Proponowana przez senacką komisję ustawodawczą nowelizacja Prawa prasowego zakłada odejście od sprostowań i pozostawienie odpowiedzi jako jedynej formy reakcji na publikacje prasowe.
"Uważamy, że w tej postaci, w jakiej projekt znamy, jest on nie do przyjęcia i gdyby pojawił się w Sejmie, SLD nie głosowałby za tak szeroką regulacją, która zresztą umożliwia wielu politykom, a także i obywatelom nie zajmującym się polityką, pisanie sążnistych artykułów pod pretekstem sprostowania czy jakichś wyjaśnień" - powiedział Miller na poniedziałkowej konferencji prasowej.
Jak zaznaczył, "sama materia regulacji" zasługuje na poważną dyskusję, ale w postaci zaproponowanej przez senacką komisję jest nie do zaakceptowania.
Sekretarz generalny Sojuszu Krzysztof Gawkowski zapowiedział, że SLD w najbliższym czasie zaprezentuje własne stanowisko dotyczące zmian w Prawie prasowym.
Projekt nowelizacji przewiduje, że na publikacje prasowe będzie można reagować tylko w formie odpowiedzi
W poniedziałek w największych polskich tytułach prasowych opublikowano apel pod hasłem "Senat zabija prasę". Redaktorzy naczelni, którzy podpisali się pod apelem ocenili, że "wolność słowa jest zagrożona przez projekt nowelizacji prawa prasowego, rodzący się w Senacie".
Projekt noweli powstał po tym, gdy w grudniu 2010 r. Trybunał Konstytucyjny orzekł, że obecne przepisy Prawa prasowego nie precyzują, czym jest sprostowanie, a czym odpowiedź, wobec czego decyzję musi podejmować sam redaktor naczelny, co stawia go w sytuacji, która "nie jest dla niego przewidywalna". TK uznał, że jest to niekonstytucyjne; termin utraty mocy tych przepisów odroczył do 14 czerwca 2012 r.
Projekt nowelizacji przewiduje, że na publikacje prasowe będzie można reagować tylko w formie odpowiedzi. Tak jak dziś, miałaby ona być publikowana bezpłatnie i nie mogłaby przekraczać dwukrotnej objętości fragmentu materiału prasowego, którego dotyczy. Odpowiedź miałaby jednak odnosić się nie - jak dziś - do "stwierdzeń zagrażających dobrom osobistym", ale do "faktów podanych w materiale prasowym" oraz "zawartych w nim ocen".
Obecnie redaktor naczelny pisma jest obowiązany do opublikowania na wniosek zainteresowanej osoby "rzeczowego i odnoszącego się do faktów wiadomości nieprawdziwej lub nieścisłej" sprostowania albo odpowiedzi "na stwierdzenie zagrażające dobrom osobistym".
W przeciwieństwie do sprostowania odpowiedź prasowa nie musi się odnosić do faktów
W swym liście "Do Senatorów RP" redaktorzy naczelni napisali, że "reagując na wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który orzekł, że ustawowe zapisy regulujące kwestię sprostowań i odpowiedzi prasowych są nieprecyzyjne, senatorowie postanowili całkowicie skasować instytucję sprostowania, wprowadzając w jego miejsce odpowiedź prasową". "Ta pozornie drobna zmiana będzie mieć dramatyczne konsekwencje" - oświadczyli.
Redaktorzy podkreślili, że "sprostowanie odnosi się do faktów i publikowane jest wówczas, gdy dany artykuł zawiera fałsz, który można wykazać". "Obowiązek jego zamieszczenia jest dla nas oczywisty i wynika z dążenia do prawdy. Uważamy, że gazety nie mają prawa kłamać, a gdy zdarza się im popełnić niezamierzone błędy - powinny je sprostować i przeprosić" - napisali.
"W przeciwieństwie do sprostowania odpowiedź prasowa nie musi się odnosić do faktów. Mogłaby ją wysłać do redakcji każda osoba w jakikolwiek sposób dotknięta publikacją. Odpowiedź mogłaby mieć objętość dwukrotnie większą od publikacji, do której się odnosi, a redakcja miałaby obowiązek ją wydrukować. Nie można jednak odbierać prasie prawa do formułowania opinii. Nie można też zmuszać żadnej redakcji do propagowania poglądów, z którymi się nie zgadza - a właśnie do tego zmierza projekt senatorów" - podkreślają redaktorzy naczelni.
Pierwsze czytanie projektu nowelizacji zaplanowano na 8 maja na wspólnym posiedzeniu trzech komisji: ustawodawczej, kultury i środków przekazu oraz praw człowieka, praworządności i petycji.