Policjanci, przekazując mediom informacje o czasie i miejscu akcji, mogli popełnić przestępstwo. Tak przynajmniej twierdzi rzecznik praw obywatelskich.

Reporterzy gazet i stacji telewizyjnych otrzymują nieoficjalnie informacje o planowanym czasie i miejscu akcji prowadzonych przez policję. To niepokoi Irenę Lipowicz, rzecznika praw obywatelskich, która w tej sprawie kieruje wystąpienie do komendanta głównego policji.

Uwagę RPO zwróciło częste relacjonowanie przez media czynności zatrzymań i przeszukań dokonywanych między innymi przez funkcjonariuszy policji. Są one udostępniane widzom w postaci filmów lub zdjęć. Rzecznik zwraca uwagę, że może to prowadzić do naruszenia praw i wolności osób prywatnych, które występują na tego typu materiałach prasowych czy telewizyjnych. Wśród narażonych na uszczerbek RPO wymienia: prawo do prywatności, prawo do dobrego imienia czy też prawo do autonomii informacyjnej. Dlatego też w swoim piśmie zaleca, aby informacje o działaniach policji były przekazywane mediom w sposób uniemożliwiający zidentyfikowanie osób prywatnych uczestniczących w zatrzymaniach czy przeszukiwaniach. Jednocześnie zaznacza, że nie spełnia tego wymogu zakrycie lub zdeformowanie w przekazie medialnym jedynie twarzy osób występujących w materiale.

Co więcej, RPO niepokoją także sytuacje, gdy na miejscu czynności pojawiają się reporterzy gazet lub stacji telewizyjnych. Jej zdaniem oznacza to, że otrzymali oni drogą nieoficjalną informację o planowanym czasie i miejscu akcji policyjnej. To z kolei może oznaczać, że doszło do popełniania przestępstwa przez funkcjonariusza, który przekraczając swoje uprawnienia, działał na szkodę interesu publicznego lub prywatnego (art. 231 kodeksu karnego). Ponadto RPO wskazuje, że takie działania mogą naruszać art. 241 par. 1 k.k., który zakazuje rozpowszechniania publicznego wiadomości z postępowania przygotowawczego, zanim zostały ujawnione w postępowaniu sądowym.