Niezawisłość sędziowska nie oznacza dowolności w wydawaniu wyroków i całkowitej uznaniowości.
Rządząca koalicja pochwaliła się sukcesami w wymiarze sprawiedliwości. Przywołano ułatwienia w dostępie do sądu, w czym przełom stanowi uruchomienie w Lublinie e-sądu, czyli elektronicznego postępowania upominawczego. Od stycznia ubiegłego roku wpłynęło do niego ponad milion spraw, a zainteresowanie przyspieszonym postępowaniem jest tak duże, że administracja sądu nie nadąża z archiwizowaniem pozwów. Do sukcesów posłowie zaliczyli też elektroniczne księgi wieczyste, które już dzisiaj zapewniają każdemu bezpłatny wgląd do informacji o wybranej nieruchomości przez internet. Nie zapomniano o elektronicznej rejestracji spółek z o.o. w ciągu jednego dnia ani o pozwach zbiorowych, które umożliwiają większej liczbie osób dotkniętych tym samym nieszczęściem składanie w sądzie jednego powództwa.
Jednak jest też druga strona medalu, taka, którą nikt nie chciałby się chwalić. Oto sędzia w sprawie z oskarżenia prywatnego wysyła lidera partii opozycyjnej na badania psychiatryczne. Sędzia opierał się na wywiadach prasowych, w których pozwany przyznaje się, że po śmierci swojego brata zażywał na uspokojenie xanax.
Oto w innej sprawie zostaje z dnia na dzień odsunięty od prowadzenia śledztwa prokurator, który chciał postawić zarzuty karne szefowi jednej ze służb specjalnych.
Niepokojących sygnałów z sal sądowych i prokuratorskich gabinetów było w ostatnich tygodniach więcej. Chociażby skazanie dziennikarza w procesie karnym na grzywnę 16 tys. zł za krytyczny komentarz na temat byłego esbeka.
Wszystkie te decyzje kładą się cieniem na legislacyjnych sukcesach rządzącej koalicji. Przecież sędzia z warszawskiego sądu rejonowego, który decydował o badaniach psychiatrycznych Jarosława Kaczyńskiego, podejmował jakże ważną decyzję w sprawie karnej, jeszcze przed rozprawą, nie wysłuchując oskarżonego. Rzecznik prasowy sądu powiedział, że była to niezawisła i suwerenna decyzja. Z pewnością. Tylko że niezawisłość nie upoważnia do przekraczania granic. To nie jest życie ułatwione, gdzie na wiele rzeczy można sobie pozwolić bezkarnie.
Życie wymiaru sprawiedliwości nie powinno przypominać gry, gdzie można blefować do woli, gdzie rządzi nieprzewidywalność, a popisywanie się nieodpowiedzialną odwagą osiąga najwyższą cenę. Im prostsza zasada, tym bardziej dogłębne ma znaczenie, jak mówi chińskie przysłowie.