Złe prawo należy nowelizować rozważnie i precyzyjnie - apelował w czwartek do posłów I prezes Sądu Najwyższego Stanisław Dąbrowski, przedstawiając w Sejmie sprawozdanie z działalności SN w 2011 roku.

Z dokumentu wynika, że w tym okresie do SN wpłynęły ogółem 9632 sprawy (w 2010 r. - 10 223). Było wśród nich m.in. 6339 skarg kasacyjnych oraz 158 kwestii prawnych do rozstrzygnięcia. Ogółem rozpatrzono 9267 spraw, w tym 6043 kasacje (w 2010 r. - 6018). Sprawozdanie podkreśla, że w porównaniu z 2010 r. korzystniej przedstawiała się różnica między liczbą spraw wniesionych a rozpoznanych - o ile w 2010 r. rozpatrzono o 814 spraw mniej, niż wpłynęło, o tyle w 2011 r. jedynie o 365 spraw.

Średni czas rozstrzygnięcia - od 1,5 do 10 miesięcy

Średni czas oczekiwania na rozstrzygnięcie wynosi: w Izbie Cywilnej - 10 miesięcy; w Izbie Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych - 6-7 miesięcy; w Izbie Karnej - 6 miesięcy, a w Izbie Wojskowej - 1,5 miesiąca.

"Nadal wnoszone są, i to przez fachowych pełnomocników, skargi kasacyjne i kasacje wadliwie sformułowane i uzasadnione, bardzo obszerne, z przypisami oraz cytatami z piśmiennictwa i orzecznictwa, w których zaciera się podstawowy walor środka zaskarżenia, jakim jest konkretność zarzutów i siła argumentów" - napisano w sprawozdaniu. Z tego Dąbrowski wyprowadził postulat wydzielenia z adwokatury i radców prawnych grupy prawników uprawnionych do występowania w SN.

Problem złego prawa

Według sprawozdania "znaczny stopień skomplikowania rozpoznawanych spraw i ich wielowątkowa materia wynika często ze złej jakości tworzonego prawa". SN w swoich orzeczeniach niejednokrotnie sygnalizuje dostrzeżone błędy w ustawach i potrzebę oraz kierunek zmiany. "Eliminowanie niskiej jakości prawa powinno nastąpić przede wszystkim przez jego rozważną i precyzyjną nowelizację, dokonywaną z poszanowaniem podstawowych reguł techniki prawodawczej, wprowadzanie w niezbędnym zakresie jednoznacznej nomenklatury pojęciowej oraz ograniczenie nadmiernej szczegółowości stanowionego prawa" - napisano.

Sprawozdanie sygnalizuje konieczność "wyraźnego ustanowienia" w przepisach ustrojowych zasady, że mandatu posła nie może sprawować także prokurator i sędzia, który przeszedł w stan spoczynku. Według SN w razie zrzeczenia się stanu spoczynku, prokurator i sędzia po zakończeniu mandatu powinni mieć możliwość odzyskania stanu spoczynku, którego się zrzekli.

Robert Kropiwnicki (PO), odnosząc się do krytyki legislacji oświadczył, że przyjmuje ją tam, gdzie wskazano przykłady wadliwej legislacji. "Ale niekiedy w sprawozdaniu brakuje przykładów przepisów, które się krytykuje - a to może naruszać zasadę trójpodziału i współdziałania władz" - powiedział.

Stanisław Piotrowicz (PiS) z satysfakcją przyjął informacje o sprawności orzekania, a z niepokojem - liczbę skarg kasacyjnych odrzucanych bez rozpoznania na rozprawie. "Szczególnie, że część tych spraw była następnie wygrana przed Trybunałem w Strasburgu" - zauważył. Orzeczenie SN w sprawie łączenia mandatu parlamentarnego ze statusem prokuratora w stanie spoczynku uznał za wadliwe. "Istnieje domniemanie konstytucyjności przepisu, dokąd czegoś przeciwnego nie stwierdzi TK albo SN" - podkreślił poseł.

Robert Biedroń (RP) postulował, by polski wymiar sprawiedliwości był "bardziej wyczulony na to, jak kształtuje się orzecznictwo trybunałów międzynarodowych, aby lepiej chronić w Polsce prawa człowieka". Apelował, by SN publikował wszystkie - a nie tylko niektóre - swoje orzeczenia. Jak podkreślał, większość obywateli nie ma dostępu do komercyjnych baz aktów prawnych i nie zna sądowego orzecznictwa.

Według Józefa Zycha (PSL), postulat SN, aby wydzielić z adwokatury i radców prawnych osoby uprawnione do stawania przed Sądem Najwyższym, jest niemożliwy do realizacji w obecnym stanie prawnym. "Trzeba by zmienić ustawy o adwokaturze i radcach prawnych i całą zasadę" - podkreślił.

"Widać, jak jakość prawa przekłada się na jakość prawników" - mówił Ryszard Kalisz (SLD), odnosząc się do sprawozdania I prezesa SN. Jego zdaniem pogorszenie poziomu jakości polskich prawników nastąpiło po szerokim otwarciu zawodów prawniczych, do jakiego doszło z inspiracji polityków PiS.

Jak powiedział Patryk Jaki (SP), orzeczenie SN ws. prokuratorów w stanie spoczynku (dotyczyły one Dariusza Barskiego i Bogdana Święczkowskiego - PAP) "położyły się cieniem" na SN, "pod względem apolityczności i bezstronności sędziów".

Barski i Święczkowski, prokuratorzy Prokuratury Krajowej w stanie spoczynku, którzy z list PiS uzyskali mandaty poselskie obecnej kadencji, nie zostali posłami, bo marszałek Sejmu uznał, że jako prokuratorzy nie mogą zasiadać w Sejmie. W listopadzie 2011 r. SN nie uwzględnił odwołań prokuratorów od postanowień marszałka Sejmu RP w sprawie wygaśnięcia mandatu posła.