SLD chce tak zmienić ustawę o prokuraturze, aby postępowania dyscyplinarne prokuratorów, m.in. w sprawie uchylenia immunitetu, były jawne oraz by drugą ich instancją był sąd powszechny, a nie jak obecnie - w obu instancjach - sądy korporacyjne, prokuratorskie.

Projekt Sojuszu w tej sprawie trafił do marszałka Sejmu w ubiegły czwartek. Według sekretarz klubu SLD Stanisławy Prządki, propozycje te powstały w oparciu o projekt prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta, który jakiś czas temu przekazał go klubom parlamentarnym z prośbą o podjęcie inicjatywy poselskiej. SLD oczekuje, iż projekt trafi pod obrady Sejmu jeszcze w obecnej kadencji.

Propozycje SLD dotyczą odpowiedzialności dyscyplinarnej i karnej prokuratorów. Jak mówił poseł Sojuszu Jan Widacki, obecnie trudno jest pociągnąć do odpowiedzialności karnej prokuratora, ponieważ sądy dyscyplinarne "bardzo niechętnie, kierując się źle pojętą solidarnością korporacyjną" decydują się na uchylanie immunitetów prokuratorskich.

Jako przykład podał przypadek dwóch prokuratorów, w czasach rządów PiS pełniących funkcje szefa i wiceszefa ABW: Bogdana Święczkowskiemu i Grzegorza Ocieczka, którym prokuratura warszawska na początku zeszłego roku nie mogła postawić zarzutów, ponieważ prokuratorski sąd dyscyplinarny odmówił uchylenia im immunitetów. Obaj mieli mieć postawione zarzuty za domniemany, nielegalny podsłuch wobec mec. Wojciecha Brochwicza w 2007 roku.

Widacki zwrócił też uwagę, że postępowania dyscyplinarne prokuratorów są niejawne i w obydwu instancjach - korporacyjne. W związku z tym projekt Sojuszu, zgodnie z sugestiami Seremeta, zakłada jawność tego typu postępowań oraz to, że ich drugą instancją byłby sąd powszechny. "A zatem, żeby w drugiej instancji sprawa wychodziła poza korporację prokuratorską, krótko mówiąc, to postępowanie dyscyplinarne prokuratorów, a także postępowanie dyscyplinarne w celu uchylenia immunitetu, byłoby identyczne, jak w przypadku sędziów" - zaznaczył Widacki.

Jak poinformował, propozycje Seremeta zostały wzbogacone o dodatkowe rozwiązanie. Chodzi o to, by przesunąć termin, po którym następuje przedawnienie przewinień, tzw. deliktów dyscyplinarnych prokuratorów.

Według Widackiego, obecnie jest tak, że delikty te przedawniają się po trzech latach, podczas gdy postępowania karne w Polsce trwają po kilka lat. Nierzadko więc okazuje się, że błędy prokuratorów popełnione w trakcie śledztwa wychodzą na jaw dopiero wtedy, gdy upłynął już termin przedawnienia.

"My proponujemy, żeby bieg terminu przedawnienia w odniesieniu do przewinień dyscyplinarnych dotyczących śledztwa zaczął biec dopiero po uprawomocnieniu się sprawy, czyli jak sprawa zostanie prawomocnie zakończona, to dopiero od tego momentu biegną te trzy lata. W ten sposób będzie realna możliwość ścigania dyscyplinarnego prokuratorów za ich przekroczenia dyscyplinarne ze śledztwa" - wyjaśnił Widacki.