Nie będzie w kodeksie spółek handlowych przepisu mówiącego o sankcjach karnych za wyrządzoną spółce szkodę ani za narażenie spółki na bezpośrednie niebezpieczeństwo jej wyrządzenia.

Nowelizacja nie oznacza jednak bezkarności władz spółek kapitałowych ani wspólników działających za osobowe spółki handlowe. Będą oni bowiem mogli zostać ukarani – podobnie zresztą jak wszelkie inne osoby zaangażowane w prowadzenie działalności gospodarczej – na podstawie zmienionych przepisów kodeksu karnego.

Władze spółek – jak inni

Tak więc zarówno osoby wpisane do ewidencji działalności gospodarczej, jak i członków zarządu spółki z o.o. będzie wolno pociągnąć do odpowiedzialności karnej, jeżeli przez nadużycie udzielonych im uprawnień lub wskutek niedopełnienia ciążącego na nich obowiązku sprowadzą bezpośrednie niebezpieczeństwo wyrządzenia znacznej szkody majątkowej. Chodzi o potencjalne choćby straty przekraczające 200 tysięcy złotych. Przestępstwo będzie jednak ścigane na wniosek pokrzywdzonego, o ile nie będzie nim Skarb Państwa. W tej ostatniej sytuacji bowiem prokurator musi wszcząć ściganie, dowiedziawszy się o popełnieniu takiego czynu niedozwolonego. Jeżeli jednak właścicielem przedsiębiorstwa jest ktokolwiek inny, decyzję, czy domagać się pociągnięcia do odpowiedzialności i żądać kary nawet do 3 lat pozbawienia wolności za defraudację czy choćby za niedopełnienie obowiązku starannego działania (powiedzmy przez prokurenta), ma podejmować sam pokrzywdzony.

Ryzyko gospodarcze

Ważne jest przy tym, że pokrzywdzonym wobec tak postawionej sprawy może być nie tylko przedsiębiorca, czyli np. spółka handlowa, lecz także wierzyciele tego przedsiębiorcy. Tymczasem ich interesy chroni wiele innych przepisów. Wadą nowelizacji jest to, że założono, iż zagrożenia odpowiedzialnością karną nie warunkuje wystąpienie szkody ani nawet jej naprawienie przed wszczęciem postępowania karnego.

Zaletą nowej regulacji będzie jednak doprecyzowanie warunków, w jakich możliwe stanie się żądanie ukarania sprawcy narażenia na znaczną szkodę. Otóż nie będzie wystarczało – jak dotąd – wykazanie abstrakcyjnej możliwości narażenia na straty, co spędzało sen z powiek wielu menedżerom i było źródłem licznych nadużyć. Trzeba będzie po wejściu w życie nowelizacji wykazać, że zachowanie menedżera było ukierunkowane na sprowadzenie bezpośredniego, a więc realnego niebezpieczeństwa znacznych strat w firmie. Ukaranie więzieniem nie będzie zatem możliwe wtedy, kiedy podejmie on tylko uzasadnione ryzyko gospodarcze. Ustawa trafi teraz do Senatu.