trzy lub cztery; część została zawieszona.
Dopiero po wyjaśnieniu praw do nieruchomości, miasto mogło rozpocząć negocjacje ws. działek, na których stanie Muzeum Sztuki Nowoczesnej na pl. Defilad. Dwie pierwsze działki miasto kupi za ok. 7 mln zł; negocjacje ws. ostatniej nieruchomości potrzebnej pod budowę muzeum są jeszcze w toku. Miejscy urzędnicy zaznaczają, że miasto nie może skupować roszczeń.
W 2008 r. działkę, obecnie część pl. Defilad i parku w pobliżu Pałacu Kultury i Nauki odzyskał Tadeusz Koss, który zabiegał o to od początku lat 90. To jednak tylko jedna z wielu spraw dot. dekretu Bieruta.
Decyzją stołecznego ratusza ponad 1 ha działki, która po wojnie stała się częścią Ogrodu Saskiego odzyskali spadkobiercy rodziny hr. Zamoyskiego. 19 stycznia tego roku podpisano akt notarialny. W 2010 r. prawo do tzw. Pałacu Biskupów Krakowskich (o szacunkowej wartości ok. 100 mln zł) odzyskała córka przedwojennego właściciela. Z kolei Sąd Okręgowy w Warszawie w 2009 r. zasądził ok. 5,6 mln zł odszkodowania od Skarbu Państwa rodzinie Czetwertyńskich za nieistniejący pałacyk, który w okresie stalinowskim stał na gruncie, gdzie obecnie znajduje się ambasada USA.
Teren pod Stadionem Narodowym o powierzchni 10 ha chcą odzyskać Spadkobiercy Arpada Chowańczaka i Aurelii Czarnowskiej. Na początku lipca Wojewódzki Sąd Administracyjny uchylił decyzje Ministra Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej odmawiające im prawa do tych gruntów. Od wyroku przysługuje skarga kasacyjna do NSA.
Dekret z 26 października 1945 r. "O własności i użytkowaniu gruntów na obszarze m.st. Warszawy", podpisany przez ówczesnego prezydenta Polski Bolesława Bieruta, objął obszar Miasta Stołecznego Warszawy. Skutkiem wejścia w życie dekretu (21 listopada 1945 r.) było przejęcie wszystkich gruntów w granicach miasta przez Gminę Miasta Stołecznego Warszawy, a w 1950 r. przez Skarb Państwa - w związku ze zniesieniem samorządu terytorialnego.
Dekret pozbawił mienia blisko 20 tys. warszawiaków i objął ponad jedną czwartą dzisiejszej stolicy. Państwo przejęło wówczas około 14 tys. hektarów gruntów, razem z budynkami, głównie w centrum miasta.