Samorządowcy chcą, aby w sytuacji gdy gmina traci dochody własne z powodów niezależnych od niej, pomoc z subwencji centralnej wpływała na bieżąco, a nie – tak jak teraz – dopiero po upływie roku lub nawet dwóch lat.
– Tak skonstruowany system finansów wymaga gruntownych zmian – uważają samorządowcy.
Konwent burmistrzów województwa kujawsko-pomorskiego w oficjalnym stanowisku przesłanym m.in. do MSWiA i parlamentu zaapelował o stworzenie systemu szybkiej pomocy finansowej z budżetu państwa. Pretekstem była rezygnacja burmistrza Nieszawy w ramach protestu wobec braku środków budżetowych na realizację zadań własnych. – Nakładanie przez państwo obligatoryjnych zadań własnych bez zapewnienia wystarczających środków na ich realizację grozi nasileniem się zjawisk ekonomicznej zapaści kolejnych gmin – alarmują burmistrzowie.
W sytuacji rosnącego zadłużenia samorządów utratę kolejnego źródła wpływów gminy odczuwają znacznie dotkliwiej. Trzy lata temu w Brześciu Kujawskim upadł zakład cukrowniczy Polski Cukier zatrudniający 200 osób. Rocznie gmina zarabiała na nim 700 – 800 tys. zł. Po jego zamknięciu wpływy z tytułu podatków zmalały o jedną trzecią. – To był dla nas potężny cios. Na subwencję z tytułu utraconych dochodów czekaliśmy ponad rok. Przez cały ten czas gmina była do tyłu – mówi Wojciech Zawidzki, burmistrz miasta.
Zdaniem ekspertów sposób wypłat subwencji to kolejny dowód na to, że system finansów lokalnych wymaga gruntownych zmian. – Problemy w samorządach narastają. Do tego Sejm często ogranicza wysokość podatków lokalnych – mówi prof. Jerzy Regulski, ekspert od samorządów.