Nowy resort administracji i cyfryzacji dopiero się hartuje i jego powstanie może zająć jeszcze kilka miesięcy.
„Michał bez ziemi” – tak o Michale Bonim, nowym ministrze administracji i cyfryzacji, mówią koledzy z rządu. Mają na myśli brak siedziby, który jest najpilniejszym problemem do rozwiązania.
– Prozaiczne, ale kluczowe. Gdzieś musi rozpocząć działalność z najbliższymi pracownikami – mówi doświadczony urzędnik.
Zagadką pozostaje także struktura nowego resortu. Z zapowiedzi ministra Boniego wynika, że oprócz telekomunikacji wyjętej z dawnego Ministerstwa Infrastruktury (a tym samym także przejęcia nadzoru nad Urzędem Komunikacji Elektronicznej), poczty i informatyzacji wejdzie do niego też sporo uprawnień dawnego MSWiA.
– Drogi lokalne, program schetynówek, to jest u mnie; wyznania, mniejszości narodowe, Komisja Wspólna Rządu i Episkopatu – wyliczał Boni, który w piątek wieczorem udzielił wywiadu TVP Info.
Pod MAiC będą podlegały tak różne zadania, jak skutki powodzi i zarządzanie projektami sieci telekomunikacyjnych szerokopasmowych budowanych przez samorządy.
Jednak to, jaka konkretnie będzie struktura w MAiC, dopiero jest ustalane. Według informacji „DGP” wydzielenie odpowiednich pionów z istniejącego resortu spraw wewnętrznych to zadanie dzisiejszego wiceministra Włodzimierza Karpińskiego, który przechodzi do nowego resortu i nadal będzie nadzorował pracę wojewodów.
Nie jest też jasne, czy powstania nowego ministerstwa nie opóźnią zmiany prawa. – Będą konieczne, w tym fundamentalna, czyli nowelizacja ustawy o działach – ocenia profesor Wojciech Cellary, przewodniczący Rady Informatyzacji działającej przy MSWiA. – W pierwszej konieczności trzeba będzie na nowo zdefiniować dział „informatyzacja”. Sformułowany był na tyle dawno, że zmieniły się wyzwania, którym nowe ministerstwo ma sprostać – dodaje. Inaczej ocenia to konstytucjonalista profesor Piotr Winczorek. Według niego do utworzenia nowego resortu wystarczy rozporządzenie Rady Ministrów.
Według Janusza Kaczmarka, byłego ministra spraw wewnętrznych, aktów prawnych do przerobienia może być nawet 200, a nikt nie wie, ile pracy trzeba będzie włożyć w akty niższej rangi.
Pierwszym zadaniem ministra Boniego ma być dokonanie przeglądu planów projektów teleinformatycznych w całej administracji rządowej, tak by je zracjonalizować zarówno pod względem organizacyjnym, jak i wydatków.
Jako że przez ostatnie sześć lat wiodącą rolę w procesie informatyzacji państwa miało MSWiA, ten przegląd w dużej mierze będzie polegał na przyjrzeniu się jego projektom (m.in. ePUAP oraz pl.ID), szczególnie po aresztowaniu byłego szefa CPI MSWiA.
Michał Boni będzie musiał zdecydować także o przyszłości projektu sieci dla administracji MOST, który utknął w uzgodnieniach międzyresortowych, i jak najszybciej wybrać nowego szefa UKE. Kadencja Anny Streżyńskiej zakończyła się w maju.

Nowelizacji może wymagać ustawa o zarządzaniu kryzysowym