Po problemach związanych z tłumaczeniem, prace nad wspólnym patentem w UE napotkały kolejną przeszkodę - utworzenie sądu patentowego. Sytuacja zaczyna się robić dosyć skomplikowana - przyznał we wtorek komisarz UE ds. rynku wewnętrznego Michel Barnier.

Chodzi o stworzenie sądu i jednolitych przepisów dotyczących rozwiązywania sporów w zakresie naruszania ochrony patentowej w obecnym systemie europejskim i przyszłym systemie unijnym. Dotychczasowe propozycje w tej sprawie zostały odrzucone przez Trybunał Sprawiedliwości UE.

"Mamy propozycję Danii, mamy także do czynienia z grupą państw pracujących w ramach wzmocnionej współpracy na rzecz wspólnego patentu (25 krajów UE), a jeszcze do tego są państwa trzecie (należące do konwencji monachijskiej ws. patentu europejskiego), a więc sytuacja zaczyna się robić dosyć skomplikowana" - powiedział Barnier podczas konferencji prasowej odnosząc się do utworzenia wspólnego sądu ds. patentowych.

"Myślę, że przede wszystkim w przypadku państw objętych wzmocnioną współpracą będzie funkcjonować taki sąd, który powinien pomóc w rozwiązywaniu spraw patentowych" - dodał. Zastrzegł jednocześnie, że liczy w tej sprawie na współpracę Hiszpanii i Włoch, które nie przystąpiły do wzmocnionej współpracy ws. patentu, ponieważ nie zaakceptowały tłumaczenia go jedynie na 3 języki (niemiecki, angielski, francuski).

Polska z pewnymi oporami przystąpiła do wzmocnionej współpracy w sprawie jednolitego patentu, jednak to za jej prezydencji może być przyjęte prawo dotyczące patentu i jego tłumaczenia. Problematyczną kwestią utworzenia sądu, który będzie rozstrzygał spory związane z łamaniem jednolitego i obecnego europejskiego patentu zajmie się następna, duńska prezydencja.

8 marca Trybunał Sprawiedliwości UE wydał negatywną opinię ws. propozycji krajów UE, które chciały, by zarówno spory związane z przyszłym wspólnotowym patentem, jak i z istniejącym patentem europejskim rozpatrywał jeden sąd. Tymczasem do konwencji z Monachium z 1973 r., na podstawie której wydawany jest patent europejski, należą kraje spoza UE takie jak Szwajcaria, Turcja czy Albania. Dlatego - zdaniem Trybunału - kraje uczestniczące we wzmocnionej współpracy powinny wypracować nowy system rozstrzygania sporów, który będzie mieścił się "w ramach prawnych rozwiązywania sporów w UE".

"Komisja przyjrzała się temu rozwiązaniu i doszła do wniosku, że możliwe jest utworzenie wyspecjalizowanego sądu patentowego tylko dla 25 krajów uczestniczących we wzmocnionej współpracy, który będzie rozpatrywał sprawy związane zarówno z patentem wspólnotowym, jak i europejskim patentem" - powiedziało źródło w KE. Dodało, że sąd ten rozwiązywałby sprawy związane z łamaniem europejskiego patentu jedynie na terenie tych 25 krajów. Oznacza to, że sprawy np. ze Szwajcarii musiałyby być rozpatrywane przez inny sąd.

Po wieloletnich próbach ustanowienia jednolitego patentu, polityczną decyzję ws. wzmocnionej współpracy podjęto za prezydencji belgijskiej, zaś formalną decyzję w tej sprawie udało się zatwierdzić za prezydencji węgierskiej.

Koszty uzyskania patentu w UE są 10-krotnie wyższe niż w USA, m.in. dlatego, że nie ma jednolitego patentu. W ostatnich negocjacjach kością niezgody było tłumaczenie patentu.

KE zaproponowała, by jednolity patent europejski był oparty na trzyjęzycznym systemie już wykorzystywanym przez Europejski Urząd Patentowy (EPO). Np. polski wynalazca mógłby zgłosić wniosek patentowy we własnym języku, który byłby tłumaczony na koszt EPO i przeanalizowany przez EPO w jednym z trzech języków urzędowych: niemieckim, angielskim lub francuskim. Czasowo angielski będzie obowiązkowym tłumaczeniem w sytuacji, kiedy dokumentacja będzie wydawana we francuskim lub niemieckim.

O angielskie tłumaczenia zabiegali polscy przedsiębiorcy, którzy chcą mieć łatwy dostęp do zagranicznych wynalazków.

Wzmocniona współpraca to procedura przewidziana w Traktacie z Lizbony, która pozwala grupie krajów zacieśniać integrację w jakiejś dziedzinie nie oglądając się na innych w sytuacji, gdy nie może być osiągnięte porozumienie na poziomie całej UE.